CD Projekt mógł zdecydować się na rozmowy w sprawie ugody ponieważ uznał, że pozew w sprawie premiery "Cyberpunka 2077" nie zostanie w całości oddalony przez amerykański sąd przed rozpoczęciem rozprawy - uważa dr Dawid Van Kędzierski, radca prawny w kancelarii Gide Loyrette Nouel. Według eksperta polska firma mogła również zdecydować się na negocjacje m.in. ze względu na chęć uniknięcia wysokich kosztów procesowych oraz wstrzymanie procedury discovery.
![CD Projekt rozmawia o ugodzie, ponieważ może obawiać się braku oddalenia pozwu przed rozprawą w USA [Opinia]](https://galeria.bankier.pl/p/0/c/06019c6492cf63-948-568-0-22-1805-1082.jpg)
![CD Projekt rozmawia o ugodzie, ponieważ może obawiać się braku oddalenia pozwu przed rozprawą w USA [Opinia]](https://galeria.bankier.pl/p/0/c/06019c6492cf63-948-568-0-22-1805-1082.jpg)
"CD Projekt widocznie uznał, że istnieje realna szansa, iż pozew przetrwa wniosek o oddalenie (tzw. 'motion to dismiss') przynajmniej w części (choć oczywiście powody decyzji mogą być inne). Rozpoznanie wniosku zostało wstrzymane przez sąd na czas trwania rozmów ugodowych. Podejmując rozmowy teraz, CD Projekt może liczyć na uzyskanie lepszych warunków ugody, niż w wyniku rozmów podjętych dopiero po oddaleniu wniosku" - napisał Van Kędzierski.
CD Projekt podał w środę, że Sąd Okręgowy Stanów Zjednoczonych dla okręgu Centralnej Kalifornii zawiesił rozpoznawanie wniosku "motion to dismiss" w sprawie pozwu zbiorowego przeciwko spółce, ponieważ strony przystąpiły do rozmów w sprawie zawarcia ugody. Pozwy, skonsolidowane później w ramach jednego postępowania, zostały wytoczone przez kancelarie działające w imieniu grupy posiadaczy amerykańskich papierów wartościowych, opartych na akcjach CD Projekt. Sprawa dotyczy ubiegłorocznej premiery gry "Cyberpunk 2077". Kancelarie zarzucają spółce i członkom jej zarządu m.in. składanie fałszywych oświadczeń oraz nieujawnienie faktu, że granie w nową grę było praktycznie niemożliwe na konsolach Xbox i Playstation starszej generacji z powodu dużej liczby błędów.
Zdaniem Van Kędzierskiego, podjęcie rozmów ugodowych na obecnym etapie postępowania - czyli przed rozpatrzeniem przez sąd złożonego przez CD Projekt wniosku o oddalenie pozwu - jest ciekawe. Jak zauważa prawnik, zwykle firmy czekają z rozmowami ugodowymi do czasu rozpoznania tego wniosku.
"Rozpoznanie tego wniosku to zazwyczaj najważniejszy moment pozwu zbiorowego dotyczącego papierów wartościowych. 'Motion to dismiss' to specyficzna instytucja prawa amerykańskiego, która polega na tym, że sąd sprawdza, czy pozew nie nadaje się do oddalenia nawet przy założeniu, że powód udowodni wszystkie fakty, na które się powołuje w pozwie" - wyjaśnił.
"Gdy pozew zbiorowy przetrwa 'motion to dismiss', pozycja negocjacyjna powodów jest nieporównanie silniejsza niż przed rozpatrzeniem wniosku. Emitenci z reguły czekają na rozpoznanie wniosku przed podjęciem rozmów ugodowych z uwagi na to, że około połowa z tych wniosków jest uwzględniana przez sąd" - dodaje.
Ekspert zwrócił jednocześnie uwagę na fakt, że pozwy zbiorowe dotyczące papierów wartościowych w przeważającej większości kończą się ugodami. Jeżeli sprawa CD Projektu zakończyłaby się ugodą, byłoby to więc typowe dla tego postępowań. Prawnik wskazał, że rozmowy ugodowe trwają z reguły od kilku tygodni do kilku miesięcy.
"Sam fakt ich prowadzenia, a nawet ostateczne zawarcie ugody, nie oznacza przyznania się przez CD Projekt do zarzucanych naruszeń" - podkreślił.
Jak wskazuje Van Kędzierski, emitenci papierów wartościowych decydują się na ugody m.in. z powodu wysokich kosztów prowadzenia postępowania obejmującego pozew zbiorowy.
"Mam na myśli nie tylko bezpośrednie koszty finansowe, np. obsługi prawnej. W trakcie trwania postępowania emitent podlega tzw. litigation hold, który ogranicza możliwość dysponowania wewnętrzną dokumentacją. Chodzi o to, aby emitent nie mógł zniszczyć dokumentów mogących służyć za dowód w sprawie, jeżeli dojdzie do rozprawy" - napisał.
Dodał, że wstrzymanie rozpoznania "motion to dismiss" jest również korzystne, ponieważ blokuje procedurę tzw. discovery, które polega na tym, że strony mogą żądać od siebie nawzajem przedstawienia dokumentów, informacji i danych.
"Powód może więc wykorzystać wewnętrzną dokumentację spółki przeciwko niej. W trakcie discovery mogą wyjść na jaw fakty, które uderzą w reputację spółki (np. w korespondencji pomiędzy pracownikami) i dlatego emitenci za wszelką cenę nie chcą dopuścić do discovery. Obecnie discovery w sprawie CD Projektu jest tymczasowo wstrzymane do czasu rozpoznania 'motion to dismiss'" - wyjaśnił.
Prawnik uważa, że na skłonność CD Projektu do podjęcia rozmów ugodowych prawdopodobnie wpływ miało także popełnienie przez spółkę poważnych błędów w komunikacji z inwestorami, w tym podczas telekonferencji z analitykami.
Ekspert Gide Loyrette Nouel jest zdania, że ewentualna ugoda powinna zawierać m.in. ustalenia dotyczące grupy uprawnionych do odszkodowania.
"Moment na podjęcie rozmów ugodowych jest interesujący także ze względów formalnych. O ile mi wiadomo, w sprawie nie doszło jeszcze do tzw. certyfikacji klasowej, tzn. sąd nie ustalił kręgu osób, które mogą być uprawnione do otrzymania odszkodowania. Rozstrzygnąć należy np. w jakich datach inwestor powinien mieć zapisane papiery wartościowe na rachunku. Elementem ugody w takiej sytuacji będzie także rozstrzygnięcie kręgu osób uprawnionych, co będzie weryfikowane przez sąd" - ocenił.
Van Kędzierski przypomniał, że w razie zawarcia ugody, firma wpłaci uzgodnioną kwotę do funduszu, który będzie dystrybuowany wszystkim inwestorom spełniającym kryteria certyfikacji klasowej. Nie będą oni musieli przystępować do toczącego się postępowania.
Prawnik uważa, że nie sposób spekulować na temat wysokości ewentualnej kwoty ugody.
"Nie znamy podstawowych parametrów, tj. ile papierów wartościowych mieli inwestorzy amerykańscy spełniający kryteria certyfikacji (która jeszcze nie miała miejsca) i za jaką cenę je nabyli" - napisał.
"Komunikacja jednej z kancelarii powodowych pod koniec zeszłego roku mogłaby sugerować górną granicę ok. 384 mln USD, jednak w razie zawarcia ugody spodziewałbym się, że kwota byłaby dużo niższa. Znakomita większość ugód opiewa na kwoty niższe niż 100 mln USD" - dodał. (PAP Biznes)
kuc/ mfm/






















































