Na początku lipca przedstawiciele Budimeksu zapowiadali, że pomimo kryzysu grupa kapitałowa spółki powinna zwiększyć przychody o 200-300 mln zł i osiągnąć lepszy wynik finansowy niż rok wcześniej. Wówczas grupa miała 2,5 mld zł przychodów ze sprzedaży i 28 mln zł straty netto. Na rynku pojawiają się jednak głosy, że w tak trudnych warunkach trudno będzie zrealizować plany. Może to być przyczyną zmniejszania zaangażowania kapitałowego ze strony inwestorów finansowych. W tym gronie znajdują się zarówno rodzime fundusze emerytalne, jak i zagraniczne instytucje. W połowie lipca o przekroczeniu 5-proc. progu w głosach na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy informował J.P. Morgan Fleming Asset Management (UK) Limited.
Zarządzając akcjami na rzecz innych podmiotów, skupił ponad 1,4 mln akcji Budimeksu. Niewykluczone że zagra-niczni inwestorzy nabywali papiery polskiej firmy, licząc na wezwanie ze strony partnera strategicznego - Ferrovialu. Przypomnijmy jednak: Pedro Buenaventura Cebrian, szef hiszpańskiego koncernu, zapowiadał ostatnio, że nie ma na razie planów zwiększania zaangażowania w warszawskiej spółce.
Inwestorzy z niepokojem czekają także na ostateczne rozstrzygnięcia w przetargu na budowę nowego terminalu na Okęciu. Konsorcjum Budimeksu (37-proc. udział), Ferrovialu Agroman (58%) i Estudio Lamela (5%) wygrało przetarg, oferując najniższą cenę (200 mln USD). Obecnie trwa jednak jeszcze procedura odwoławcza i kontrakt najwcześniej może być podpisany na przełomie sierpnia i września. Konkurenci konsorcjum zarzucali zaoferowanie dumpingowej ceny.
- Znaleźliśmy po prostu najtańsze rozwiązania, spełniające jednocześnie wymagania specyfikacji przetargowej - tłumaczył Marek Michałowski, prezes Budimeksu. Pytany o marżę przy kontrakcie na terminal, zasłaniał się jednak tajemnicą handlową. Powiedział tylko, że jest ona kilkuprocentowa, ale może ulec zwiększeniu po wyłonieniu w dodatkowych przetargach podwykonawców.
Michał Nowacki




















































