REKLAMA

Brakuje sędziów w sprawach upadłościowych. W całej Polsce orzeka ich tylko 220

2023-07-05 11:30
publikacja
2023-07-05 11:30

Tylko ponad 220 sędziów orzekało na koniec pierwszego kwartału br. w 30 sądach rejonowych, zajmujących się sprawami upadłościowymi. Według ekspertów, spraw upadłościowych i restrukturyzacyjnych jest bardzo dużo, a od szybkiego ich procesowania zależy bezpieczeństwo i pewność obrotu gospodarczego.

Brakuje sędziów w sprawach upadłościowych. W całej Polsce orzeka ich tylko 220
Brakuje sędziów w sprawach upadłościowych. W całej Polsce orzeka ich tylko 220
fot. Mateusz Wlodarczyk / / FORUM

Jak wynika z danych, uzyskanych z trzydziestu sądów rejonowych, które zajmują się sprawami upadłościowymi, na koniec pierwszego kwartału br. orzekało w tych kwestiach ponad 220 sędziów. Najwięcej było ich w Krakowie – 22, podczas gdy w stolicy jedynie 8.

W ostatnich pięciu latach liczba sędziów i tak się zwiększyła. Na koniec 2018 r. w sądach, które zostały poddane analizie, orzekało ponad 170 sędziów. W kolejnym roku liczba ta wzrosła do blisko 180, a w 2020 – do przeszło 190. W 2021 r. orzekało blisko 210 sędziów upadłościowych. Na koniec 2022 roku i zakończenie pierwszego kwartału br. było ich ponad 220.

Dłuższe postępowania uderzają w wierzycieli

Zdaniem Norberta Frosztęgi, adwokata, doradcy restrukturyzacyjnego z Kancelarii Zimmerman Sierakowski i Partnerzy, ta wartość jest zdecydowanie niewystarczająca.

– Wystarczy zestawić to z liczbą ogłoszonych w 2022 r. upadłości. W przypadku przedsiębiorców było ich ok. 350, a dodatkowo mieliśmy przecież ogłoszonych ok. 15 tys. upadłości konsumenckich. Łatwo zatem policzyć, ile rocznie nowych spraw przypada na jednego sędziego. Ostatecznie cierpią na tym przede wszystkim wierzyciele, bowiem im dłużej trwa postępowanie, tym większe generuje koszty – mówi Norbert Frosztęga.

Podobnego zdania jest prof. Rafał Adamus związany z Uniwersytetem Opolskim, specjalista prawa cywilnego.

– Liczba sędziów jest dramatycznie mała. Na szczególną uwagę zasługuje okoliczność, że w wydziałach upadłościowo-restrukturyzacyjnych z jednej strony jest bardzo dużo prostych, powtarzalnych spraw, ale z drugiej – zdarzają się sprawy niebywale trudne, o charakterze koncepcyjnym, nierzadko opiewające na duże, wielomilionowe kwoty, do których przygotowywane są profesorskie opinie prawne – twierdzi prof. Rafał Adamus.

Według ekspertów praca sędziego w wydziale upadłościowo-restrukturyzacyjnym jest wyjątkowo skomplikowana, gdyż wymaga nie tylko znajomości prawa gospodarczego, ale również wyczucia realiów biznesowych.

Sędziowie zajmują się również restrukturyzacją

Z kolei według Adriana Parola, doradcy restrukturyzacyjnego, stosunkowo niewielka liczba sędziów świadczy o braku zrozumienia znaczenia, jakie mają wydziały upadłościowe dla bezpieczeństwa obrotu i jego ochrony. Tym bardziej, że sędziowie nie tylko zajmują się sprawami upadłościowymi, ale też restrukturyzacyjnymi.

– Spraw restrukturyzacyjnych jest bardzo dużo. Tematy te angażują też sędziów nie tylko przy zatwierdzeniu układów, ale również na dalszym etapie, kiedy są one wykonywane. I w mojej ocenie, nie wpływa to na ogłoszenie upadłości, gdyż sam ten proces został uproszczony. Sędziowie zostali zwolnieni na tym etapie z badania tzw. moralności płatniczej upadłego, a więc tego, czy przyczynił się – i na ile – do swojej trudnej sytuacji finansowej. Przepisy przerzuciły częściowo ten obowiązek na syndyka – mówi Adrian Parol.

Wolne tempo orzekania

Z kolei Norbert Frosztęga jest zdania, że zbyt mała liczba sędziów zajmujących się sprawami upadłościowymi i restrukturyzacyjnymi jest podstawowym czynnikiem, który spowalnia tempo orzekania. Natomiast taki stan rzeczy wypacza efektywność tych postępowań, gdzie od syndyków, nadzorców czy zarządców wymaga się podejmowania czynności w bardzo krótkich terminach, zaś oczekiwanie na decyzje sędziego trwa miesiącami. Jednak według eksperta nie należy mieć pretensji do sędziów, bo trudno oczekiwać od nich sprawnego działania, skoro mają tak wiele spraw.

– Obecnie na ogłoszenie upadłości czeka się ok. 4 miesiące. To zdecydowanie za długo, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z jeszcze funkcjonującym przedsiębiorstwem. Nierzadko długi czas oczekiwania na ogłoszenie upadłości powoduje, że firma jest już tak sparaliżowana, iż nie ma szans na jej efektywną sprzedaż – dodaje Norbert Frosztęga.

KW

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (7)

dodaj komentarz
enthe
Gdzieś czytałem, że ludzie PiS są chętni na wysokie państwowe stanowiska.
infinityhost
A ci kibice mają już obiecane 24 godzinne?
1a2b
zdrowy rynek radzi sobie z takim warcholstwem poprzez konkurencję
zoomek
No. Wystarczy powołać swoich sędziów aby orzekali jak należy i szybko egzekwować.
Tak działają kahały a widzisz to codziennie tylko nie rozumiesz.
1a2b odpowiada zoomek
gdyby to było widoczne codziennie to by nie było kolejek w sądach
a czy kolega słyszał kiedykolwiek o ukaraniu takiego sędziowskiego warchoła za opieszałość czyli inaczej mówiąc za zaniedbywanie obowiązków bo ja sobie nie przypominam
1a2b
a może by tak wprowadzić tym kastowym pieszczochom jakieś normy do wyrobienia. sprawy się ciągną bo sędziowie to nieroby. zwalniać tych którzy przeciągają sprawy i tyle w temacie.
gdyby ta pieprzona kasta była prywatną firmą i miałaby konkurencję to właściciel by wiedział co należy zrobić.
stefan_wilmont_i_ryszard_cyba
TYLE UPADŁOŚCI W WOLSCE ŻE AŻ SĘDZIÓW ZACZYNA BRAKOWAC! XD

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki