
W ostatnich latach Lush przeprowadziła kilka dość kontrowersyjnych kampanii. Oto np. w środku lata w Berlinie w nowo otwartym sklepie sprzedawczynie pojawiły się wyłącznie w fartuszkach odsłaniających z tyłu wszystkie wdzięki.Był to protest przeciwko niepotrzebnym opakowaniom: pudełkom, foliom, papierom itd.
Analogiczne akcje odbyły się w wielu amerykańskich miastach, gdzie sprzedawczynie z gołymi pupami namawiały przechodniów do kupowania produktów w ekologicznych opakowaniach - a jeszcze lepiej bez - bo, jak widać, najlepsze jest to, co naturalne. Niektórzy klienci poczuli się tak bardzo zachęceni do owej naturalności, że ochoczo ściągnęli ubrania i dołączyli do dziewczyn z Lush. Zdarzało się, że interweniowała policja.
Jeszcze więcej kontrowersji wywołała akcja w Londynie, kobieta ucharakteryzowana na rekina została podwieszona do sufitu na hakach, które „zainstalowano” jej na plecach . Chodziło o zamanifestowanie przez Lush swojego stanowiska przeciwko zabijaniu rekinów. Performerka Alice Newstead (była pracownica Lusha), pozwoliła na przebicie swojego ciała hakami i podwieszenie go do sufitu jak zwłoki rekina wiszącego na wyciągu.
Nie chodzi tu o szokowanie dla szokowania czy jedynie merkantylny wydźwięk marketingu partyzanckiego. Kampanie są być może kontrowersyjne, ale idealnie korespondują ze strategią Lush i są absolutnie spójne z kreowanym wizerunkiem.

Takie akcje nie są tylko i wyłącznie błyskotliwe. Czasem mają mocniejszy wydźwięk. W grudniu 2006 roku Lush przeprowadziła swoją słynną „zapachową” akcją w Strasburgu. Protestowała wtedy przeciwko testowaniu kosmetyków na zwierzętach. Pomysł był prosty i mocny –wyrzucono przed budynkiem Parlamentu Europejskiego 2 tony… gnojówki. Wyjaśnienie idei akcji - dlaczego akurat gnojówka - umieszczono na ciężarówce, z której wyrzucono cuchnącą zawartość: „45 000 000 animals are sh**ting themselves over REACH” („45 mln zwierząt sra ze strachu przed REACH”). REACH to skrót od „Registration, Evaluation and Authorisation of Chemicals” - przepis w UE, który nakłada na przemysł chemiczny obowiązek udowodnienia, że stosowane przez daną firmę substancje są bezpieczne.
/www.chatalska.com

Takie akcje nie są tylko i wyłącznie błyskotliwe. Czasem mają mocniejszy wydźwięk. W grudniu 2006 roku Lush przeprowadziła swoją słynną „zapachową” akcją w Strasburgu. Protestowała wtedy przeciwko testowaniu kosmetyków na zwierzętach. Pomysł był prosty i mocny –wyrzucono przed budynkiem Parlamentu Europejskiego 2 tony… gnojówki. Wyjaśnienie idei akcji - dlaczego akurat gnojówka - umieszczono na ciężarówce, z której wyrzucono cuchnącą zawartość: „45 000 000 animals are sh**ting themselves over REACH” („45 mln zwierząt sra ze strachu przed REACH”). REACH to skrót od „Registration, Evaluation and Authorisation of Chemicals” - przepis w UE, który nakłada na przemysł chemiczny obowiązek udowodnienia, że stosowane przez daną firmę substancje są bezpieczne.
/www.chatalska.com
Zobacz też:
» Kobiecy pomysł na biznes: kosmetyki naturalne
» Internetowe sposoby na promocję firmy
» Duński styl życia ma nauczyć Polaków energooszczędności
» Kobiecy pomysł na biznes: kosmetyki naturalne
» Internetowe sposoby na promocję firmy
» Duński styl życia ma nauczyć Polaków energooszczędności