W ubiegłym roku przeciętny Chińczyk miał do dyspozycji blisko 2,2 tys. juanów miesięcznie. Jaką część wydawał, a jaką oszczędzał? I jak w porównaniu z nim wypada Kowalski?
Mit Chińczyka pracującego za miskę ryżu dawno już należało odłożyć do lamusa. Dochody rozporządzalne mieszkańców Państwa Środka od lat rosną w tempie bliskim 10 proc. rocznie i szybko zbliżają się do poziomów znanych z naszej części świata.
W 2017 r. przeciętny Wang miał do dyspozycji dochód w wysokości 2164,5 juana miesięcznie, czyli ok. 1210 zł. To nieznacznie więcej niż dochód rozporządzalny przeciętnego Kowalskiego w 2010 r. i o 265 zł mniej od ostatniej opublikowanej przez GUS kwoty z 2016 r. Przy odważnych założeniach, że średnie tempo wzrostu z ostatnich 5 lat - wynoszące 7,42 proc. dla Chin (2013-17) i 3,8 proc. dla Polski (2012-16) - oraz średni kurs walutowy PLN/CNY z lat 2013-17 utrzymają się na tym samym poziomie, Chińczycy przegonią Polaków w 2023 r.
Wyliczenia te należy jednak traktować z przymrużeniem oka. Za Murem tempo wzrostu dochodów będzie raczej spadać, natomiast w przypadku Polski jest to spora niewiadoma - np. w 2012 r. dochody spadły, a w 2016 r. wzrosły aż o 7 proc. z powodu wprowadzenia programu "Rodzina 500+". Teraz efekt 500+ będzie słabszy (choć się pojawi, bo w 2016 r. środki wypłacano za 9 miesięcy), ale za to mocno przyspieszył wzrost płac. Kurs walutowy jest jeszcze większą niewiadomą, szczególnie w przypadku tej pary - juan porusza się zgodnie z wolą Partii, natomiast złoty jest dość ściśle powiązany z euro.
Osobną kwestią pozostaje siła nabywcza walut - porównanie pokazuje, kto mógłby sobie pozwolić na większe zakupy np. w Londynie, a nie "u siebie", czyli w Polsce i Chinach. A ceny w obu krajach bywają bardzo różne - choć intuicyjnie wydaje nam się, że za Murem podobne towary powinny być tańsze, to nie zawsze tak jest. Dość powiedzieć o kosmicznych cenach nieruchomości. Bardzo istotne są również różnice regionalne - dużo droższe jest życie w ogromnych miastach na wybrzeżu, np. w Szanghaju, niż na wsi na biedniejszym zachodzie kraju.
Te różnice widać również w danych o dochodach. Przeciętny Chińczyk mieszkający w mieście (58,5 proc. populacji Państwa Środka) miał do dyspozycji dochód rzędu 3033 juanów miesięcznie, czyli 1695 zł - wynika z danych chińskiego urzędu statystycznego. To więcej niż mieszkaniec polskiego miasta w 2016 r. (1642 zł). Można założyć, że w ubiegłym roku kwota była już wyższa, więc dochód rozporządzalny mieszkającego w mieście za Murem Wanga był równy dochodowi mieszkającego w mieście w Polsce Kowalskiego. A w najbogatszych miastach jest jeszcze wyższa, np. w Szanghaju wynosi 5216 juanów (ponad 2900 zł) miesięcznie. Dużo niższe są za to dochody na chińskiej wsi. W 2017 r. wynosiły przeciętnie 1119 juanów (625 zł) miesięcznie. W Polsce było to ok. dwa razy więcej (1214 zł w 2016 r.).
Aby choć częściowo ograniczyć wpływ bardzo wysokich nierówności (oficjalny współczynnik Giniego równy ok. 0,46, w Polsce - ok. 0,3) na dane o dochodach, Chińczycy raportują również mediany. Wynosiły one nieco ponad 2800 juanów (1565 zł) dla miast i mniej niż 1000 juanów (560 zł) dla wsi.
Co kupuje Chińczyk, a co Polak?
Wang przeznacza na bieżące wydatki 70,7 proc. dochodów, Kowalski - o 6 p. proc. więcej. Udziały poszczególnych kategorii w koszyku wydatków są podobne - najwięcej środków jest przeznaczanych na żywność oraz utrzymanie mieszkania. Chińczycy, często w obliczu braku bezpłatnych usług publicznych, wydają więcej na zdrowie oraz edukację. W przypadku Polski zwraca uwagę rola kategorii "inne", w skład której wchodzą wydatki na restauracje i hotele (4,4 proc.), towary i usługi (6 proc.), wydatki pozostałe (4,3 proc.) i kieszonkowe (1,6 proc.). Składniki nie sumują się do 100 proc. z powodu zaokrągleń.
To, czego Wang i Kowalski nie wydadzą na bieżąco, odkładają na przyszłość. Pozbawieni licznego potomstwa (blisko 40 lat polityki jednego dziecka) oraz systemu zabezpieczenia społecznego na europejskim poziomie mieszkańcy Państwa Środka są zmuszeni oszczędzać większą część swoich dochodów. Przeciętnie jest to aż 29,3 proc. Polacy oszczędzają niewiele mniej - średnio 23,3 proc.
Dynamiczny wzrost dochodów, pozytywny dla pracujących, jest już mniej korzystny dla pracodawców, zmuszonych ponosić większe koszty zatrudnienia. Dlatego produkcja prostych i tanich dóbr przenosi się do innych pobliskich krajów azjatyckich, np. Wietnamu. Chiny stają się za to bardziej atrakcyjnym rynkiem dla zagranicznych firm, ponieważ większą grupę Chińczyków stać na droższe towary.
Najnowsze wieści zza Muru

Więcej informacji, komentarzy i analiz dotyczących gospodarki Chin znajdziesz w naszej nowej sekcji.
























































