"Linie lotnicze wykorzystywały pasażerów, ignorując sądu UE" grzmią organizacje konsumenckie w Europie. Wciąż bowiem trwają ostre kontrole na lotniskach, dopłaty za niewymiarowy bagaż obejmujący nawet 80 proc. pasażerów jednego samolotu i groźby podwyżek na popularnych trasach. Co planuje Bruksela?


Europejskie stowarzyszenia konsumenckie wzywają UE do podjęcia radykalnych kroków w sprawie narastającego sporu wokół bagaży. Żądają jasnych odpowiedzi, czy tanie linie lotnicze powinny pobierać opłaty od klientów. Bruksela ich zdaniem powinna zbadać praktyki siedmiu linii, w tym Ryanaira, easyJeta i WizzAira.
- Linie lotnicze wykorzystywały pasażerów - zaznaczył Agustin Reya, dyrektor generalny federacji 44 organizacji konsumenckich w Europie.
Celowo ignorowały wyrok sądu, który wyraźnie stanowi, że pobieranie opłat za rozsądny rozmiar bagażu podręcznego jest nielegalny - dodaje.
- Czy nie doświadczyliśmy wszyscy strachu, że nasz bagaż podręczny nie zmieści się w rozmiarach linii lotniczych i zostaniemy obciążeni dodatkowymi opłatami? - pytał retorycznie.
"Utwardzoną ziemią" w pojedynku o bagaż stała się Hiszpania, w której w zeszłym roku Ministerstwo Praw Konsumentów nałożyło na pięć tanich linii lotniczych grzywnę w wysokości 179 mln euro za pobieranie opłat za bagaż podręczny i rezerwację miejsca. Niecały miesiąc temu hiszpański sędzia nakazał Ryanairowi zwrot 147 euro (razy 5) pasażerowi, który musiał dopłacić za bagaż podręczny niezgodny z sizerami linii lotniczej. Jak przytaczał w uzasadnieniu sąd "bagaż podręczny jest niezbędnym elementem podróży", a zatem "nie może podlegać dopłatom".
Linie lotnicze nie zgadzają się z tą argumentacją. Zdaniem dyrektora easyJeta Kentona Jarvisa jedna trzecia klientów nie kupuje dodatkowych opcji bagażu, a więc mieści się spokojnie w tym bezpłatnym podręcznym. Podwyższenie cen biletów lotniczych, by zrekompensować różnowymiarowe bagaże, których domaga się sąd, "nie wydaje się sprawiedliwe dla tych konsumentów, gdyż w praktyce musieliby dopłacać za bagaże innych". Broni także sizerów, które wprowadzono, bo wcześniej nie wszystkie bagaże podręczne, które zabierali podróżni, mieściły się w schowkach nad głowami pasażerów, a to prowadziło do opóźnień. - Dlatego dobrze jest po prostu poprosić podróżnego, by zapłacił za to, czego chce - kwituje.
Ryanair z polityką "zero tolerancji dla nadbagażu". Nie nabierze się na poduszkę i inne chwyty podróżnych
Powypychane kieszenie kurtek, trzy swetry na sobie i poduszka wypchana koszulkami - to tylko niektóre triki, z jakich korzystali turyści, by zmieścić się w bagażu podręcznym. Ryanair nie tylko zapowiada walkę z każdym dodatkowym centymetrem walizki, ale także z tymi i podobnymi praktykami. "Koniec z poduszkami czy wypchaną po brzegi reklamówką ze strefy bezcłowej (wielokrotnie użytą).
Ostrzej odpowiada, znany z nieprzebierania w słowach, dyrektor naczelny Ryanaira Michael O'Leary. - Hiszpanie mają swojego szalonego ministra, który postanowił, że skoro generał Franco uchwalił jakieś prawo na 30 lat przed wstąpieniem kraju do Unii Europejskiej, to pasażerowie mogą zabierać ze sobą tyle bagażu, ile chcą - perorował. - To naruszenie przepisów europjeskich - dodaje.
- Każda próba interwencji byłaby naruszeniem przepisów gwarantujących liniom lotniczym swobodę ustalania cen i zasad bez ingerencji politycznej - podkreśla O'Leary.
To sie nie zmieni. Nie zmienimy naszej polityki, bo nie ma takiego zapotrzebowania ze strony pasażerów - rozwiewa wątpliwości.
Wcześniej zaznaczał, że przez osiem lat linie lotnicze nie wprowadziły żadnych zmian, a jedynie zaczęli wymagać tego, co mają zapisane w regulaminie. - Wciąż jest grupa pasażerów, bez wykupionego priority boarding, którzy myślą, że przyjadą z wielką torbą na lotnisko i nikt tego nie zauważy. A nawet jeśli zauważy, to wystarczy, że się pokłócą przy brance i przejdą. Otóż nie! - zaznacza. I pyta: "której części zdania o jednej sztuce bagaży nie rozumiesz?".
I jak się okazuje, w tym sporze wcale nie chodzi o pieniądze. - Wolałbym, żebyście podróżowali bez bagażu. Bagaże to naprawdę wielki wrzód na du.ie - zaznacza. Sprawiają, że spędzacie więcej czasu w kontroli bezpieczeństwa, opóźniają odprawę, a po wylądowaniu musicie na nie czekać 20 minut albo dłużej – mówił O’Leary.
Obecny przegląd przepisów unijnych, które regulują prawa pasażerów linii lotniczych, skłaniają się ku wykładni, że pasażerowie powinni mieć prawo wnieść mały przedmiot (np. torebkę na ramię, ale wymiarem przypominającą tę, którą zabierają np. do teatru, a nie na zakupy czy nerkę) i jedną sztukę barażu podręcznego przy zakupie biletu lotniczego za podstawową cenę. Zadaniem stojącym przed UE jest określenie "rozsądnego rozmiaru i wagi" bagaży podręcznego, aby uniknąć niespodzianek na lotnisku i zmniejszyć liczbę sporów.
opr. aw






















































