Bankowcy po ludzku boją się o własne zdrowie i powtarzają, że placówki nie są gotowe na obsługę w czasie koronawirusa. Niektóre instytucje postanawiają zamknąć część oddziałów, jednak takie decyzje nie są powszechne.
Do Redakcji Bankier.pl piszą zaniepokojeni pracownicy banków. Zgłaszają, że w części placówek brakuje nawet środków higienicznych. – Dyrektorzy i cały „świecznik” siedzi w domach, a pracownik z dziennej obsługi w oddziale. Narażony na ryzyko. Plany w marcu zwiększone i trzeba robić, bo inaczej będziesz „be”, a tymczasem są oddziały, w których brak jest np. preparatów do dezynfekcji" – pisze do Redakcji jedna z czytelniczek.


Związkowcy walczą o godną pracę
Jak podaje zarząd Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Banków i Usług „Dialog 2005” w piśmie skierowanym do prezesów banków w Polsce, w oddziałach brakuje należytego zabezpieczenia ludzi – nie ma maseczek, rękawiczek. Podnoszą, że najbardziej narażeni są pracownicy, którzy pracują przy gotówce.
„Wnosimy o zamknięcie oddziałów banków i zadbanie o dostęp do pieniędzy w bankomatach poprzez częste doładowania w gotówkę. Koniecznym jest zadbanie o środki dezynfekcji przy bankomatach tak, aby każdy klient mógł odkazić ręce po odbiorze gotówki i pracy na klawiaturze bankomatu” - podaje związek w piśmie skierowanym do prezesów zarządów banków w Polsce.
Szereg zaleceń przygotowała również Krajowa Sekcja Bankowców NSZZ „Solidarność”. Apelują w liście przede wszystkim o odpowiedzialność i rozwagę, ponieważ doradca obsługujący kilkudziesięciu, a czasem nawet stu klientów dziennie bez zachowania środków ostrożności, niesie ryzyko zakażenia dla niego samego, swoich klientów i przełożonych. W celu ograniczenia możliwości rozprzestrzenienia się koronawirusa związek chce, aby:

Bezpieczny kredyt 2% - najważniejsze fakty
Na czym polega? Kto może skorzystać? Ile kredytu można dostać? Co z wkładem własnym? Czy dopłaty można stracić? Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 10 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
- zapewniono wystarczającą ilość środków dezynfekujących, higienicznych oraz rękawiczek do liczenia pieniędzy,
- tam, gdzie nie ma okienek, odgrodzono np. za pomocą płyty flexi, stanowiska doradcy od klienta, zachowanie minimum 1,5 m odległości,
- zdjęto na okres pandemii plany sprzedażowe doradców,
- rozważono ograniczenie godzin otwarcia placówek bankowych i liczby otwartych oddziałów w jednym mieście, oddelegowano do innych zadań niż kontakt z klientem pracowników 50+,
- wprowadzono ograniczenie co do liczby osób przebywających w placówkach.
Jednocześnie 16 marca 2020 roku podczas konferencji Związku Banków Polskich podniesiono kwestię bezpieczeństwa pracowników. – Przyglądamy się wszyscy, żeby wprowadzić jak najwyższy stopień zabezpieczenia higienicznego, m.in. przez używanie nowych technologii, promowanie działań w obrocie bezgotówkowym i niewątpliwie dodatkowe zakupy sprzętów, wyposażenia higienicznego dla potrzeb bankowości takich, jakie są niezbędne ze względu na troskę o naszych klientów i o naszych pracowników – powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz.
Być bankowcem to służba
– Chciałbym za państwa (mediów - red.) pośrednictwem podziękować wszystkim pracownikom banków, zwłaszcza placówek, którzy obsługują klientów dzisiaj, w piątek, sobotę. Bardzo im podziękować za ich postawę. Funkcjonujemy w taki sam sposób, jak pracownicy sklepów spożywczych, aptek, drogerii, wszędzie tam, gdzie jako państwo powinniśmy utrzymywać strukturę, która dostarcza obywatelom możliwość prowadzenia normalnego życia. Jest to taka nasza służba pracowników banków. Bardzo im wszystkim za to dziękuję – mówił podczas poniedziałkowej konferencji dla mediów Zbigniew Jagiełło, prezes zarządu PKO BP. – Jest to taka nasza służba – kwitował.
Czy w związku z pełnioną „służbą” pracownicy mogą liczyć na co najmniej podstawowe wsparcie od pracodawcy? Z wypowiedzi, jakie spłynęły do Redakcji Bankier.pl i PRNews.pl, wynika, że nie wszędzie.
– Jest absurdem, że pracownicy Banku Millennium w poszczególnych placówkach codziennie obsługują nawet do 300 klientów bez maseczek, rękawiczek bądź też innych środków zapobiegawczych uniemożliwiających przedostanie się wirusa do ich organizmów (…) Firmy z niniejszym kapitałem na rynku jak np. (…) zapewniła dla swoich pracowników maseczki a Bank Millennium zamyka oddziały, zmuszając ludzi do tworzenia większych skupisk w oddziałach jeszcze funkcjonujących, tym samym kolejka z 10 osób rośnie nawet do 30, a pracownicy i klienci przebywają przez kilka godzin w ciasnych niby przyjaznych placówkach są narażeni na zakażenie – napisał do nas pracownik banku.
Na zarzuty czytelnika Bank Millennium odpowiedział w komentarzu dla PRNews.pl. Zapewniono, że bank zakupił maseczki wraz z rękawiczkami i płynami do dezynfekcji tak szybko jak to było możliwe przy tak dużej skali zamówienia. – Do części oddziałów już zostały dostarczone, do pozostałych są sukcesywnie dowożone. Musimy podkreślić, że sieć Banku Millennium jest ogromna, to obecnie około 800 placówek w całej Polsce, a produkty do dezynfekcji, zawierające 60 proc. alkoholu, wymagają specjalistycznego transportu, co przedłuża cały proces – podaje bank w stanowisku.
W komentarzach pod artykułem: „Pracownicy krytykują środki ostrożności w bankach” pojawiły się głosy innych zatrudnionych. Wojciech Boczoń poprosił banki o wyjaśnienia i odpowiedź na zarzuty o brak środków do dezynfekcji, przeludnione placówki czy odgórny nakaz pracy stacjonarnej. Stanowisko przesłał również PKO BP, w którym wyliczył podejmowane działania:
- rezygnujemy z kontaktu fizycznego, również z dokumentami tożsamości klientów (jest procedura umożliwiająca ich weryfikację bez konieczności dotykania),
- dyrektorzy mogą zarządzać ruchem w oddziale, aby zmniejszyć liczbę przebywających w nim osób,
- zwiększamy odległość między stanowiskami,
- pracownicy mogą prowadzić obsługę gotówkową klientów w rękawiczkach,
- oddziały przeszły na tzw. tryb operacyjny, co oznacza, że wstrzymane zostały wszystkie dodatkowe działania sprzedażowe, które mogłyby zwiększyć ruch w oddziałach,
- dyrektorzy mogą tez skracać godziny pracy oddziałów,
- czasowo odchodzimy od sztywnych wymogów w zakresie dress code.
Działania Banku Pekao w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa
W związku z aktualną sytuacją sanitarno-epidemiologiczną Bank Pekao SA wprowadza szereg działań, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim pracownikom i klientom. Priorytetem jest zapewnienie ciągłości wsparcia i obsługi klientów - poinformował w poniedziałek bank.
Konsekwentne działania w zakresie cyfrowej transformacji banku umożliwiają obecnie naszym klientom wykonywanie większości transakcji bez wychodzenia z domu - za pośrednictwem aplikacji i strony internetowej.
"W celu zachęcenia klientów do skorzystania z dostępnych funkcjonalności bankowości elektronicznej, bank prowadzić będzie zintensyfikowane działania informacyjne zarówno w mediach, jak i swoich oddziałach. Dzięki kampanii klienci poznają możliwości, jakie daje nowa bankowość elektroniczna i aplikacja PeoPay" - czytamy.
Informacje o funkcjonalnościach bankowości mobilnej będzie można uzyskać również na infolinii.
Bank informuje o zmianie dotychczasowego sposobu pracy oddziałów – placówki otwarte będą w nowych, skróconych godzinach. Bank wprowadził również limity osób jednocześnie przebywających w oddziale i zasadę, zgodnie z którą klienci muszą zachować pomiędzy sobą 1,5-metrowy odstęp.
Do placówek dostarczone zostały również dodatkowe środki dezynfekujące, a zakres usług sprzątających został zwiększony.
Bank Pekao wprowadził również szereg procedur wewnętrznych, które mają zapewnić bezpieczeństwo pracownikom. Do niezbędnego minimum została ograniczona liczba spotkań wewnętrznych i zewnętrznych, a organizacja szkoleń i podróży służbowych została wstrzymana. Znacząca liczba pracowników jest kierowana do świadczenia pracy zdalnej.
Ze względu na zaistniałą sytuację zarząd banku podjął również decyzję o wstrzymaniu rozpoczęcia uzgodnionych ze związkami zawodowymi zwolnień grupowych.
Pekao zapewnia również, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana i podejmowane będą kolejne działania, które pozwolą zapewnić bezpieczeństwo i ciągłość funkcjonowania banku.
Pierwszy chory bankowiec
Santander Bank Polska poinformował w ostatnich dniach, że jeden z jego pracowników został zakażony koronawirusem. Swoją pracę wykonywał w oddziale przy ulicy Legnickiej we Wrocławiu. Bank podjął decyzję o zamknięciu placówki i przekazał do sanepidu bazę klientów, których w okresie ostatnich 14 dni obsługiwał chory.
– Do placówek i biur banku dostarczamy odpowiednie środki dezynfekujące i ochrony osobistej: żele antybakteryjne, maseczki i rękawiczki. Oddziały i powierzchnie biurowe są na bieżąco dezynfekowane. Zmodyfikowaliśmy standardy obsługi klienta – np. zrezygnowaliśmy z podawania ręki, wprowadziliśmy zasadę ograniczania liczby klientów przebywających jednocześnie w oddziale – zapraszamy klientów pojedynczo, tak aby w oddziale w jednym czasie przebywało tylu klientów, ilu doradców. Dodatkowo przy stanowiskach doradców będziemy montować szyby ochronne – podało biuro prasowe Santander Bank Polska w rozmowie z serwisem PRNews.pl.
I podobnie jak pozostałe banki SBP rekomenduje korzystanie z bankowości online i dokonywanie płatności kartami.