REKLAMA
TYLKO U NAS

BBN: Naszą intencją nie było przerzucanie się bilingami z MON

2008-01-28 11:46
publikacja
2008-01-28 11:46
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego wyraziło ubolewanie z powodu sytuacji, do której doszło podczas trwania żałoby narodowej. Chodzi o zamieszanie związane z poinformowaniem prezydenta o katastrofie samolotu wojskowego CASA. 

W oświadczeniu BBN napisało, że jego intencją nie było "przerzucanie się bilingami telefonicznymi z Ministerstwem Obrony Narodowej".  

Stanowisko Biura ma związek z wypowiedziami przedstawicieli Kancelarii Prezydenta oraz MON. Jeden z prezydenckich ministrów Robert Draba powiedział w sobotę w Polskim Radiu, że resort nie poinformował Lecha Kaczyńskiego o katastrofie w Mirosławcu jeszcze przed jego wylotem do Chorwacji.  

Ministerstwo obrony odpowiedziało, że podjęło próbę jak najszybszego powiadomienia urzędników BBN o katastrofie. Resort opublikował wykaz połączeń telefonicznych z dnia, w którym doszło do tragedii. 

BBN zapowiedziało, że zorganizuje specjalne spotkanie, na którym przypomni, jakie procedury informacyjne obowiązują w sytuacjach kryzysowych. 

W wypadku samolotu wojskowego CASA pod Mirosławcem zginęło 20 osób, w większości wysokich oficerów lotnictwa. Prezydent ogłosił z tego powodu żałobę narodową.
Źródło:IAR
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (2)

dodaj komentarz
~maciek11
Poniedziałek, 28 stycznia 2008

PiS wpadło we własne sidła

Politycy PiS są wściekli. Wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert Draba jedną wypowiedzią zepsuł misternie przygotowywany atak na szefa MON Bogdana Klicha. Ale najgorsze, że zakłócił też żałobę narodową, przez co ostrze krytyki odwróciło się w stronę PiS - pisze
Poniedziałek, 28 stycznia 2008

PiS wpadło we własne sidła

Politycy PiS są wściekli. Wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert Draba jedną wypowiedzią zepsuł misternie przygotowywany atak na szefa MON Bogdana Klicha. Ale najgorsze, że zakłócił też żałobę narodową, przez co ostrze krytyki odwróciło się w stronę PiS - pisze "Dziennik


Wiceszef Kancelarii Prezydenta Robert Draba zaatakował rząd podczas programu "Śniadanie w Trójce", że nikt nie poinformował prezydenta o katastrofie pod Mirosławcem i dlatego Lech Kaczyński poleciał do Chorwacji. To jest niebywałe, żeby godzinę po zdarzeniu prezydent nie miał tej wiedzy - powiedział. Jego wypowiedź stara się łagodzić inny gość programu, rzecznik PiS Adam Bielan. Jeżeli tak było, to skandal, ale to nie jest dobry moment, by to rozstrzygać - próbuje zakończyć temat.

W niedzielę rano w Radio Zet prezydencki minister Michał Kamiński tłumaczy Drabę. Mówi, że musiał się bronić przed zarzutami, że prezydent wyleciał do Chorwacji mimo katastrofy. Tyle że nikt z tego tytułu nie robił Lechowi Kaczyńskiemu zarzutu.

Jednak jak wynika z informacji "Dziennika", afera była planowana. Z tym, że według ściśle określonego planu, który zniweczył Draba. Zamiast ataku na Klicha zaplanowanego dopiero na niedzielę PiS musiał bronić prezydenta przed najgorszym dla polityka zarzutem: brakiem dobrego smaku.

Polityk PiS opowiada: Gdy usłyszałem słowa Draby, byłem kompletnie zdumiony. Scenariusz wymknął się spod kontroli, bo Drabie zabrakło politycznego doświadczenia - opowiada inny polityk PiS. I dodaje: Czarnym charakterem po zakończeniu żałoby miał zostać Klich, a nie prezydent.

PiS w ocenie Klicha nie jest osamotnione. Były szef MON Jerzy Szmajdziński zapewniał w Radiu Zet, że w czasie, gdy kierował resortem, do niego należało informowanie o takich zdarzeniach prezydenta i premiera.

Klich nie chciał komentować tych zarzutów. Przez cały weekend milczał.
~Mr B.
Najpierw Polko się kompromituje na konerencji i później ubolewają? Bo co? bo dało się ciała na całej linii to teraz ubolewać będą..

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki