Ministerstwo Aktywów Państwowych ocenia pozytywnie pomysł wydzielenia aktywów węglowych z grup energetycznych - poinformował w czwartek wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin.


- Pracujemy nad takim projektem. On daje szansę z jednej strony na utrzymanie aktywów węglowych korzystając z takich źródeł finansowania jak rynek mocy, a z drugiej strony da wielkie szanse rozwojowe tej części energetyki, która sięga po nowe źródła energii - powiedział cytowany przez PAP Biznes wicepremier Sasin.
- To nie będzie proces łatwy, będzie wymagał zmian organizacyjnych. Jesteśmy na etapie tworzenia koncepcji, co na pewno będzie trwać wiele miesięcy, a nie tygodni. Ważne, by podjąć decyzję startową- dodał.
O przyszłości aktywów węglowych dyskutuje się na rynku od kilku tygodni. To właśnie ta kwestia stała za gwałtownymi wzrostami notowań spółek energetycznych na przełomie maja i czerwca. W krótkim czasie wartość notowanych na GPW Tauronu i PGE podwoiła się, choć wcześniej spółki te notowały przede wszystkim spadki. Także dzisiaj notowania PGE idą w górę o 14,3 proc., a Tauronu o 14 proc.
Duet ten nie jest przypadkowy, to one bowiem najbardziej obciążone są węglem. Segment wydobycia Tauronu jest trwale nierentowny. Tylko w I kwartale 2020 roku wygenerował on 84 mln zl straty netto. Pod kreską było też wytwarzanie (elektrownie węglowe). Spółka zarabiała z kolei na OZE, dystrybucji i sprzedaży. Zrzucenie balastu węglowego i skupienie się na bardziej rentownych segmentach mogłoby się zatem dla Tauronu okazać korzystne.
PGE liczy na zmiany
PGE w swoich aktywach posiada kopalnie i elektrownie na węgiel brunatny (Turów i Bełchatów) oraz duże elektrownie na węgiel kamienny (np. Opole). Spółkę zaangażowano też do ratowania PGG, co już negatywnie odbiło się na wynikach PGE. Duże obciążenie węglem sprawia, że PGE wydaje ogromne środki na zezwolenia na emisję CO2, a przez instytucje finansowe spółka postrzegana jest jako "truciciel".
Paweł Cioch, członek zarządu PGE, przekonywał na początku czerwca, że spółka popiera wydzielenia węglowych aktywów do specjalnej państwowej spółki. - Jeżeli zdołamy oddzielić aktywa węglowe, będziemy mogli skupić się mocniej na inwestycjach niskoemisyjnych. Przewidujemy spore wzrosty cen uprawnień do emisji CO2 w najbliższych latach i musielibyśmy wygospodarować ogromne środki tylko na to, by utrzymać działanie już istniejących jednostek. Zamiast tego moglibyśmy przekierować nasze wydatki na wiatr, fotowoltaikę, czy gaz - oswiadczył z kolei Maciej Burny, dyrektor biura PGE w Brukseli. Dodał także, że w dekarbonizacji widzi szansę na tańsze finansowanie, wiele instytucji bowiem kręci nosem na węglowe spółki, chętnie zaś finansuje "zielone" inwestycje.
Liczne znaki zapytania
Warto jednak pamiętać, że o projekcie restrukturyzacji górnictwa i energetyki wciąż wiadomo niewiele. Na początku czerwca Karolina Baca-Pogorzelska pisała, że rozważane jest stworzenie węglowego giganta z Węglokoksu. To jednak tylko przecieki. Nie wiadomo na jakiej zasadzie aktywa miałyby być przejmowane, które aktywa trafiłyby do spółki, a także jak kształtowałyby się przyszłe relacje biznesowe firm, które przecież kontrolowane będą przez jeden i ten sam Skarb Państwa. Pod znakiem zapytania stoi także finansowanie projektu, przykładowo bowiem połączenie nierentownego segmentu wydobycia Tauronu z nierentowną PGG nie wroży nowemu tworowi świetlanej przyszłości finansowej.
Adam Torchała

























































