

Problemy ze spłatą zaciągniętych kredytów mogą przyjść niespodziewanie. Ważne jednak, by umieć zwalczyć je już w zarodku. Gdy niekontrolowanie narastają, a bankowi lub firmie windykacyjnej nie udaje się ściągnąć od klienta niespłacanego zobowiązania, sprawa może trafić na drogę egzekucji prawnej. Wówczas najczęściej do działania wkracza komornik.
– W przypadku braku chęci współpracy ze strony osoby zadłużonej, unikania kontaktu i wyraźnej odmowy spłaty sprawa niespłacanego zobowiązania zwykle trafia do sądu, a następnie do komornika. To ostateczność, jednak konsekwentnie praktykowana, gdy osoba zadłużona lekceważy propozycje polubowne – wskazywała niedawno na łamach Bankier.pl przedstawicielka jednej z większych działających w Polsce firm windykacyjnych. Dziś, wraz z przedstawicielami Krajowej Rady Komorniczej oraz Izby Komorniczej we Wrocławiu, wyjaśniamy, jak w praktyce wygląda zastosowanie tego ostatecznego rozwiązania.
Najpierw do sądu, później do komornika
![]() |
» Nie mam na ratę kredytu. Co robić? |
Sprawa niespłacanego długu – nim zostanie przejęta przez komornika – trafia na drogę postępowania sądowego. Sąd jest organem, który bada sprawę i wydaje tzw. tytuł wykonawczy, czyli dokument stwierdzający istnienie obowiązku zapłaty określonej kwoty pieniężnej i zawierający nakaz zapłaty tej kwoty. Na tym etapie sprawdzane jest, czy z umowy wynika obowiązek zapłaty, w jakiej kwocie oraz czy prawidłowo naliczone zostały odsetki i inne koszty. - W postępowaniu przed sądem dłużnik może podnosić wszelkie argumenty, że obowiązek nie istnieje, że został wcześniej spłacony, że jest przedawniony, że wierzyciel udzielił mu zwłoki, itp. Bardzo ważne jest, żeby dłużnik brał czynny udział w postępowaniu sądowym, podnosił wszelkie argumenty na swoją korzyść, bo po zakończeniu postępowania i wydaniu tytułu wykonawczego nie będzie już takiej możliwości – wyjaśnia Monika Janus, rzecznik prasowy Izby Komorniczej we Wrocławiu i Komornik Sądowy przy Sądzie Rejonowym w Wałbrzychu.
Po zakończeniu postępowania przed sądem i wydaniu tytułu wykonawczego wierzyciel decyduje o tym, czy skierować sprawę do komornika na drogę tzw. postępowania egzekucyjnego. Jeżeli zdecyduje się na takie rozwiązanie, to składa stosowny wniosek o wszczęcie egzekucji, najczęściej do komornika tego rewiru, w którym mieszka dłużnik. – We wniosku wierzyciela dokładnie winny być określone takie dane, jak: imię i nazwisko dłużnika, PESEL, NIP, numer dowodu osobistego, adres dłużnika, dokładna kwota podlegająca ściągnięciu oraz wskazane sposoby egzekucji. To tutaj określone zostaje, z czego ma być prowadzona egzekucja. To wierzyciel jest decydentem postępowania, od jego wniosków i woli zależy, jakie sposoby zastosuje komornik – dodaje Robert Damski, rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej w Warszawie i Komornik Sądowy przy Sądzie Rejonowym w Lipnie.
Komornik nie bada podstawy i zasadności długu
![]() |
» Niespłacony kredyt trafił do firmy windykacyjnej. Co teraz? |
Po skierowaniu przez wierzyciela sprawy do komornika ten nie ma obowiązku jeszcze raz badać zasadności długu. Ponieważ sąd nadał tytuł wykonawczy, przyjmuje się, że zostały rozpatrzone wszelkie aspekty słuszności i poprawności istniejącego zobowiązania. – Komornik jest związany treścią wniosku wierzyciela o wszczęcie egzekucji i nie jest uprawniony do badania zasadności i wymagalności obowiązku objętego tytułem wykonawczym, bada tylko wniosek pod względem formalnym, czy został prawidłowo sporządzony, podpisany przez osobę upoważnioną, czy został dołączony tytuł wykonawczy – wyjaśnia Monika Janus.
Postępowanie egzekucyjne prowadzone przez komornika pełni rolę wykonawczą w stosunku do wcześniejszego postępowania sądowego. – W jego ramach komornik doprowadza do wykonania orzeczenia sądu, do wyegzekwowania kwoty pieniężnej. Jest to postępowanie formalne, w jego toku nie można podnosić zarzutów, że obowiązek nie istnieje czy został wcześniej spłacony. Komornik nie pełni roli sądu, nie bada merytorycznie podstawy obowiązku, jego zasadności. Tego typu argumenty należy podnosić przed sądem – przestrzega rzecznik prasowy Izby Komorniczej we Wrocławiu.
Gdy komornik
przystępuje do egzekucji
Zadaniem komornika jest ściągnięcie z majątku dłużnika należności dla wierzyciela. Egzekucja może być prowadzona między innymi z ruchomości, wynagrodzenia za pracę, rachunków bankowych, nieruchomości, posiadanych praw majątkowych. – Egzekucja to przymus. Jest wszczynana w momencie, gdy po wcześniejszym przeprowadzeniu sprawy przez sąd i wydaniu tytułu wykonawczego dłużnik w dalszym ciągu nie wykonuje obowiązku, czyli nie spłaca długu. Komornik w toku postępowania egzekucyjnego stosuje środki przymusu w celu doprowadzenia do wykonania obowiązku. Są to środki określone w przepisach prawa, a polegają na przymusowym zajęciu składników majątku – potwierdza Robert Damski.
Z czego komornik może prowadzić egzekucję długu: | |
|
Z chwilą przystąpienia do pracy, czyli wszczęcia egzekucji, komornik zawiadamia dłużnika o tym fakcie. Informuje, z jakiego tytułu i na rzecz kogo prowadzone jest postępowanie oraz jakich kwot dotyczy. To, z czego będzie prowadzona egzekucja, zależy od decyzji wierzyciela wyrażonej we wniosku składanym komornikowi. – Komornik może zająć składniki majątku, a następnie spieniężyć (sprzedać w trybie publicznej licytacji ruchomości, prawa majątkowe i nieruchomości) zgodnie z żądaniem wierzyciela – potwierdza Monika Janus.
Jak już wspomniano, komornik nie dokonuje ocen merytorycznych zasadności długu, a na przykład w przypadku egzekucji dokonywanej z ruchomości nie ma obowiązku badać czy dana rzecz jest własnością dłużnika czy innej osoby. – Komornik ma na przykład prawo zająć samochód będący we władaniu dłużnika, nawet wtedy, gdy należy on do teściowej, przyjaciela czy nawet do firmy leasingowej. Wynika to wprost z przepisów o egzekucji sądowej. Oczywiście właścicielowi przysługują środki prawne w celu żądania zwolnienia zajętej rzeczy, ale tym zajmuje się sąd, do którego należy w terminie miesięcznym złożyć tzw. powództwo przeciwegzekucyjne. Sąd może w takiej sytuacji zwolnić ruchomość spod zajęcia – przestrzega rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej.
Negocjuj z wierzycielem, nie komornikiem
Komornik jako funkcjonariusz publiczny musi przyjąć zgłaszaną przez wierzyciela sprawę i doprowadzić do wyegzekwowania obowiązku zasądzonego w tytule wykonawczym. Ma prawo w tym celu stosować przymus rozumiany jako zajęcie majątku dłużnika, jednak przebieg i kierowanie postępowaniem za pomocą dostępnych środków prawnych to rola wierzyciela, na rzecz którego dłużnik dokonuje spłaty zobowiązania.
– Wierzyciel jest "panem postępowania", jego dysponentem. To na jego rzecz komornik egzekwuje środki pieniężne czy inne obowiązki i jest jego wnioskami związany. Bardzo często, prowadząc postępowanie egzekucyjne, spotykam się z błędnym przekonaniem dłużników, że wszystko zależy od komornika i komornik może np. odstąpić od zajęcia pensji czy konta bankowego czy nawet wstrzymać się z egzekucją na jakiś czas. Absolutnie tak nie jest. Komornik sam nie może działać wbrew wnioskom wierzyciela. Wszelkie sprawy związane z umorzeniem odsetek, zwolnieniem wynagrodzenia za pracę, przedłużeniem terminu do zapłaty trzeba załatwiać z wierzycielem – wyjaśnia Monika Janus.
– Nie należy tego rozumieć w taki sposób, że nie warto rozmawiać z komornikiem, bo to i tak nic nie da. Przepisy regulujące postępowanie egzekucyjne przewidują szereg środków służących i pomocnych dłużnikowi. Na przykład w toku egzekucji nie podlegają zajęciu przedmioty służące do wykonywania pracy zarobkowej dłużnika, a jeżeli dłużnik unika komornika, to może się zdarzyć, że z braku wiedzy zostanie zajęty np. komputer czy inny sprzęt służący do pracy – dodaje.
– Dlatego warto rozmawiać z komornikiem, nie należy go unikać, chować się przed nim. Należy skupić się nad rozwiązaniem problemu ciążącego długu, zaproponować sposób i terminy spłaty, wskazać majątek, bo za jego poszukiwanie dłużnik zostanie obciążony dodatkowymi kosztami. Warto pamiętać, że tytuł wykonawczy przedawnia się z upływem lat 10, a każde skierowanie sprawy do komornika przerywa bieg przedawnienia (termin dziesięcioletni zaczyna biec od nowa) zatem małe są szanse, że uniknie się egzekucji. Dług zawsze będzie ciążył na dłużniku, a w razie jego śmierci - na spadkobiercach (dzieciach, rodzinie) – puentuje pani rzecznik.
Rozmawiała i opracowała Katarzyna Wojewoda-Leśniewicz, Bankier.pl