"Dziennik" napisał dzisiaj, że likwidator WSI Piotr Woyciechowski przez półtora roku zwiedzał świat za państwowe pieniądze. Gazeta podkreśla, że w brawurowy sposób zadbał też o siebie i bratanka Antoniego Macierewicza, gdyż przed odwołaniem ich ze spółki Naftor załatwił odprawy przekraczające milion złotych.
Antoni Macierewicz powiedział, że nie ma wiedzy na ten temat, a o sprawie dowiedział się od dziennikarzy. Dodał, że zawsze był przeciwnikiem wykorzystywania spółek skarbu państwa w sposób opisany przez gazetę.
Szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski określił sprawę mianem kradzieży. Zaznaczył, że jeśli potwierdzą się informacje gazety, to osobami opisanymi w artykule powinien zająć się prokurator.
Naftor należy do Operatora Logistycznego Paliw Płynnych (OLPP) - spółki Skarbu Państwa, która zarządza rezerwami paliw, chroni blisko 20 baz w całym kraju. Tylko w tym tygodniu firma wypłaciła Piotrowi Woyciechowskiemu i Tomaszowi Macierewiczowi ponad 400 tysięcy złotych odszkodowania za odwołanie z funkcji. Ale to nie koniec - czytamy w "Dzienniku". Państwowa firma wyłoży dodatkowe pół miliona na ich odprawy. A koszt odszkodowań dla ludzi ściągniętych przez byłych prezesów do państwowej firmy może sięgnąć kolejnych 300 tysięcy złotych. To razem grubo ponad milion złotych - o wiele więcej, niż wynosi cały roczny zysk Naftoru - podkreśla gazeta.
Z informacji "Dziennika" wynika, że Woyciechowski w Naftorze prezesował w bizantyjskim stylu. Służbową kartą płacił między innymi za kosztowne posiłki w restauracjach sushi. Rzeczniczka firmy powiedziała, że Naftor rozważa skierowanie sprawy do prokuratury.
Piotr Woyciechowski to wieloletni współpracownik Antoniego Macierewicza. W 1992 roku kierował w MSW wydziałem, w którym przygotowano "listę Macierewicza", wykaz najważniejszych osób w państwie oskarżanych o współpracę ze służbami PRL. Astronom z wykształcenia jesienią 2006 roku został prezesem Naftoru. Swoim zastępcą Woyciechowski mianował Tomasza Macierewicza.
Źródło:IAR