Kolejny kamień milowy w historii bitcoina za nami. Tym razem nie chodzi jednak o cenę kryptowaluty, ale o liczbę jej jednostek w obiegu.


Jedną z głównych przewag bitcoina nad tradycyjnymi walutami miała być w zamyśle jego twórcy (lub twórców, nikt nie wie, czy pod pseudonimem Satoshi Nakamoto nie kryje się grupa osób) ograniczona i z góry określona podaż tej kryptowaluty. Już na samym początku funkcjonowania bitcoina ustalona została ona docelowo na 21 milionów sztuk.
To fundamentalna różnica względem walut tradycyjnych – dolara, euro, jena czy złotego w obiegu będzie tyle, ile zdecydują banki centralne (ujmując rzecz najprościej i nie wchodząc w monetarne meandry). Również niektóre kryptowaluty nie posiadają wbudowanego sztywnego ograniczenia.
Nowe jednostki bitcoina powstają dzięki rozwiązywaniu przez komputery (lub specjalne urządzenia zwane "koparkami") skomplikowanych problemów matematycznych. Jednocześnie zapewniają one prawidłowe funkcjonowanie kryptowalutowej sieci (np. akceptowanie poprawnych transakcji). Jak skrzętnie zauważyły branżowe media, liczba wykopanych bitcoinów przekroczyła w ostatnich dniach 16,8 miliona. Jak łatwo policzyć, stanowi to dokładnie 80 proc. wszystkich bitcoinów, które kiedykolwiek mają istnieć.


Szeroko dyskutowany deflacyjny charakter bitcoina przejawia się tym, że wraz ze wzrostem liczby bitcoinów w obiegu, maleje rozmiar nagród, które otrzymują „kryptowalutowi górnicy”. Obecnie za wydobycie każdego bloku otrzymać można 12,5 bitcoina. To mniej niż na samym początku funkcjonowania (50 BTC) czy nawet jeszcze przed 1,5 roku (przejście z 25 BTC na 12,5 BTC nastąpiło w lipcu 2016 r.).
Jak wylicza portal BitcoinBlockHalf.com, kolejny podział (do 6,25 BTC) nastąpi w czerwcu 2020 r. Kolejne „ery” mają wiązać się z rosnącą trudnością zadania przy jednoczesnym zmniejszaniu nagrody dla górników, aż wreszcie – jak twierdzi większość prognoz – za ponad 100 lat wykopany zostanie ostatni bitcoin. Warto jednak pamiętać, że takie długoterminowe prognozy obarczone są potencjałem niedoszacowania rozwoju technologii. Opłacalność kopania bitcoinów będzie natomiast uzależniona od tego, ile dóbr i usług (w tym prądu i sprzętu potrzebnego do jego „wydobywania”) będzie można kupić za jednostkę kryptowaluty.
Ograniczona i coraz wolniej rosnąca podaż bitcoina ma zdaniem zwolenników takiego rozwiązania sprawić, że wraz z rosnącą popularnością kryptowaluty, coraz więcej jednostek istniejących dóbr i usług będzie przypadać na każdego bitcoina – w przeciwieństwie do dolara czy złotego, bitcoin ma w zamyśle być wart coraz więcej, a nie coraz mniej. Osoby oddające moc obliczeniową swoich komputerów mają być nagradzane nawet po wykopaniu ostatniego bitcoina, w postaci prowizji od transakcji (ma to miejsce również dziś).
Dziś rano kurs bitcoina wynosi niewiele ponad 13 000 dolarów i jest najniższy w tym roku. Łączna wartość wszystkich wykopanych bitcoinów sięga więc około 222 mld dolarów, co daje kryptowalucie 34 proc. udziału w rynku kryptowalut. To najniższy poziom wskaźnika „dominacji bitcoina” w historii. Numerem dwa na rynku jest Ethereum (120 mld USD), a trzecie miejsce zajmuje Ripple (62 mld USD).
[Aktualizacja] Około 11:20 kurs bitcoina wynosi już tylko niewiele ponad 11 500 USD. To najniższy poziom od ostatniej potężnej korekty z pierwszej połowy grudnia ubiegłego roku. Przypomnijmy, że maksima bitcoina to ok. 19 800 USD.
Michał Żuławiński
