REKLAMA
ZASADY PROMOCJI

60 proc. studentów dorabia po zajęciach. Większość pracuje na umowę-zlecenia

2016-11-04 06:50
publikacja
2016-11-04 06:50

Prawie co trzeci student ma stałą pracę. Tyle samo studentów dorabia dorywczo. Ponad 40 proc. z tych, którzy jednocześnie uczą się i studiują, karierę zawodową rozpoczęło już na pierwszym roku - wynika z badania SW Research dla Job Square. Zdobywanie doświadczeń zawodowych w czasie studiów może się okazać w przyszłości kartą przetargową podczas rozmowy o pracę. Pracodawcy chętnie zatrudniają studentów, przede wszystkim dlatego, że od umów zlecenia ze studentami nie opłaca się składek na ubezpieczenia.

fot. / / FORUM

- Praca w czasie studiów to niezwykle istotny fragment CV. Osoba zaraz po studiach może niewiele wpisać do swojej aplikacji. Szalenie ważne są więc wszelkiego rodzaju prace podczas nauki, staże, wolontariaty, praktyki, bo mogą przyszłemu pracodawcy dać pewien obraz kandydata. To istotne także dlatego, że staże i praktyki dają młodej osobie pewną umiejętność poruszania się w nowym środowisku - podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Łukasz Marciniak, ekspert Pracuj.pl.

Jak wynika z badania „Student w pracy 2016”, przeprowadzonego przez agencję SW Research na zlecenie Job Square, prawie 60 proc. studentów dorabia po zajęciach. Połowa z tej grupy pracuje dorywczo, przede wszystkim w trakcie wakacji, a 30 proc. studentów ma stałą pracę. Ponad 40 proc. z tych, którzy pracują podczas studiów, zarabiać zaczęło już na pierwszym roku. Nieco mniej niż połowa pracuje w swoim przyszłym zawodzie.

Reklama

- Jeżeli jednak patrzymy szerzej na specjalistów marketingu, sprzedaży, czyli human resources, to studenci z różnych specjalizacji są w stanie sobie tam świetnie poradzić. Nie warto szukać zatrudnienia tylko zgodnego z kierunkiem studiów - przekonuje Marciniak.

Najpopularniejszą branżą, w której studenci znajdują pracę, jest handel i sprzedaż (16,5 proc.) oraz gastronomia i hotelarstwo (ponad 9 proc.). Nawet jeśli praca nie jest zgodna z wykształceniem, to zdobyte doświadczenie może być docenione przez przyszłego pracodawcę.

Choć 70 proc. studentów wskazuje, że chciałoby pracować na podstawie umowy o pracę, to nieco ponad połowa jest zatrudnianych na podstawie umów cywilnoprawnych. Takie umowy są przede wszystkim korzystne dla pracodawców.

- Zleceniodawca nie jest zobowiązany do opłacania składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne za zleceniobiorcę, czyli studenta kształcącego się na studiach I oraz II stopnia lub na jednolitych studiach magisterskich do ukończenia 26 lat - przypomina Bożena Chustecka z Departamentu Ubezpieczeń i Składek w Centrali Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

W przypadku zatrudniania na podstawie umowy-zlecenia studentów do 26 roku życia obowiązują takie same zasady jak wobec uczniów gimnazjów, uczniów szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych. Takie osoby nie podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym i zdrowotnemu.

- Zleceniodawca nie opłaca składek na ubezpieczenia za zleceniobiorcę studenta od momentu uzyskania przez niego statusu studenta do momentu ukończenia studiów lub skreślenia z listy studentów - tłumaczy ekspertka ZUS.

Za datę ukończenia studiów przyjmuje się datę złożenia egzaminu dyplomowego lub ostatniego egzaminu, który przewiduje plan studiów: w przypadku kierunków lekarskiego, lekarsko-dentystycznego i weterynarii, datę zaliczenia ostatniej, przewidzianej w planie studiów praktyki, w przypadku kierunku farmacja.

- Słuchacze studiów doktoranckich i podyplomowych nie mają statusu studenta. Jeżeli zostaną więc zatrudnieni na podstawie umowy-zlecenia czy innej umowy o świadczenie usług, podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym niezależnie od wieku. W związku z tym zleceniodawca jest obowiązany zgłosić taką osobę do ubezpieczeń - wskazuje Bożena Chustecka.

Warto pamiętać o tym, że zwolnienie z opłacania składek za zleceniobiorców studentów nie dotyczy tych osób, które wykonują umowę-zlecenie lub umowę o świadczenie usług zawartą z własnym pracodawcą albo z innym podmiotem, ale na rzecz swojego pracodawcy. Takie osoby uważa się bowiem za pracowników.

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (11)

dodaj komentarz
~Komi
Pracuje w Cinema City, praca jest bardzo fajna jak na razie przynajmniej pracuje dopiero 2 miesiąc. Mam wreszcie swoje własne pieniądze, moje pierwsze zarobione a nie wyżebrane u rodziców.
~Janika
Najlepiej. Życzę też dużo dobrych filmów, bo ja się tam naoglądałam za wsze czasy. Teraz już nie mam tyle czasu, co wtedy. A z kina, na film daleko nie było. Szczególnie darmowy. ;)
~mądrala
Zaczynałam od rozdawania ulotek na pierwszym roku, ale marny to był grosz. Jako barmanka przeszkadzały mi nocne godziny pracy, głośna muzyka, pijani klienci. Teraz trafiłam do Cinema city i też bywa ciężko, ale mam zgraną ekipę i zero problemów z grafikiem. Nawet udało mi się już obejrzeć premierowo kilka filmów :)
~Majka
Dobra sprawa, pamiętam swoje czasy, i powiem tak- mieliśmy niezły fan lata temu, a słyszałam, że i stawki w CC podnieśli, także baw się dobrze :)
~Eliza
Ważne, żeby pracować już na studiach. To zdecydowanie ułatwia życie po studiach. Łatwiej o lepszą pracę. Problem często pojawia się na etapie znalezienia pracy, którą bez problemu można pogodzić ze studiami. Parę ich przerobiłam i chyba najmniej konfliktowo było z Cinema City. W gastronomii nie istniał "elastyczny grafik".Ważne, żeby pracować już na studiach. To zdecydowanie ułatwia życie po studiach. Łatwiej o lepszą pracę. Problem często pojawia się na etapie znalezienia pracy, którą bez problemu można pogodzić ze studiami. Parę ich przerobiłam i chyba najmniej konfliktowo było z Cinema City. W gastronomii nie istniał "elastyczny grafik". Ktoś zachorował, to trzeba było być. Tak to dorywczo tylko, ale przyjezdni studenci raczej nie mogą sobie na to pozwolić.
~Dim
I jaki jest morał ?

Że "doświadczenie" jest w przeważającej ilości prac gówno warte a podstawowymi kryteriami są : cena wykonywanej usługi i sprawność jej wykonani (sprawność psycho-fizyczna).

To natomiast: "Szalenie ważne są więc wszelkiego rodzaju prace podczas nauki, staże, wolontariaty, praktyki,
I jaki jest morał ?

Że "doświadczenie" jest w przeważającej ilości prac gówno warte a podstawowymi kryteriami są : cena wykonywanej usługi i sprawność jej wykonani (sprawność psycho-fizyczna).

To natomiast: "Szalenie ważne są więc wszelkiego rodzaju prace podczas nauki, staże, wolontariaty, praktyki, bo mogą przyszłemu pracodawcy dać pewien obraz kandydata." wydaje się bardzo ważnym sygnałem dla pracodawcy gdyż może oczekiwać że jesteś już ujeżdżonym koniem a nie tym którego trzeba będzie ujeżdżać ale tak naprawdę nie ma żadnego głębszego znaczenia gdyż miałem do czynienia z ludźmi z Haaameryki z wyższym wykształceniem technicznym którzy po wielu latach doświadczenia zostali zwolnieni przedwcześnie z pracy na korzyść dużo młodszych i mniej doświadczonych pracowników ale dużo tańszych gdyż bez wielu dodatków placowych przysługujących za wieloletni staż. Tak działa rynek.

A wolontariat to chyba zajęcie dla idiotów. Z własnej nieprzymuszonej woli to mogę wyzbierać trochę śmieci na dzikim kąpielisku gdzie trafiają się tacy co po sobie nie sprzątną, po to by nie siedzieć w śmieciach; ale nie regularnie pracować dla "społecznego przedsiębiorcy" który w swojej kalkulacji finansowej przewidział pozycję kosztów równą zero przesuwając korzyści w swoim kierunku.
~dociekliwy
Znam paru wolontariuszy i idiotami nie są ("idiotyzm" w rozumieniu medycznym, czyli niski iloraz inteligencji matematyczno-językowej). Po prostu niektórzy z nich nie mają tak dużych ambicji finansowych (nie chcą za 30 lat żyć jedynie z odsetek) i wolno im mieć takie podejście.

Poza tym, satysfakcję sprawia im robienie
Znam paru wolontariuszy i idiotami nie są ("idiotyzm" w rozumieniu medycznym, czyli niski iloraz inteligencji matematyczno-językowej). Po prostu niektórzy z nich nie mają tak dużych ambicji finansowych (nie chcą za 30 lat żyć jedynie z odsetek) i wolno im mieć takie podejście.

Poza tym, satysfakcję sprawia im robienie czegoś dla kogoś innego zupełnie bezinteresownie. W społeczeństwie istnieje mała grupa altruistów. Serio:). Życzę Ci, żebyś poznał z jednego - to bardzo ciekawi ludzie.
~dominik
Sam pracowałem na studiach, robiłem staż, znajomi działali w wolontariacie i każdemu z nas w jakiś sposób to pomogło, serio, doświadczenie jest ważne. A co do wolontariatu pomoc innym ludziom jest ważna. Polecam dobry tekst o studentach i pracy: http://blog.impel.pl/student-szuka-pracy/ dobre spojrzenie....
~Dim odpowiada ~dociekliwy
Możesz przeczytać w czasopismach o różnych sławnych wolontariuszach, ja czytałem o Ted'ie Bundy i jego wolontariacie w telefonicznej pomocy dla samobójców. Pewnie pomógł niejednej osobie choć sławę przyniosło mu rozwalanie głów łomem lub innym tępym narzędziem.

"Poza tym, satysfakcję sprawia im robienie czegoś dla
Możesz przeczytać w czasopismach o różnych sławnych wolontariuszach, ja czytałem o Ted'ie Bundy i jego wolontariacie w telefonicznej pomocy dla samobójców. Pewnie pomógł niejednej osobie choć sławę przyniosło mu rozwalanie głów łomem lub innym tępym narzędziem.

"Poza tym, satysfakcję sprawia im robienie czegoś dla kogoś innego zupełnie bezinteresownie." Nigdy nie spotkałem się z czymś takim. Jeśli weźmie się pod uwagę prakseologię w sensie ekonomicznym to zawsze aby się nie zgubić musimy rozliczyć to w środku wymiany czyli pieniądzu.

Z ogólną teorią ludzkiego działania się nie spotkałem ale niewątpliwie wykraczać musi daleko poza rozliczenia w pieniądzu, jednak zawsze musi brać pod uwagę Zysk emocjonalny.

Ta pana "bezinteresowność" wynika z dociekliwości która jeszcze nie zabrnęła zbyt daleko w swojej dociekliwości.
~Dim odpowiada ~dominik
Nie będę zbyt łaskawy i będę sobie trochę pokpiwał i przekręcę pana tekst:

Pracowałem w Y, robiłem X, (zasada potwierdzenia społecznej słuszności) znajomi też tak to robili, i każdemu to dobrze zrobiło. Wyznanie wiary religii Z.

A co powiemy o ateistach którzy nie korzystają z religii Z i nic im nie musi pomagać poprawić
Nie będę zbyt łaskawy i będę sobie trochę pokpiwał i przekręcę pana tekst:

Pracowałem w Y, robiłem X, (zasada potwierdzenia społecznej słuszności) znajomi też tak to robili, i każdemu to dobrze zrobiło. Wyznanie wiary religii Z.

A co powiemy o ateistach którzy nie korzystają z religii Z i nic im nie musi pomagać poprawić niezadowolenia bo na dzień dzisiejszy jest im dobrze. Natomiast zasada potwierdzenia społecznej słuszności wydaje się o tyle dobra co równie niebezpieczna. Wszyscy połykają niebieską pigułkę to mnie chyba nie zaszkodzi ? Jeśli inni członkowie Einsatzgruppen pociągają za spust a my jesteśmy imaginacyjnie w tej grupie to chyba dla świetlanego dobra i zwycięstwa też powinniśmy?

Jeśli system składający się z jakichś ludzi zaprogramował innych na to aby płacić za ich pracę przez zmniejszenie u nich dyskomfortu który wcześniej wdrukowano to jest to czysty zysk dla programistów. Jednak ta "bezinteresowność" nie jest rezerwuarem bez dna i niewątpliwie będzie wypierana przez inne formuły, jakiego typu trudno powiedzieć.

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki