Wśród najgłębszych zakładów górniczych na pierwszym miejscu plasuje się obecnie kopalnia położona na złotonośnych polach w Republice Południowej Afryki, należąca do „Western Deep Levels” – kompleksu kopalń wydobywających złoto na południu Afryki. Choć do roku 2009 kopalnia miała osiągnąć „zaledwie” 3,9 kilometra głębokości, już pobiła ona rekord, przekraczając pułap czterech kilometrów. Na chwilę obecną żółty kruszec jest wydobywany około 4.100 metrów pod ziemią. Jednakże osiągnięcie tego, co nie udało się do tej pory nikomu ma swoją cenę...
Praca na takiej głębokości ma wiele minusów. Sama profesja związana z wydobyciem kruszcu jest bardzo niebezpieczna. Tak też wypadki – nawet śmiertelne – zdarzają się dość regularnie i stosunkowo często, a historia rozbudowanej do ponad czterech tysięcy metrów głębokości kopalni nakazuje spodziewać się utrzymania średniej kilku śmiertelnych przypadków rocznie.
Ogromnej głębokości, na jakiej pracują górnicy towarzyszą bardzo wysokie temperatury. Tak też do szybów wtłacza się masy powietrza w celach wentylacyjnych. Na wydobycie kilkuset kilogramów złota poświęca się kilkanaście ton powietrza, co i tak jest ilością niewystarczającą. Dodatkowo w kopalni pracują chłodnie (których moc porównywalna jest z blisko czterema milionami lodówek!), lecz temperatura wewnątrz jedynie sporadycznie spada poniżej 30°C. Pracujący tam górnicy spędzają od 1/4 do 1/3 czasu pracy w windzie transportującej ich na odpowiednie poziomy. Woda, która codziennie jest wypompowywana z kopalni, wystarczyłaby do napełnienia wanien, w których mogłyby się wykąpać wszystkie polskie dzieci i nastolatki poniżej piętnastego roku życia. Kopalnie złota są tak bardzo dochodowym przedsięwzięciem, iż ponad 60% produktu krajowego brutto państwa Lesotho (enklawy w Republice Południowej Afryki) stanowią dochody górników złota.
Jak mawiają, „wszystko ma swoje dobre i złe strony”. Tak też czy warto dopingować trwające w Sudetach poszukiwania złóż złota...?