W marcu 2020 roku gospodarka Włoch przeżyła wstrząs, który doprowadził do najsilniejszego spadku PKB od dekad. Jednocześnie skala tego załamania dość sensacyjnie okazała się mniejsza niż we Francji czy Hiszpanii.


Jeśli wierzyć włoskiemu urzędowi statystycznemu, to w I kwartale 2020 roku produkt krajowy brutto Italii był o 4,7% niższy niż kwartał wcześniej oraz o 4,8% niższy niż rok wcześniej. Ekonomiści spodziewali się spadku o 5% w ujęciu kwartalnym oraz o 5,1% w ujęciu rok do roku.


Dane opublikowane przez Istat okazały się nie tylko lepsze od większości prognoz, ale też lepsze niż w przypadku Francji i Hiszpanii. Czyli krajów, które później niż Włochy wprowadziły drakońskie zakazy paraliżujące gospodarkę. Nad Sekwaną spadek PKB oszacowano aż na 5,8% kdk i był to najgłębszy regres po II wojnie światowej. Z kolej w Hiszpanii ubytek PKB wyniósł 5,2% kdk.
Nikt nie ma wątpliwości, że statystyki za II kwartał będą znacznie gorsze i możemy zobaczyć nawet dwucyfrowe spadki PKB. Zwłaszcza na południu Europy, gdzie antygospodarcze restrykcje były najsurowsze i gdzie gospodarki już wcześniej miały poważne problemy strukturalne.
Zarówno we Francji jak i we Włoszech PKB malał już w IV kwartale 2019 roku. A zatem mamy oficjalne potwierdzenie recesji, definiowanej przez ekonomistów jako dwa kolejne kwartały spadku produktu krajowego brutto. Po II kwartale do Francji i Włoch dołączą zapewne wszystkie lub prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej.
Warto też mieć na uwadze, że ze względu na nadzwyczajność sytuacji także raporty makroekonomiczne mogą nie do końca oddawać prawdziwą skalę zmian w gospodarce. Dobrym tego przykładem są właśnie Włochy, gdzie prawie całkowitemu „zamknięciu gospodarki” w marcu towarzyszył istotny… spadek stopy bezrobocia. A to dlatego, że zamknięci we własnych domach Włosi nie mogli lub nawet nie próbowali szukać zatrudnienia. A tylko osoba deklarująca aktywne poszukiwanie pracy i gotowość do jej podjęcia może być uznana za bezrobotną w myśl standardów BAEL.
Krzysztof Kolany