Natomiast fundusz Enterprise Investors lada dzień zamierza złożyć protest, aby zastopować negocjacje z Litwinami. – Czekamy tylko na oficjalne informacje z ARP – mówi Ryszard Wojtkowski z funduszu Enterprise Investors. – Mam wrażenie, że w ogóle nie zapoznali się z naszą ofertą.
Jest oburzony, bo oferta miała kilkadziesiąt stron, a jej przygotowanie pochłonęło kilka miesięcy pracy prawników. Tymczasem ARP twierdzi, że brała pod uwagę tylko proponowaną przez inwestorów cenę i nie oceniała ich wiarygodności.
Wojtkowski ujawnił nam, że fundusz musiał się zobowiązać do zgromadzenia ponad 600 milionów złotych. To nie tylko ewentualna należność za pakiet kontrolny (47 proc.), sprzedawany przez Skarb Państwa i PZU, ale i środki potrzebne na wykup pozostałych akcji giełdowych. Obserwatorzy gubią się w domysłach, skąd taką kwotę weźmie AB Sanitas, który zarobił w ciągu trzech kwartałów tego roku ledwie cztery miliony złotych.
– To rzeczywiście mała firma. Nikt jednak nie trzyma na koncie kilkuset milionów złotych. Każdy inwestor deklarował, że będzie korzystał z kredytów bankowych – mówi Roma Sarzyńska, rzecznik ARP. Nieoficjalnie wiadomo, że AB Sanitas dawał za jedną akcję ponad 87 zł – o prawie 10 zł więcej niż aktualny kurs giełdowy. Mniej hojny był Enterprise Investors, który dawał maksymalnie 77 zł. Na końcu listy uplasował się Grindex z 73 zł.
Decyzja ARP dziwi też analityków. – Jestem zaskoczony. Sanitas nie jest poważnym graczem na rynku – powiedział nam jeden z nich.
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Łukasz Pałka

























































