REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

"Użycie terminu »reparacje« utrudnia uzyskanie od Niemiec jakiejś korzyści dla Polski"

2025-09-21 06:00
publikacja
2025-09-21 06:00

W kwestii reparacji można mówić społeczeństwu jak jest lub prowadzić „politykę 1000 proc. racji, 0 proc. szans” i utrudniać tym samym uzyskanie jakiejś korzyści dla Polski - podkreślają polskie źródła dyplomatyczne, oceniając ostatnie działania strony prezydenckiej.

"Użycie terminu »reparacje« utrudnia uzyskanie od Niemiec jakiejś korzyści dla Polski"
"Użycie terminu »reparacje« utrudnia uzyskanie od Niemiec jakiejś korzyści dla Polski"
fot. Mikołaj Bujak / / Kancelaria Prezydenta

Według tych źródeł, sensowne byłoby zabieganie o to, by strona niemiecka w ramach zadośćuczynienia zrealizowała projekt związany z historią, wypłaciła świadczenia finansowe żyjącym jeszcze ofiarom II wojny światowej oraz wprowadziła rozwiązanie, w których Niemcy zaangażowaliby swoją technologię, by uzupełnić polską obronę powietrzną.

Podczas konferencji prasowej dla przedstawicieli mediów polskich w Paryżu prezydent Karol Nawrocki podsumował rozmowy, jakie we wtorek przeprowadził z prezydentem RFN Frankiem-Walterem Steinmeierem i kanclerzem Friedrichem Merzem. Poinformował, że powstanie zespół, który będzie debatować na temat reparacji za zniszczenia dokonane przez nazistowskie Niemcy w Polsce podczas II wojny światowej. Dodał, że rozwiązanie tej kwestii leży nie tylko w interesie Polski i Niemiec, lecz także całej UE i NATO.

Nawrocki przekazał, że w rozmowie ze Steinmeierem zwrócił uwagę, że - w jego przekonaniu - kwestia reparacji wojennych „nie jest załatwiona” pod względem prawnym. Podkreślił, że jest zwolennikiem wypłacenia Polsce reparacji przez Niemcy.

- Sugerowałem, że moglibyśmy zmierzać w kierunku (...) finansowania polskiego przemysłu zbrojeniowego, możliwości militarnych, co z jednej strony byłoby początkiem pewnego procesu, z całą pewnością długiego - podkreślił prezydent.

Zaznaczył, że rozwiązanie to nie jest gotową receptą, a jedynie propozycją.

Pomysł prezydenta jest krytykowany przez polskich dyplomatów. Ich zdaniem, sprawa reparacji jest prowadzona przez stronę prezydencką na użytek krajowy. „Nie mogą być tak głupi, by nie wiedzieć, że reparacje są nie do załatwienia” - zaznacza rozmówca PAP z kręgów dyplomatycznych. Jednocześnie zauważa, że z badań opinii publicznej wynika, iż Polacy, jako „poranione” społeczeństwo, uważają, że reparacje by im się należały.

Stąd - jak podkreśla źródło PAP - można albo mówić temu społeczeństwu „jak jest”, albo prowadzić „politykę imienia Powstania Warszawskiego - 1000 proc. racji, 0 proc. szans”. Realnie - ocenia rozmówca PAP - strona prezydencka wie, że nie uda się wycisnąć od Niemców reparacji, ale może uda się wycisnąć jakiś gest zadośćuczynienia.

Jednak, według źródła, użycie zwrotu „reparacje” ułatwia Niemcom odrzucenie wszelkiego rodzaju pomysłów, nawet tych, które mogłyby potencjalnie mieć szanse na realizację. Wśród nich, jak zaznacza - mógłby być i jakiś projekt związany z historią.

Rozmówca PAP zauważa, że politycy opozycji niesłusznie kpią z Kamienia Pamięci w Berlinie, zaznaczając, że umieszczono go w bardzo atrakcyjnym miejscu - na przecięciu urzędu kanclerskiego i Bundestagu. Chodzi o tymczasowe miejsce pamięci o ofiarach niemieckiej okupacji Polski podczas II wojny światowej. Jest to „Kamień Pamięci dla Polski 1939-1945" (Gedenkstein fuer Polen 1939-1945).

Jak zaznacza, do tego w Polsce jest jeszcze 60 tys. ludzi pokrzywdzonych w czasie II wojny światowej, którzy mogliby otrzymać od Niemiec finansowe zadośćuczynienie. - Ówczesny kanclerz Olaf Scholz zadeklarował 200 mln. Jakby zaoferowali 200 mln (rocznie) przez 5 albo 10 lat, to już można by to kupić, na indywidulane wypłaty dla jeszcze żyjących ofiar - podkreśla źródło.

Oprócz tego, mówił, w grę mogłaby wchodzić jakaś inwestycja w większej proporcji finansowana przez Niemcy we wspólne bezpieczeństwo. To, jak ocenił, pokazałoby obu narodom, że działamy na rzecz wspólnego bezpieczeństwa.

I wtedy, ocenił, można by powiedzieć, że „reparacji nie było i nie będzie, ale Niemcom naprawdę jest przykro i naprawdę chcą pojednania”. - Ale jak ktoś nie chce pojednania z Niemcami i chce utrzymywać Polaków w stałym stanie antyniemieckiego podniecenia, to nie będzie działać na rzecz jakiejś korzyści dla Polski, tylko będzie opowiadał o reparacjach - dodał dyplomata.

Wskazał też na ewentualne rozwiązanie, w których Niemcy zaangażowaliby swoją technologię, by uzupełnić polską obronę powietrzną - a tym samym stworzyli system, który pozwalałby na lepszą ochronę obu krajów przed zagrożeniami takimi, jak rosyjskie pociski balistyczne Iskander, które wystrzeliwane z Obwodu Królewieckiego mogą zagrozić zarówno Polsce, jak i Niemcom. (PAP)

wni/ par/ lm/

Źródło:PAP
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (12)

dodaj komentarz
men24a
Żądam aby w końcu PiS odzyskal te reparacje a nie tylko mówił, może najpierw 100 mld EUR pierwszej raty też mnie zadowoli.
Nie będę tyle żył żeby ciągle o nich słuchać
incitatus
W interesie Niemiec jest współuczestniczenie w finansowaniu polskich zbrojeń, bo Polacy i tak będą na pierwszej linii frontu, broniąc rasę aryjską przed nawałnicą wroga.
energizerjohn51
Jurgieltnicy z Bańkiera: "Mówienie prawdy się nie opłaca" :D :D :D Teksty jak z w Wyborczej, ile zostało w Polsce ludzi ze zrytym czerepem którzy to wezmą na poważnie?
lutobor
Więc trzeba mówić pełnym zdaniem, np. - reparacje dla narodu polskiego za niemieckie zbrodnie wojenne.
samsza
Sądząc po reakcji licznych redakcji z RFN to termin reparacje jest jak najbardziej właściwy.

Polski MSZ znowu dezinformuje. Pan Radzio oczekuje zapłaty za te lizusowstwo, chce być tuskiem ?
samsza
Ewidentny sygnał, że jak Polsce nie należy się, to i Ukrainie od Putina za wojnę, co najwyżej mogą żebrać od oprawców.
To samo z Wołyniem.
Jak takie rzeczy można opowiadać ofiarom?

Powiązane: Reparacje wojenne

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki