Jeszcze tej nocy ukraińscy żołnierze na Krymie mają być pozbawieni wody pitnej i prądu. Taki rozwój sytuacji na półwyspie zapowiada były doradca Władimira Putina.
Siergiej Markow spotkał się wczoraj z prorosyjskimi władzami na Krymie. Jak mówił, ukraińskim żołnierzom postawiono ultimatum "albo publicznie ogłosicie przejście na stronę nowych władz półwyspu, albo nie otrzymacie żołdu". Jeśli zostaną na miejscu i pozostaną lojalni wobec rządu w Kijowie, będzie to dla nich bardzo niekomfortowa pozycja - mówi Siergiej Markow. Jak tłumaczy, prorosyjskie władze w Krymie mają jeszcze tej nocy odciąć dostawy prądu i wody do baz wojskowych ukraińskich żołnierzy. Już teraz bazy otaczają rosyjscy wojskowi.
Od kilku dni Rosjanie wysyłają swoje wojska na Krym. Jak argumentują - dla ochrony rosyjskojęzycznych obywateli. Rosyjska agencja Interfax napisała, że Moskwa przedstawiła ultimatum - albo do 4:00 rano naszego czasu wojska ukraińskie poddadzą się, albo do działań wkroczą żołnierze rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.
IAR/Reuters/wcześn./to/dj