Amerykańska gospodarka w marcu utworzyła jedynie 103 tysięcy nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych – poinformowało rządowe Biuro Statystyki Pracy. To najniższy przyrost zatrudnienia w USA od pół roku.


Marcowy rezultat był zdecydowanie niższy od mediany prognoz ekonomistów, którzy spodziewali się wyniku na poziomie 198 tys. etatów. W lutym amerykańskie listy płac wydłużyły się o 326 tys. pozycji (po rewizji z 313 tysięcy).
Amerykańscy komentatorzy – jak zwykle – szukają uzasadnienia słabszych danych z gospodarki m.in. w sytuacji pogodowej. Ich zdaniem to właśnie przeciągająca się zima miała doprowadzić do pierwszego od lipca spadku zatrudnienia w budownictwie (-15 tys.). W przemyśle liczba miejsc pracy wzrosła o 22 tys., w górnictwie o 8 tys., a w usługach o 87 tys. Za kolejny 1000 dodatkowych zatrudnionych odpowiada sektor rządowy.
Roczna dynamika płacy godzinowej wyniosła w marcu 2,7 proc. i była nieco wyższa od 2,6 proc. odnotowanych miesiąc wcześniej. Przypomnijmy, że styczniowy wzrost przeciętnej stawki godzinowej w USA był najszybszy od czerwca 2009 roku, co wówczas wzbudziło wśród inwestorów obawy o wzrost inflacji.
Stopa bezrobocia wyniosła 4,1 proc. (najmniej od grudnia 2000 r.) szósty miesiąc z rzędu. Liczba bezrobotnych ukształtowała się na poziomie 6,585 mln, z kolei poza rynkiem pracy pozostawało 95,335 mln Amerykanów. Odsetek zatrudnionych (155,178 mln) do ogółu populacji wyniósł w marcu 60,4 proc., co stanowiło powtórkę rezultatu z lutego.
Pierwsza reakcja rynków na dane z amerykańskiej gospodarki nie była jednoznaczna. Tuż po opublikowaniu komunikatu EUR/USD ruszył do 1,2250 by chwilę później wrócić do punktu wyjścia na 1,2230. Kontrakty na amerykańskie indeksy świecą się na czerwono, jednak nie można zapominać, że poza danymi z rynku pracy, na inwestorów wpływ mają także kolejne salwy padające (oraz mające dopiero paść) w ramach amerykańsko-chińskiej wojny handlowej.
Słabsze dane z rynku pracy mogą skłonić Rezerwę Federalną do porzucenia planu trzech podwyżek stóp procentowych przed końcem roku - tym bardziej, że nawet jeszcze przed opublikowaniem danych, rynek wskazywał, że jego uczestnicy spodziewają się jedynie dwóch podwyżek do końca grudnia.
Michał Żuławiński


























































