Tłusty czwartek to dzień, w którym nikt nie liczy kalorii – ale czy w 2025 roku powinniśmy zacząć liczyć VAT? Po trzech latach „podatkowych wakacji” pączki wracają do stawek fiskalnych i od teraz każdy lukrowany, nadziewany czy klasyczny wypiek ma doliczone 5 proc. podatku od towarów i usług.


Tłusty czwartek to dzień, w którym zapominamy o dietach, a cukiernie przeżywają prawdziwe oblężenie. Przeciętny Polak zjada wtedy od dwóch do trzech pączków, choć rekordziści pochłaniają znacznie więcej. W tym roku jednak poza smakiem i kaloriami do rachunku za pączki dochodzi jeszcze jedna wartość – VAT.
– Przez ostatnie trzy lata pączki były jak wakacje all-inclusive - bez dodatkowych opłat tzn. bez VAT. W 2025 roku każdy pączek, który trafi na nasze talerze, jest już objęty 5 proc. stawką VAT, a więc w tym roku pączek to nie tylko kalorie, ale i podatkowa rzeczywistość – mówi Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowym firmy inFakt oraz dodaje "jak mawiał David Lynch: "miej oko na pączka, a nie na dziurę” - te zjedzone w tłusty czwartek podobno nie tuczą, a przynoszą szczęście".
Przeczytaj także
Jeszcze kilka lat temu sytuacja była wręcz surrealistyczna – w 2020 roku pączki potrafiły mieć aż trzy różne stawki VAT: 5 proc., 8 proc. i 23 proc., przypomina Juszczyk. Wszystko zależało od tego, czy były bardziej dietetyczne (takie podobno istnieją), czy miały termin przydatności do 14 dni, czy może były wypiekiem na wieki wieków. Absurdalnie skomplikowane? Zgadza się.
– Na szczęście od 1 lipca 2020 r. podatkowa rewolucja zakończyła ten chaos. Nowa matryca VAT uprościła przepisy, wprowadzając jednolitą 5 proc. stawkę na wszystkie pączki - od tych lukrowanych po nadziewane różą. Teraz cukiernicy mogą spać spokojnie, bo nie muszą już prowadzić śledztwa w sprawie "żywotności" pączka – wyjaśnia rozmówca.
O ile przez ostatnie trzy lata mogliśmy świętować tłusty czwartek bez VAT, to 27 lutego 2025 r. wiemy jedno: nasze pączki mają już VAT, ale mamy nadzieję, że wciąż są bez wad.
DF