REKLAMA

Świdnicki Renifer dawniej potęga gospodarcza, dzisiaj ruina

2008-01-05 08:56
publikacja
2008-01-05 08:56
Pięciu lat potrzebował samorząd, by zmusić Johannesa B., Holendra, który w 2002 roku kupił Zakłady Rękawiczek "Renifer" w Świdnicy, aby zadbał o swoją własność. Od lat zakład jest siedzibą bezdomnych, którzy rozkradli tam już wszystko, co było cenne, a przy okazji zrujnowali cały teren. Nie oszczędzili nawet zabytkowego budynku biurowca. W środku nie ma ścian, ani stropów. Tylko czekać aż budynek poskłada się jak domek z kart.

Holender, kupując zakład obiecywał złote góry i pracę dla setek ludzi. Chciał tam budować domki campingowe, ale kilka miesięcy po transakcji zniknął, a w Reniferze zadomowili się zbieracze złomu. Potem przez lata nie odpowiadał na prośby miasta, nie wzruszały go wezwania do zabezpieczenia terenu. Bezradne miasto zleciło nawet poszukiwania przedsiębiorcy w jego ojczyźnie. Wszystko na nic. Dopiero, kiedy sprawą zajęła się prokuratura, przestraszył się i zrujnowany majątek sprzedał. Kupili go przedsiębiorcy, którzy chcieliby na tym terenie wybudować nowe budynki mieszkalne. - Miasto prężnie się rozwija i potrzebuje mieszkań, więc taka wiadomość usatysfakcjonowałaby nas w pełni - nie kryje radości Stefan Augustyn, rzecznik prezydenta miasta. Cieszą się mieszkańcy, bo teren nie tylko szpeci Świdnicę, ale i stanowi zagorżenie. Co jakiś czas dochodzi tam do katastrofy budowanej, a że obiekt nie jest odpowiednio ogrodzony, to często pobawić się przychodzą tam okoliczne dzieci. - Pracowałam tu tyle lat - wspomina Genowefa Reruch, była pracownica "Renifera". - To był duży i porządny zakład, a teraz? Serce boli, kiedy się na to patrzy. Tyle pieniędzy zmarnowanych. Wszystko jedno co tutaj powstanie czy bloki czy market, najważniejsze, żeby zniknęło w końcu to przygnębiające gruzowisko. Rękawiczki z "Renifera" jeszcze w talach 90. były symbolem Świdnicy. Szykowne, z miękkiej skóry i w kilku kolorach zdobiły dłonie kobiet w całym kraju. W 1980 roku przedsiębiorstwo stało się największym w Polsce producentem rękawiczek i odzieży skórzanej. Pracowało tu blisko 800 osób. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych firma ogłosiła upadłość, a jej majątek został wystawiony na sprzedaż. Dzisiaj sprzedaż terenu nie uratuje Johannesa B. przed odpowiedzialnością karną. - Został mu przedstawiony zarzut sprowadzenia katastrofy budowanej za co grozi mu do ośmiu lat więzienia - mówi Monika Kowalska, prokurator rejonowy w Świdnicy. - W tej chwili czekamy na pomoc prawną z Holandii, gdzie ten pan mieszka, a to niestety może potrwać wiele miesięcy. Dopiero po przesłuchaniu zapadną decyzje, co dalej. Prokuratura śledztwo prowadzi od dwóch lat, ale już w 2004 roku miejscy urzędnicy złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Wtedy jednak śledczy nie chcieli go prowadzić, twierdząc, że żadnego zagrożenia katastrofą nie ma.

POLSKA Gazeta Wrocławska
Małgorzata Moczulska
Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki