Jeden z globalnych sponsorów Mistrzostw Europy w piłce nożnej rozgrywanych w Niemczech zmaga się z ogromny zadłużeniem. Francuski Atos jest na skraju bankructwa, które zagraża bezpieczeństwu narodowemu Francji. Dlatego tamtejszy rząd chce znacjonalizować krytyczne dla państwa obszary działalności firmy.


Atos poinformował w środę, że konsorcjum pod przewodnictwem Onepoint wycofało propozycję konwersji 2,9 miliarda euro długu na akcje. Była to oferta ratunkowa od największego akcjonariusza francuskiego giganta informatycznego wycenianego kilka lat temu na blisko 13 mld euro, dziś wartego na giełdzie około 119 mln euro. Od szczytu z 2017 r., akcje notowane kiedyś w kluczowym francuskim indeksie CAC40, przeceniono do czerwca 2024 r. o ponad 99 proc.
To kolejna porażka na drodze do ratowania, jak nazwał go portal Politico „klejnotu francuskiej technologii”, po tym jak w tym miesiącu spółka odrzuciła ofertę wykupu przez czeskiego miliardera Daniela Křetínskiego właśnie na rzecz oferty Onepoint. Z uwagi na znaczenie firmy dla francuskiego bezpieczeństwa (m.in. oprogramowanie Atosa zarządza francuską siecią elektrowni jądrowych) w ratowanie firmy zaangażował się tamtejszy rząd ze swoją ofertą kupna.
Atos zmaga się z ogromnym zadłużeniem sięgającym 4,8 mld euro. W kwietniu spółka przedstawiła najpilniejsze potrzeby finansowe wynoszące 1,2 miliarda euro. Tymczasowym rozwiązaniem była zgoda obligatariuszy na udostępnienie 100 mln euro kredytu odnawialnego i oferta banków na 300 mln euro w ramach faktoringu.
Rząd francuski zaoferował 50 mln dol. pożyczki pod warunkiem, że spółka zależna Bull będzie w dalszym ciągu realizować określone kontrakty ważne dla bezpieczeństwa narodowego Francji. Państwo złożyło także ofertę wartą 700 mln euro za trzy segmenty działalności Atosa, które uznaje się za istotne dla bezpieczeństwa narodowego.
Chodzi o superkomputery do obliczeń kwantowych, które są wykorzystywane przez francuską armię w krajowym programie broni nuklearnej; technologię bezpiecznej komunikacji wykorzystywaną również przez wojsko oraz niektóre zasoby związane z bezpieczeństwem cybernetycznym.
Atos poinformował w środę, że zawarł umowę z państwem francuskim, która da mu „złote akcje” w kluczowej spółce zależnej Bull. By chronić interesy narodowe umowa przewiduje prawo Francji do wykupu wrażliwej dla państwa działalności, jeśli ktoś trzeci nabyłby 10 proc. lub wielokrotność 10 proc. udziałów w w spółce Bull lub Atos. Nie podając więcej szczegółów, Atos poinformował, że rozmowy z państwem zostały sfinalizowane, a porozumienie miało zostać podpisane w środę.
Problemy Atosa sięgają roku 2008, kiedy grupa podjęła agresywną strategię przejęć. Według analityków w wielu przypadkach znacznie przepłacając za nabywane aktywa. Dobrym przykładem może być amerykański Syntel, który Atos przejął w transakcji wartej 3,4 miliarda dolarów mimo że przychody Syntela wynosiły mniej niż 1 miliard dolarów, pisze portal techmonitor.ai
W dużym stopniu winą za obecny stan rzeczy obarcza się Thierrego Bretona, który stał na czele Atosu w latach 2008–2019, skąd odszedł na stanowisko komisarza do spraw rynku wewnętrznego w Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Problemy Atosa stały się gorącym tematem politycznym we Francji, gdzie konserwatyści z partii Republikanów wysunęli pomysł powołania komisji śledczej – donosił portal Politico.
Atos w oświadczeniu napisał że nadal zamierza osiągnąć ostateczne porozumienie w sprawie restrukturyzacji finansowej z większością wierzycieli w tygodniu rozpoczynającym się 22 lipca. Ryzyko niewypłacalności jest jednak spore dla zatrudniającego ponad 100 tys pracowników i działającego w ponad 70 krajach (w tym w Polsce) Atosa. Część ekspertów wieszczy, że może dojść do kontrolowanego wykupu strategicznych działów firmy przez państwo z fracuskimi grupami przemysłowymi, reszta aktywów na przykład sprzedana zatwierdzonej grupie nabywców.
Atos jest jednym z 13 globalnych sponsorów EURO 2024 oraz partnerem strategicznym organizowanych w Paryżu XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich. Na imprezie we Francji firma ma dostarczać wyniki w czasie rzeczywistym, zarządzać ponad 300 tys. akredytacjami i nadzorować cyberbezpieczeństwo igrzysk. Zapewnia, że problemy nie wpłyną na zobowiązania sponsorskie.
Michał Kubicki




























































