- To będzie jedna z naszych najlepszych gier - przekonuje Marek Tymiński, prezes City Interactive. Swoją przygodę ze światem gier zaczynał od Atari 800 i kultowej gry River Ride. Dzisiaj kieruje przedsiębiorstwem, które ma na koncie już setkę gier wypuszczonych na rynek. Najpopularniejsze z nich to m.in. "Code of Honor", "Battle Strike" czy "Terrorist Takedown". Spółka liczy na to, że pozyska z giełdy ponad 20 mln zł.
Jedną trzecią pieniędzy przeznaczy na rozbudowę swojego działu rozwoju gier. Reszta pójdzie m.in. na rozwój działalności wydawniczej, czyli sprzedaż gier producentów zagranicznych, a także rozbudowę międzynarodowej sieci dystrybucji. Już dzisiaj City Interactive wysyła na eksport ok. 70 proc. swojej sprzedaży, głównie do krajów Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych i Rosji. - Zależy nam na umocnieniu swojej pozycji w tamtych krajach - podkreśla Marek Tymiński. Nie obawia się, że ostatnie słabe debiuty na giełdzie zniechęcą inwestorów do zakupu akcji jego firmy.
- Nasza oferta jest bardzo atrakcyjna. Świadczą o tym wyniki finansowe spółki - podkreśla. W pierwszym półroczu tego roku jej zysk netto wyniósł 1,4 mln zł i był o ponad 400 tys. zł wyższy niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Wartość rynku gier komputerowych w Polsce szacuje się na 600 mln zł. Na świecie - na 37 mld dol. City Interactive będzie pierwszą spółką z branży, która zadebiutuje na warszawskim parkiecie. - Takie ciekawostki zawsze cieszyły się powodzeniem wśród inwestorów - mówi Konrad Smok, analityk ze Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
- Jednak rynek jest w tej chwili niezwykle rozchwiany. Dlatego trudno przewidzieć, jak wypadnie debiut. Pecha miał np. producent łożysk Complex, który stracił wczoraj na debiucie 6 proc. Jeszcze więcej, bo aż 14 proc., stracił przed tygodniem producent urządzeń pomiarowych Introl. City Interactive będzie miał więc szansę przerwać złą passę na giełdzie.
POLSKA Gazeta Krakowska
Łukasz Pałka