Zostawiają euro, hrywny, korony i ruble. Niskie ceny i wysoka jakość skusiły sąsiadów na wielkie wydatki nad Wisłą.



Cała Unia Europejska już wie, że jak na zakupy, to do Polski. Eurostat sprawdził i porównał ceny detaliczne w całej wspólnocie. Wnioski? Jeśli kupować żywność, to tylko u nas — jesteśmy najtańsi. Szerokim łukiem należy omijać Danię. Po telewizor i laptopa też warto przyjechać nad Wisłę, a przy okazji się ubrać i odjechać samochodem. Na takie dobra wyda się w Polsce najmniej.
— Mamy bardzo konkurencyjny rynek, a jednocześnie wciąż nie najbogatszych na tle Europy obywateli, dlatego ceny są bardzo niskie — przyznaje Andrzej Faliński, dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD).
Nie dziwi go więc, że obcokrajowcy tak chętnie przekraczają granicę, a dwie trzecie gości przyjeżdża właśnie po zakupy. Statystycy GUS policzyli, że tylko w I kw. granicę Polski nierezydenci przekroczyli blisko 35 mln razy i wydali 8,4 mld zł. To o 7,5 proc. więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem i o ponad 10 proc. niż pod koniec ubiegłego roku. Średnio podczas jednej wizyty zostawiali 494 zł.
Więcej w dzisiejszym "Pulsie Biznesu"