REKLAMA

Kolejny bubel prawny PiS. Darmowe leki nie dla wszystkich dzieci

2023-09-21 10:05
publikacja
2023-09-21 10:05

Lekarze pracujący w hospicjach domowych nie mają prawa do przepisywania bezpłatnych lekarstw swoim podopiecznym – alarmuje Fundacja Gajusz w Łodzi i apeluje do rządu o jak najszybszą zmianę dopiero co uchwalonych przez rząd Mateusza Morawieckiego przepisów (którymi zresztą się szczyci). Rodzice niepełnoletnich pacjentów muszą płacić lub szukać pomocy w przychodni POZ. 

Kolejny bubel prawny PiS. Darmowe leki nie dla wszystkich dzieci
Kolejny bubel prawny PiS. Darmowe leki nie dla wszystkich dzieci
/ gajusz.org.pl

Od września dzieci do 18 roku życia są uprawione do otrzymania darmowych lekarstw na receptę z listy opublikowanej przez MZ.  Nowe przepisy nie uwzględniają jednej grupy - niepełnoletnich pacjentów znajdujących się pod opieką domowego hospicjum. Lekarze pracujących w takiej instytucji nie mają odpowiednich uprawień, aby przepisać swoim podopiecznym bezpłatnych leków.

– Chodzi o to, że w ustawie o dostępie do bezpłatnych leków nie ujęto lekarzy, którzy pracują w hospicjach. Nie uprawniono ich do wypisywania darmowych recept. W praktyce wygląda to tak, że gdy lekarz przyjeżdża do pacjenta i chce mu wypisać lek, który jest na liście leków bezpłatnych, to musi podać numer jednostki hospicjum. I w momencie, kiedy wpisuje ten numer, system nie przyznaje lekarzowi uprawnienia do wystawienia tej "zerowej recepty" – wyjaśnia Aleksandra Marciniak, rzeczniczka Fundacji Gajusz w Łodzi w rozmowie w TOK FM. 

Lekarze hospicjum nie mają dostępu do wypisywania darmowych leków

Dla rodziców oznacza to, że lekarz może przepisać receptę dla ich dziecka znajdującego się pod opieką domowego hospicjum, ale za przepisane lekarstwa trzeba będzie zapłacić 100 proc. w aptece.

– Uważamy, że to błąd. Przeoczenie w ustawie. To jest zaprzeczenie całej idei hospicjów domowych. Po to je powołano, żeby ci pacjenci nie musieli chodzić do przychodni. Przecież to są często osoby, które się w ogóle nie ruszają z łóżka – komentuje Aleksandra Marciniak.

Alternatywą w takiej sytuacji, dla rodziców dzieci objętych opieką hospicjum domowego jest umówienie wizyty u lekarza POZ lub specjalisty. Jednak w sezonie jesienno-zimowym zapisanie się do lekarza pierwszego kontaktu nie jest proste. Z reguły wiąże się z koniecznością wykonania kilkunastu telefonów do placówki i długim oczekiwaniem na połączenie. A i to nie zawsze przynosi pozytywny rezultat.

Rzeczniczka Fundacji Gajusz w Łodzi zwraca uwagę, że podopieczni fundacji, którzy mają swojego domowego lekarza, często nawet nie znają lekarza pierwszego kontaktu w przychodni. Co oznacza, że taki lekarz nie zna również tych pacjentów. Doktor z hospisjum z reguły przyjeżdża do pacjenta dwa razy w miesiącu, żeby dziecko i rodzic mieli komfort życia i wypisane recepty od ręki.

Rodzice mogą umówić dziecko na teleporadę. Jednak przepisywanie specjalistycznych leków przez lekarza, który nie sprawuje bezpośredniej opieki nad pacjentem byłoby nieprofesjonalne, zaznacza Aleksandra Marciniak oraz dodaje, że doktor "musiałby zapoznać się z historią choroby. Podopieczni hospicjum dziecięcego niekiedy są leczeni po kilka lat, więc to naprawdę grube teczki. Trzeba czasem przepisywać dzieciom leki neurologiczne, leki przeciwbólowe czy opioidy, czyli takie rzeczy, których żaden lekarz bez kontaktu i konsultacji z pacjentem ot tak nie przepisze".

Redakcja Bankier.pl skontaktowała się z Ministerstwem Zdrowia z prośbą o komentarz. Czekamy na odpowiedź resortu. 

DF

Źródło:
Tematy
Ranking kont osobistych dla młodych – listopad 2023 r.

Ranking kont osobistych dla młodych – listopad 2023 r.

Komentarze (8)

dodaj komentarz
absco
Pis i bubel prawny to już synonim
kaka2002
Nie liczcie na to że pis uchwali jakąś ustawę czy uchwałę która nie będzie potrzebować kilku poprawek w ciągu miesiąca.
qart
Tytuł jest mylący. Chodzi o uprawnienia lekarzy, a nie dzieci. Ale redakcja widzę zaangażowana w kampanię wyborczą...
samsza
widać nie musisz czekać w wydłużonej kolejce do POZ, wydłużonej o "ja tylko po darmowy lek"...
samsza
Do jednego problemu medycznego potrzeba będzie 10-ciu lekarzy, jeden zbada, drugi leki przepisze, trzeci rehabilitację, itd.
A wystarczyłby jeden felczer, w większości wypadków. Nie generowano by kolejek.
maxykaz
tu nie moze być kryterium dochodowego bo pisiory chetnie korzystają z drogiego leczenia od NFZ

Powiązane: Dzieci

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki