Decyzja MKOl skandaliczna i szokująca. Nie ma naszej zgody na dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do rywalizacji międzynarodowej i będziemy jasno wyrażali swój sprzeciw - powiedziała w środę PAP wiceminister sportu i turystyki Anna Krupka.


Międzynarodowy Komitet Olimpijski przywrócił we wtorek możliwość startów Rosjan i Białorusinów w sportach indywidualnych pod flagą neutralną pod warunkiem, że nie wspierali oni aktywnie wojny na Ukrainie oraz nie są związani z wojskiem i klubami wojskowymi. Decyzja w sprawie ich udziału w igrzyskach olimpijskich w 2024 roku w Paryżu zapadnie później.
Krupka w środę w rozmowie z PAP powiedziała, że to "skandaliczna i szokująca decyzja MKOl". "Nie ma naszej zgody na dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do rywalizacji międzynarodowej i będziemy jasno wyrażali swój sprzeciw" - dodała.
Pytana o to, czy w najbliższym czasie można spodziewać się kolejnego oficjalnego stanowiska kilkudziesięciu ministrów sportu domagających się zawieszenia członkostwa rosyjskich i białoruskich związków sportowych w międzynarodowych federacjach, odpowiedziała: "oczywiście tak".
Minister sportu Ukrainy: Nawet 70 proc. sportowców z Rosji i Białorusi to żołnierze lub funkcjonariusze struktur siłowych
Wielokrotnie informowaliśmy Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl), że nawet 70 proc. sportowców z Rosji i Białorusi służy w armiach lub strukturach siłowych tych państw - oznajmił w środę ukraiński minister sportu Wadym Hutcajt, komentując wtorkową decyzję MKOl o częściowym przywróceniu udziału Rosjan i Białorusinów w międzynarodowych zawodach sportowych.
"Wykluczono uczestnictwo zawodników z państw-agresorów, którzy popierają wojnę (z Ukrainą), a także są czynnymi żołnierzami lub pracownikami jakichkolwiek organów porządku prawnego. (...) Tacy sportowcy stanowią tam praktycznie 70 proc. Wszyscy otrzymują wynagrodzenie od sił zbrojnych i należą do klubów typu CSKA (centralnych wojskowych klubów sportowych - PAP) lub Dynamo (klubów związanych ze strukturami siłowymi - PAP). (...) Osiągają korzyści w związku z miejscami, w których się znajdują" - tłumaczył Hutcajt w rozmowie z ukraińskim portalem Suspilne.
Polityk podkreślił, że zadaniem władz w Kijowie będzie teraz odnalezienie rosyjskich i białoruskich sportowców-żołnierzy, a także zawodników zrzeszonych w klubach i stowarzyszeniach należących do struktur siłowych. "To trudna praca, lecz musimy się jej podjąć" - zapowiedział minister.
Będziemy wyrażać sprzeciw
"Nadal my, tak jak i inne państwa tej koalicji jesteśmy przeciwni dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do międzynarodowej rywalizacji i oczywiście będziemy podejmowali działania także w tym konkretnym gremium, aby wyrażać ten sprzeciw" - powiedziała Krupka.
Na pytanie o to, czy decyzja MKOl jest kolejnym krokiem ku umożliwieniu udziału rosyjskich i białoruskich sportowców w igrzyskach w Paryżu, wiceszefowa MSiT odpowiedziała, że "tak to można interpretować".
Do tej pory uchwalono dwa wspólne stanowiska ministrów do spraw sportu z Europy i innych części świata. 8 marca blisko 40 ministrów z inicjatywy m.in. Kamila Bortniczuka wypracowało stanowisko wobec Rosji i Białorusi w związku z rosyjską napaścią militarną na Ukrainę. Poparli oni m.in. całkowity zakaz organizacji w tych krajach międzynarodowych imprez sportowych.
Z kolei 1 lipca ub.r. we wspólnym stanowisku ponad 30 ministrów sportu domagało się zawieszenia członkostwa rosyjskich i białoruskich związków sportowych w międzynarodowych federacjach, usunięcia przedstawicieli tych krajów z ciał zarządczych międzynarodowych federacji, a także wstrzymania transmisji międzynarodowych wydarzeń sportowych na terenie Rosji.
Dzięki międzynarodowej presji Rosji zostało odebranych wiele wysokiej rangi wydarzeń sportowych, których organizację przejęły inne kraje - do Polski trafiły m.in. mistrzostwa świata w siatkówce mężczyzn czy finałowy turniej mistrzostw Europy w rugby 7. (PAP)
Autor: Adrian Kowarzyk
amk/ krys/