W środku wojny na Ukrainie oraz w obliczu niższych niż w ostatnich latach cen ropy naftowej w Rosji debatuje się o epokowej rewolucji. Rząd nie wyklucza podniesienia wieku emerytalnego.


W ostatnich dniach o możliwości podniesienia wieku emerytalnego mówili dwaj ministrowie rządu Dmitrija Miedwiediewa. W rozmowie z Bloombergiem szef resortu finansów Anton Siłanow stwierdził, że „rosyjski system jest jednym z najmniej efektywnych – rozdajemy świadczenia socjalne na prawo i lewo”. Minister zaznaczył, że ewentualne zmiany w szczególny sposób powinny objąć system emerytalny, co wiąże się ze zmianami demograficznymi.

Wiek emerytalny w Rosji należy do najniższych na świecie. Limity, które są jeszcze spadkiem po czasach stalinowskich (1932 r.), wynoszą odpowiednio 55 lat dla kobiet i 60 lat dla mężczyzn. System najbardziej „obciążają” kobiety, które żyją i najprawdopodobniej będą żyć znacznie dłużej od mężczyzn.
Według danych Banku Światowego (przyjmując jako założenie obecne dane o śmiertelności) tylko co drugi nowonarodzony Rosjanin dożyje 65. urodzin, podczas gdy dla Rosjanek wskaźnik dożywalności to 78%. Dysproporcje najczęściej tłumaczy się nie tylko chorobami cywilizacyjnymi, lecz także alkoholizmem zbierającym żniwo wśród mężczyzn po 50-tce.

Według propozycji ministerstwa finansów, wiek emerytalny miałby być stopniowo wydłużany do 63 lat zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Jak stwierdził niedawno inny minister, odpowiadający za rozwój gospodarczy Aleksiej Uljukajew, horyzont tych zmian póki co kreślony jest ma 10-15 lat. Nie można wykluczyć jednak, że sytuacja gospodarcza kraju może zmusić władze do przyspieszenia reformy systemu emerytalnego.
Gwoli przypomnienia – w Polsce weszły w życie przepisy, przewidujące stopniowe zrównanie i wydłużenie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67. roku życia. Wiek emerytalny jest podnoszony co cztery miesiące o jeden miesiąc. Dopiero po 1 września 2040 roku wszyscy, niezależnie od daty urodzenia, będą przechodzić na emeryturę w wieku 67 lat.
Michał Żuławiński