REKLAMA
PROMOCJA CITI I BANKIER.PL

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 17.06.2022 r.

2022-06-17 21:49
publikacja
2022-06-17 21:49

Piątek, 17 czerwca, był sto czternastym dniem inwazji Rosji na Ukrainę. 

Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 17.06.2022 r.
Rosja zaatakowała Ukrainę. Relacja z 17.06.2022 r.
fot. Boris Johnson / / Twitter

» Relację z czwartku, 16 czerwca, zapisaliśmy tutaj.

Brytyjski premier w Kijowie: Rozumiem, dlaczego nie możecie iść na kompromis z Rosją

Brytyjski premier Boris Johnson oświadczył w piątek w Kijowie, że rozumie, dlaczego Ukraina nie może pójść na kompromis z Rosją. Ocenił, że wojska rosyjskie znajdują się pod ogromną presją i ponoszą ciężkie straty.

"Będziemy nadal, tak jak od początku, zapewniać potrzebny sprzęt wojskowy - a teraz, oczywiście, także szkolenia, które mogą być konieczne, aby obsługiwać ten nowy sprzęt - tak abyście wy, naród ukraiński, ukraińskie siły zbrojne, byli w stanie zrobić to, czego, jak sądzę, pragną Ukraińcy, a mianowicie wypędzić agresora z Ukrainy" - powiedział Johnson na konferencji prasowej z prezydentem tego kraju Wołodymyrem Zełenskim.

W czasie niezapowiadanej wcześniej wizyty w Kijowie - jego drugiej od rosyjskiej napaści - Johnson zaoferował szkolenie ukraińskich sił zbrojnych. Według planu, w ciągu 120 dni mogłoby zostać przeszkolonych 10 tys. żołnierzy.

Jak powiedział, istnieją dowody na to, że wojska rosyjskie znajdują się pod "ogromną presją" i ponoszą "ciężkie straty". "Ich wydatki na amunicję - na pociski i inne uzbrojenie - są kolosalne. Po 114 dniach ataku na Ukrainę nadal nie osiągnęli celów, które wyznaczyli sobie na pierwszy tydzień" - mówił Johnson.

"Jesteśmy tu po raz kolejny, aby podkreślić, że jesteśmy z wami; aby zapewnić wam strategiczną wytrzymałość, której będziecie potrzebować, i zamierzamy pomóc w dalszym intensyfikowaniu sankcji wobec reżimu Putina" - zapewnił szef brytyjskiego rządu. Podkreślił, że rozumie, dlaczego Ukraina nie może "pójść na kompromis" z Rosją.

Powiedział też, że oprócz szkoleń jednym z głównych tematów jego rozmowy z Zełenskim była sprawa zboża, którego Ukraina nie może eksportować wskutek blokady jej portów przez Rosję, co wywołuje problemy żywnościowe na całym świecie.

Sztab: trwają walki o pełną kontrolę nad Siewierodonieckiem

Trwają walki o ustanowienie pełnej kontroli nad Siewierodonieckiem w obwodzie ługańskim - informuje w piątek wieczorem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Jak czytamy w komunikacie, w obwodzie sumskim na północy kraju siły przeciwnika ostrzelały infrastrukturę cywilną, a lotnictwo przeprowadziło naloty w dwóch miejscowościach w tym regionie.

Na kierunku charkowskim Rosjanie próbują uniemożliwić wyjście ukraińskich sił na granicę państwową Ukrainy i na tyły rosyjskich wojsk, prowadzących działania na kierunku słowiańskim. Siły rosyjskie zostały wyparte z miejscowości Dmytriwka w obwodzie charkowskim.

Sztab informuje, że na północnym wschodzie przeciwnik zastosował grupy dywersyjne. Według sztabu zostały one wykryte i rozbite przez Ukraińców, przeciwnik wycofał się.

Siły przeciwnika kontynuują ofensywę w kierunku Słowiańska, trwają walki.

Na kierunku Siewierodoniecka rosyjska armia kontynuuje wykorzystywanie artylerii i wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych. Przeprowadzono naloty na pozycje ukraińskie. W okolicach miasta Ukraińcy skutecznie odparli szturm.

Według strony ukraińskiej Rosjanie łamią prawa i wolności ukraińskich obywateli na tymczasowo zajętym terytorium. Siły przeciwnika niszczą albo wywożą do Rosji majątek zajętych przedsiębiorstw. Sztab podkreśla, że przeciwnik "boi się totalnego sprzeciwu Ukraińców".

Prezydent Biden: Nie wiemy, gdzie znajdują się Amerykanie, którzy zaginęli na Ukrainie

Prezydent USA Joe Biden przyznał w piątek, że nie wie, gdzie znajdują się trzej amerykańscy ochotnicy, którzy zaginęli na Ukrainie. Ponowił przy tym swoje wezwanie do obywateli USA, by nie jechali na Ukrainę.

"Otrzymałem na ten temat briefing. Nie wiemy, gdzie oni są, ale chcę powtórzyć: Amerykanie nie powinni jeździć na Ukrainę" - powiedział Biden odpowiadając na pytania dziennikarzy w drodze do śmigłowca Marine One.

Pytanie dotyczyło losu trzech amerykańskich ochotników walczących na wojnie na wschodzie Ukrainy. Dwóch z nich, pochodzący z Alabamy Alexander John-Robert Drueke i Andy Tai Ngoc Huynh, zaginęli pod Charkowem 9 czerwca i w sieci pojawiły się ich zdjęcia ze związanymi rękami w rosyjskiej niewoli. Trzeci, były żołnierz piechoty morskiej Grady Kurpasi, został uznany za zaginionego 28 kwietnia i od tej pory nie było z nim kontaktu, ani nie znaleziono jego ciała.

"Washington Post": Wojna na Ukrainie może wywołać "masowy głód"

Skutki wojny na Ukrainie mogą wywołać potencjalnie masowy głód - napisał w piątek dziennik "Washington Post", powołując się na przedstawiciela amerykańskiego rządu. Według Waszyngtonu na klęskę głodu szczególnie narażonych jest 10 państw, m.in. Etiopia, Kenia i Somalia.

Jak pisze publicysta gazety David Ignatius, obecne efekty wojny na Ukrainie na globalne rynki żywności - m.in. wzrosty cen - są dopiero początkiem.

"Wysoki rangą przedstawiciel Białego Domu ostrzega, że jeśli szybko nie podejmie się działań, wojna może wywołać »potencjalnie masowy głód«" - pisze Ignatius.

Cytuje przy tym prognozy ośrodka Center for Global Development, który przewiduje, że wzrost cen wpędzi 40 milionów ludzi na świecie w skrajne ubóstwo i zagrożenie głodem. Z kolei system wczesnego ostrzegania o głodzie agencji USAID wymienia 10 krajów szczególnie zagrożonych klęską. Według indeksu, na skraju głodu jest ludność w części Etiopii, Kenii, Somalii, Sudanu Płd., Madagaskaru i Burkiny Faso.

Według USAID, wojna zablokowała 30 proc. światowego eksportu pszenicy i jęczmienia. Jak pisze Ignatius, Ukraina przed wojną eksportowała 5-6 mln ton zbóż miesięcznie, zaś obecnie jest to ok. 2 mln - choć i tak jest to znacznie więcej, niż w początkowej fazie wojny. USA mają nadzieję, że w obliczu rosyjskiej blokady portu w Odessie, Ukraina będzie mogła zwiększyć transport zbóż drogą lądową do ok. 4 mln ton. W tym pomóc ma m.in. budowa tymczasowych silosów na granicy polsko-ukraińskiej.

Zełenski: Mamy z premierem Johnsonem wspólną wizję, jak kroczyć ku zwycięstwu

Mamy z brytyjskim premierem Borisem Johnsonem wspólną wizję tego, jak kroczyć ku zwycięstwu - oświadczył w piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Tego dnia po raz drugi od początku rosyjskiej inwazji do Kijowa przybył szef brytyjskiego rządu.

Zełenski poinformował podczas wystąpienia dla mediów, że podczas spotkania z Johnsonem szczegółowo omówiono sytuację na froncie, a także możliwości obrony Ukrainy przed rosyjskimi siłami.

"Mamy wspólną wizję tego, jak kroczyć ku zwycięstwu. Bo właśnie taki wynik potrzebny jest Ukrainie - zwycięstwo naszego państwa" - dodał.

Przekazał, że rozmawiał też z Johnsonem o konieczności zwiększenia dostaw ciężkiego uzbrojenia. Jak podkreślił, najważniejszym obecnie jest zagwarantowanie Ukrainie obrony przeciwlotniczej. "Zaczęliśmy kroczyć w tym kierunku" - zapewnił.

Prezydent ocenił, że pomoc w obronie przed rosyjskimi rakietami powinna być priorytetem dla ukraińskich partnerów.

Poruszono też temat ukraińskich potrzeb finansowych i gospodarczych. Zełenski podkreślił, że na Ukrainie w związku z bombardowaniami obiektów naftowych jest deficyt paliwa. Rozmawiano również o przygotowaniach do sezonu grzewczego. Zełenski podziękował Johnsonowi za gotowość pomocy.

Strony omówiły także m.in. kwestię wzmocnienia sankcji na Rosję i temat gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. 

Johnson zaoferował Ukrainie program szkolenia wojsk

Brytyjski premier Boris Johnson złożył w piątek niezapowiadaną wcześniej wizytę w Kijowie, podczas której spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i zaoferował szeroko zakrojony program szkolenia ukraińskich sił zbrojnych.

Jak przekazał w wydanym komunikacie brytyjski rząd, w ramach programu w trakcie 120 dni mogłoby zostać przeszkolonych 10 tys. żołnierzy. Każdy żołnierz spędziłby na szkoleniu trzy tygodnie, ucząc się umiejętności bojowych przydatnych na linii frontu, a także przeszedłby podstawowe szkolenie medyczne, szkolenie w zakresie cyberbezpieczeństwa oraz obchodzenia się z materiałem wybuchowym.

Program miałby być swego rodzaju kontynuacją Operacji Orbital, czyli prowadzonego od 2015 r. przez Wielką Brytanię programu szkolenia ukraińskich sił zbrojnych, który do czasu rosyjskiej napaści przeszło 22 tys. żołnierzy. Teraz jednak szkolenia odbywałyby się poza granicami Ukrainy. Jak wyjaśnił brytyjski rząd, szkoleniami kierowałaby Wielka Brytania, ale jeśli Ukraina zaakceptuje tę propozycję, do goszczenia programu zaproszone byłyby inne kraje.

"Moja dzisiejsza wizyta, w środku tej wojny, ma na celu wysłanie jasnego i prostego przesłania do narodu ukraińskiego: Wielka Brytania jest z wami i będziemy z wami, dopóki ostatecznie nie zwyciężycie" - oświadczył Johnson.

"Dlatego też zaproponowałem prezydentowi Zełenskiemu nowy program szkolenia wojskowego, który może zmienić oblicze tej wojny - wykorzystując najpotężniejszą z sił, ukraińską determinację do zwycięstwa. Dwa miesiące po mojej ostatniej wizycie ukraiński zapał, determinacja i odporność są silniejsze niż kiedykolwiek i wiem, że ta niezłomna determinacja wytrwa dłużej niż puste ambicje prezydenta (Rosji Władimira) Putina" - dodał brytyjski premier.

To druga wizyta Johnsona na Ukrainie od momentu rosyjskiej napaści na ten kraj. Po raz pierwszy odwiedził on Kijów w kwietniu. Stał się on wówczas pierwszym przywódcą któregokolwiek z krajów grupy G7, który pojechał na Ukrainę, choć jeszcze wcześniej zrobili to premierzy Polski, Czech i Słowenii - Mateusz Morawiecki, Petr Fiala i Janez Jansza. Piątkowa wizyta Johnsona odbyła się dzień po tym, gdy wizytę w stolicy Ukrainy złożyli przywódcy trzech największych państw Unii Europejskiej - kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi - oraz prezydent Rumunii Klaus Iohannis.

Zełenski o wizycie Johnsona: wsparcie ze strony Wielkiej Brytanii solidne i zdecydowane

Wiele dni wojny dowiodło, że wsparcie dla Ukrainy ze strony Wielkiej Brytanii jest solidne i zdecydowane - oznajmił w piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Tego dnia do Kijowa przybył z niezapowiedzianą wizytą brytyjski premier Boris Johnson.

"Wiele dni tej wojny dowiodło, że wsparcie Ukrainy ze strony Wielkiej Brytanii jest solidne i zdecydowane. Cieszę się, że znów spotykam w Kijowie wspaniałego przyjaciela naszego kraju Borisa Johnsona" - napisał Zełenski w komunikatorze Telegram.

Brytyjski premier udał się w piątek z niezapowiedzianą wizytą do Kijowa, gdzie spotkał się z prezydentem Ukrainy. To druga wizyta Johnsona w Kijowie od momentu rosyjskiej napaści na Ukrainę.

Ma ona miejsce dzień po tym, gdy wizytę w stolicy Ukrainy złożyli przywódcy trzech największych państw Unii Europejskiej - kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi - oraz prezydent Rumunii Klaus Iohannis.

Brytyjski premier Boris Johnson z niezapowiedzianą wizytą w Kijowie

Brytyjski premier Boris Johnson udał się w piątek z niezapowiedzianą wizytą do Kijowa, gdzie spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. To druga wizyta Johnsona w Kijowie od momentu rosyjskiej napaści na Ukrainę.

Ma ona miejsce dzień po tym, jak w stolicy Ukrainy byli przywódcy trzech największych państw Unii Europejskiej - kanclerz Niemiec Olaf Scholz, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Mario Draghi.

Gubernator: Rosjanie ostrzeliwują Lisiczańsk, jest wiele ofiar

Siły rosyjskie prowadzą bardzo ciężki ostrzał Lisiczańska w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy, jest wiele ofiar - poinformował w piątek gubernator tego regionu Serhij Hajdaj.

Gubernator ocenił, że sytuacja w obwodzie ługańskim jest trudna. Trwają zacięte walki w Siewierodoniecku, a także w okolicach Toszkiwki i Zołotego - powiedział gubernator na nagraniu. Zaznaczył, że Siewierodonieck nie jest zajęty przez wrogie siły.

Rosjanie prowadzą ciężki ostrzał Lisiczańska, "niestety bardzo często jest wielu zabitych" - dodał. W czwartek Rosjanie przeprowadzili nalot na budynek, w którym ludzie ukrywali się przed ostrzałami.

Hajdaj poinformował, że po cichu prowadzona jest ewakuacja ludności. Nie jest ona nagłaśniana, gdyż - jak podkreślił - Rosjanie ostrzeliwują miejsca zbiórek i centra humanitarne.

"NYT": coraz więcej ciał cywilów w masowym grobie na obrzeżach Lisiczańska

W zbiorowym grobie cywilów na obrzeżach Lisiczańska na wschodzie Ukrainy jest obecnie 300 ciał i wciąż ich przybywa; zabici są tam chowani od kwietnia, a część ciał nie jest przykryta ziemią - podał w piątek dziennik "New York Times", cytując jednego z ukraińskich żołnierzy.

W masowym grobie chowani są cywile zabici w ostatnich miesiącach w rosyjskich ostrzałach Lisiczańska i oddzielonego od niego rzeką Doniec Siewierodoniecka, a także pobliskiego miasta Rubiżne. Trafiają tam, ponieważ po ciała nie zgłosili się krewni, by ich pochować - pisze "NYT".

Szeregowy Serhij Wekłenko wyjaśnił, dlaczego ciała nie zostały zasypane. "Wszystkie maszyny, które mieliśmy na składzie w mieście, koparki i inne, zostały przekazane armii do kopania okopów" - powiedział.

Według Wekłenki w zbiorowym grobie są ciała około 300 osób. „Chowamy tu zmarłych od kwietnia” – dodał.

Grób znajduje się niedaleko wzgórz, na których obecnie mieszczą się pozycje ukraińskiej artylerii broniącej miasta. W czwartek rano haubice strzelały przez większość czasu - relacjonuje "NYT".

Liczba cywilów zabitych w Lisiczańsku i Siewierodoniecku nie jest znana i prawdopodobnie będzie wciąż rosła, biorąc pod uwagę trwające na tym obszarze walki. Wojska rosyjskie kontrolują już większość Siewierodoniecka i skupią się najpewniej na atakowaniu Lisiczańska.

Przed wojną w Lisiczańsku mieszkało 100 tys. ludzi. Teraz to przemysłowe miasto jest w dużej mierze odcięte od świata, pozbawione sygnału telefonii komórkowej i dostaw prądu. Według miejscowych w mieście pozostaje 40 tys. osób, ale nie ma sposobu, by określić dokładną liczbę.

Część pozostałych w Lisiczańsku cywilów jako powód podaje konieczność opieki nad starszymi członkami rodzin. Niektórzy nie chcą opuścić swoich zwierząt domowych - pisze "NYT".

Rosyjskie straciło już ponad 33 tys. żołnierzy

Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło już około 33 150 żołnierzy, w tym około 200 w ciągu ostatniej doby - ogłosił w piątek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Zeszłej doby Rosja straciła też siedem czołgów, 18 pojazdów opancerzonych, pięć systemów artylerii, dwa samoloty, śmigłowiec i dwa drony – zaznaczono w komunikacie opublikowanym na Facebooku.

Łączne straty Rosji od 24 lutego do 17 czerwca wynoszą według ukraińskiego sztabu: 1456 czołgów, 3563 pojazdy opancerzone, 215 samolotów, 180 helikopterów, 734 systemy artylerii, 233 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet, 97 systemów przeciwlotniczych, 2496 pojazdów i cystern, 13 jednostek pływających i 593 drony.

Władze: ewakuacja cywilów z zakładów Azot w Siewierodoniecku niemożliwa bez przerwania ognia

Ewakuacja cywilów z terenów zakładów chemicznych Azot w Siewierodoniecku jest niemożliwa bez przerwania ognia – powiadomił w piątek szef władz obwodowych Serhij Hajdaj. Dodał, że w fabryce ukrywa się 568 osób, w tym 38 dzieci.

„Wydostanie się z terenu zakładów jest teraz fizycznie niemożliwe i po prostu niebezpieczne z powodu stałych ostrzałów i walk” – napisał Hajdaj na Telegramie.

„Wyjście z kombinatu jest możliwe tylko pod warunkiem pełnego przerwania ognia” – zaznaczył.

W poniedziałek Hajdaj poinformował, że ludzi ukrywających się w zakładach „nie udaje się wywieźć w sposób zorganizowany, ostrzały bardzo się nasilają”. Jak mówił, władze Ukrainy próbują porozumieć się z przeciwnikiem co do ewakuacji, lecz na razie bezskutecznie.

„W Azocie umocnienia nie są tak silne jak w zakładach Azowstal w Mariupolu, dlatego tych ludzi trzeba wywieźć. Wcześniej (przed rosyjskim szturmem Siewierodoniecka - PAP) kategorycznie odmawiali opuszczenia miasta” – dodał Hajdaj.

W piątek rano podkreślił, że miasto „nie jest zablokowane, komunikacja z miastem istnieje”.

Według porannego komunikatu sztabu generalnego wojsk ukraińskich walki o Siewierodonieck w obwodzie ługańskim wciąż trwają.

Marynarka wojenna informuje o trafieniu w rosyjski holownik na Morzu Czarnym

Ukraińscy wojskowi trafili w holownik Wasilij Biech należący do rosyjskiej Floty Czarnomorskiej – powiadomiła w piątek rano Marynarka Wojenna Ukrainy. Okręt miał przewozić amunicję i wojskowych na okupowaną Wyspę Węży.

„Na Morzu Czarnym trafiony został holownik Floty Czarnomorskiej Wasilij Biech, który transportował na Wyspę Węży amunicję, uzbrojenie i żołnierzy rosyjskiej floty” – powiadomiła Marynarka Wojenna Ukrainy na Facebooku.

Według strony ukraińskiej holownik miał na pokładzie rakietowy zestaw przeciwlotniczy TOR.

W komunikacie podano również informację, że Wasilij Biech został zbudowany w Astrachaniu, a na uzbrojeniu floty był od 2017 r.

Doradca szefa MSW: polskie haubice zmieniły sytuację w Siewierodoniecku

Haubice kalibru 155 mm przekazane Ukrainie przez jej polskich przyjaciół bardzo zmieniły sytuację w Siewierodoniecku na korzyść naszych sił, w sposób odczuwalny dla rosyjskich okupantów - powiedział doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Rostysław Smirnow, cytowany w piątek przez agencję Ukrinform.

"Mogę powiedzieć, że te haubice, przekazane nam przez naszych polskich przyjaciół, bardzo zmieniły sytuację w Siewierodoniecku i okupanci to odczuli" - podkreślił.

Komentując zapowiedź prezydenta Francji Emmanuela Macrona, że jego kraj przekaże Ukrainie dodatkowe samobieżne haubice Caesar, oraz słowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza, że Berlin będzie kontynuować przekazywanie broni Kijowowi, Smirnow powiedział, że może to zmienić bieg wojny.

„Tylko jeżeli będziemy mieć porównywalną z Rosjanami ilość ciężkiego uzbrojenia, możemy mówić o konkretnych kontrnatarciach na całej linii frontu. To będzie strategiczny przełom w tej wojnie” - powiedział Smirnow.

„To właśnie haubic nam w tej chwili brakuje, nie mamy póki co dział artyleryjskich zdolnych do strzelania na dalekie odległości. Mamy informacje o pozycjach wroga, o skupiskach sprzętu wojskowego, lecz brakuje nam właśnie haubic. A one mogą być podstawą naszego sukcesu przy kontrofensywie. Bez nich nie możemy nawet gdybać (o kontrnatarciach - PAP)” – dodał.

Pod koniec maja Polska przekazała Ukrainie 18 samobieżnych haubic AHS Krab 155 mm. Podpisano umowę (wartą ok 3 mld złotych) na zakup kolejnych 50 sztuk.

Kolejny atak rakietowy na Mikołajów

Wiadomo już o co najmniej dwóch zabitych i 20 rannych w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na Mikołajów w piątek rano – powiadomił szef administracji obwodowej Witalij Kim. Rakiety uszkodziły cztery budynki mieszkalne i obiekt infrastruktury. Wcześniej informowano o jednej ofierze śmiertelnej i sześciu rannych osobach.

„Dziś rano rosyjscy okupanci znowu zaatakowali rakietami Mikołajów. Zniszczone zostały budynki mieszkalne” – podał mer miasta Ołeksandr Sienkewycz.

Rakiety uszkodziły cztery budynki mieszkalne i obiekt infrastruktury. Operacja ratunkowa jest w toku.

Mikołajów, miasto portowe na południu kraju, jest stale ostrzeliwany przez wojska rosyjskie. Obwód mikołajowski sąsiaduje z niemal całkowicie kontrolowanym przez Rosjan obwodem chersońskim. Na niewielkiej części obwodu mikołajowskiego w jego południowo-wschodniej części również znajdują się wojska rosyjskie. Miasto jest też zagrożone atakami z Morza Czarnego.

Sztab: Rosjanie przerzucają dodatkowe wyrzutnie pod Siewierodonieck

Wojska rosyjskie przerzucają pod Siewierodonieck dodatkowe pododdziały wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, nadal toczą się walki o miasto – powiadomił w piątek rano sztab generalny ukraińskiej armii.

Według komunikatu sztabu opublikowanego na Facebooku wojska rosyjskie kontynuują także ofensywę w kierunku Słowiańska w obwodzie donieckim. Na tym odcinku frontu trwają walki w rejonie miejscowości Krasnopilla, przeciwnik usiłował zająć Bohorodiczne, ale szturm został odparty.

Dążąc do stworzenia warunków dla nasilenia ofensywy na Słowiańsk, wojska rosyjskie ostrzeliwują z artylerii miejscowości Dołyna, Krasnopilla, Dibriwne i Wirnopilla.

W obwodzie ługańskim wojska ukraińskie odparły szturm w rejonie Zołotego, zmuszając przeciwnika do wycofania się. Z raportu sztabu wynika, że Ukraińcy uniemożliwili próby przesunięcia się wojsk rosyjskich w kierunku Wasiliwki i Berestowego w obwodzie donieckim niedaleko trasy Bachmut-Lisiczańsk.

Na południowej części frontu Rosjanie ostrzeliwali z artylerii lufowej i wyrzutni szereg miejscowości w obwodach chersońskim i mikołajowskim. Lotnictwo ukraińskie przeprowadziło ataki na oddziały rosyjskie skoncentrowane w rejonach chersońskim, kachowskim i berysławskim (w obwodzie chersońskim).

Na Morzu Czarnym znajdują się dwa okręty przenoszące rakiety Kalibr - poinformował sztab.

Dyplomata: co najmniej 20 obozów filtracyjnych i więzień na terenach okupowanych przez Rosję

Na okupowanych terytoriach Ukrainy Rosjanie utworzyli co najmniej 20 obozów filtracyjnych i więzień - powiedział stały przedstawiciel Ukrainy przy organizacjach międzynarodowych w Wiedniu na posiedzeniu Rady Stałej OBWE Jewhen Cymbaliuk, cytowany w piątek przez agencję Ukrinform.

„Wciąż jest wiele miejsc, w których popełniane są zbrodnie” – powiedział dyplomata.

Przypomniał o tajnym więzieniu "Izolacja" w okupowanym Doniecku; zostało utworzone w 2014 roku po zajęciu miasta przez separatystów z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i według doniesień przetrzymywani są tam ludzie sprzeciwiający się separatystom i Rosji, zapadają tam wobec nich "wyroki" i są poddawani torturom. „Bardzo dobrze wiemy, jak straszne rzeczy się tam dzieją. Dlatego powinniśmy powstrzymać Rosję przed tworzeniem kolejnych takich więzień” - podkreślił ambasador.

Cymbaliuk opowiadał także o przypadkach tortur, gwałtów, porwań, które nazwał „elementami polityki rosyjskiej mającej na celu złamanie woli mieszkańców okupowanych terytoriów Ukrainy”.

„Obecnie, według doniesień obrońców praw człowieka, najwięcej osób rosyjscy żołnierze porywają w obwodach chersońskim i zaporoskim (na południu Ukrainy)” – powiedział Cymbaliuk.

Wiceszefowa ukraińskiego MON: Amunicja w ramach nowego pakietu pomocy USA wystarczy na tydzień

36 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej, które znalazły się w najnowszym pakiecie pomocy wojskowej z USA, wystarczy Ukrainie na ok. tydzień walki - powiedziała wiceszefowa ukraińskiego MON Hanna Malar portalowi Politico. Dodała, że Rosja zużywa niemal dwukrotnie więcej pocisków w ciągu jednego dnia.

Według Malar Ukraina jest obecnie w stanie wystrzeliwać 5-6 tys. pocisków artyleryjskich dziennie, podczas gdy Rosja nawet do niemal 70 tys.

"Jeśli Ukraina nie otrzyma broni, ciężkiej broni, obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej dzisiaj, nie będziemy w stanie przetrwać tej wojny" - powiedziała wiceminister. "Jasno widać, jak dużo broni Ukraina potrzebuje, by osiągnąć parytet i wygrać wojnę" - dodała.

Jak wskazuje Politico, według ukraińskiego wywiadu Rosja jest w stanie utrzymać to tempo przez nawet rok.

Jak powiedział w środę w Brukseli najwyższy rangą amerykański dowódca gen. Mark Milley, USA i sojusznicy dostarczyli dotąd na Ukrainę ok. pół miliona sztuk amunicji artyleryjskiej. Przyznał jednocześnie, że "Rosja ma jasną przewagę liczebną", jeśli chodzi o artylerię, będącą głównym czynnikiem w obecnej walce o Donbas. Szef Pentagonu Lloyd Austin przyznał też, że Ukrainie kończą się pociski do postsowieckich systemów artyleryjskich kalibru 152 mm, które nie są już produkowane. Dodał, że w obliczu tego podjęto decyzję o przejściu Ukrainy na NATO-wski kaliber 155mm. W tym celu Ukraina otrzymała ponad 150 dział tego kalibru.

Władze: jedna osoba zabita, 5 rannych w ostrzale obwodu dniepropietrowskiego

Źródło:Bankier24
Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Wojna w Ukrainie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki