Notowania ropy naftowej w Londynie i Nowym Jorku spadły we wtorek po przeszło 1%. W przypadku europejskiej ropy Brent oznacza to najniższe ceny od sierpnia. Zaś amerykańska ropa typu Crude jest najtańsza od kwietnia.


To był dobry dzień dla konsumentów paliw kopalnych. Amerykańska ropa Crude potaniała o 1,3%, do 61,83 dolarów za baryłkę. Oznacza to łączny spadek o 20% w nieco ponad miesiąc i osiągnięcie najniższych cen od kwietnia.
Europejski surowiec typu Brent został przeceniony o 1,5%, do 71,60 USD za baryłkę. To o przeszło 14 USD mniej niż na początku października, gdy "czarne złoto" kosztowało przeszło 86 USD/bbl.
Zdaniem analityków głównym katalizatorem przeceny ropy naftowej było złagodzenie obaw o skutki amerykańskich sankcji nałożonych na Iran. Rząd Stanów Zjednoczonych zakazał kupowania irańskiej ropy. Sankcje weszły w życie 5 listopada. Ale na rynek trafiło więcej surowca z Arabii Saudyjskiej. A po drugie, aż 8 krajów (Chiny, Turcja, Korea Południowa, Indie, Włochy, Grecja, Japonia i Tajwan) otrzymało od Amerykanów pozwolenie na kupowanie irańskiej ropy przez następne pół roku.
Oznacza to, że efektywna podaż rop z Iranu wbrew buńczucznym zapowiedziom prezydenta Donalda Trumpa nie spadnie do zera. Co więcej, eksperci szacują, że w listopadzie irański eksport ropy może wręcz wzrosnąć, ponieważ część odbiorców już wcześniej ograniczyły zakupy od Teheranu.
Równocześnie rynek przygotowuje się na zwiększony napływ surowca z samych Stanów Zjednoczonych. Według prognoz amerykańskiego Departamentu Energii w 2019 roku wydobycie ropy naftowej w USA po raz pierwszy w dziejach przekroczy 12 mln baryłek dziennie. Ten fakt w połączeniu z trudnościami logistycznymi w wywozie surowca z USA (brak rurociągów) tłumaczy, dlaczego ropa naftowa w Nowym Jorku jest o ok. 10 USD na baryłce tańsza niż w Londynie.
KK
























































