REKLAMA
TYLKO U NAS

Prof. Mankiewicz: Nie wrócą już czasy, w których dzieci uczą się od rodziców ich zawodu

2020-09-06 07:15
publikacja
2020-09-06 07:15

W szkołach, gdzie mówi się, że edukacja cyfrowa się nie spisała i nie będzie kontynuowana - krzywdzi się uczniów. Takie kształcenie w szkole nie powinno być traktowane jako przymus związany z pandemią, ale jako element niezbędny, aby zapewnić młodzieży bezpieczniejszą przyszłość - mówi prof. Lech Mankiewicz.

Prof. Mankiewicz: Nie wrócą już czasy, w których dzieci uczą się od rodziców ich zawodu
Prof. Mankiewicz: Nie wrócą już czasy, w których dzieci uczą się od rodziców ich zawodu
fot. LStockStudio / / Shutterstock

Prof. Lech Mankiewicz to ambasador Khan Academy (bezpłatnej cyfrowej platformy z kursami do nauki zdalnej), nauczyciel fizyki i naukowiec z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN.

"Dziś mówi się o edukacji zdalnej jak o najmniej mile widzianym rozwiązaniu w przypadku ewentualnego powrotu pandemii. A edukacja cyfrowa w szkole potrzebna jest nie ze względu na pandemię. Jest niezbędna ze względu na dobro młodzieży, społeczeństwa. Edukacja powinna budować solidne fundamenty ekonomicznego, społecznego bezpieczeństwa" - mówi naukowiec w rozmowie z PAP.

Fizyk podkreśla, że świat będzie w coraz większym stopniu polegał na technologiach cyfrowych. A umiejętność posługiwania się tymi narzędziami jest niesłychanie istotna dla młodego pokolenia.

Badacz zwraca uwagę, że nie wrócą już czasy, w których dzieci uczą się od rodziców ich zawodu i aż do emerytury podążają całe życie jedną stabilną ścieżką kariery. "Dziś nauka nie kończy się też na 15-17 latach spędzonych w różnego rodzaju instytucjach uczących. Nawet jeśli ktoś dostaje dyplom uczelni na kierunku inżynierskim, to wraca do domu, dyplom stawia na półce i od razu włącza komputer, aby uzupełniać swoją wiedzę, bo ona ciągle idzie do przodu" - mówi badacz. Dodaje, że pracodawca i tak zwykle wymaga znajomości nie tego, czego uczono w szkole, ale raczej tego, co można znaleźć tylko w Internecie.

"Tam, gdzie się mówi: 'edukacja cyfrowa nie zadziałała i nie będziemy jej kontynuować' – krzywdzi się uczniów. Odbiera się im szansę na przyszłość" - uważa prof. Mankiewicz.

Zwraca uwagę, że Chiny zapowiedziały budowę platformy do edukacji cyfrowej, która ma być jedną z najlepszych na świecie. "I pewnie może być tak, że Chiny osiągną dzięki temu przewagę ekonomiczną. Bo mądrze wykorzystana wiedza buduje podstawy ekonomicznego rozwoju" - uważa prof. Mankiewicz.

Jego zdaniem edukacja cyfrowa nie może jednak polegać na przeniesieniu tradycyjnych zajęć jeden do jednego do Internetu. "To jest absurd. To próbowano robić 20 lat temu i już wtedy wiadomo było, że to nie działa" - mówi. Opowiada, że w Polsce uświadamiali to sobie przerażeni nauczyciele, którym kazano realizować zdalnie cały program. Zdaniem prof. Mankiewicza w edukacji cyfrowej nie o to powinno chodzić.

"Szkoła, do której jesteśmy przyzwyczajeni, w zbyt dużym stopniu opiera się na koncepcji szkoleń. Tymczasem edukacja to formowanie człowieka. Proces ten powinien trwać całe życie. Trzeba zadbać o to, by młodzież ceniła sobie ten proces umiała w nim uczestniczyć" - mówi.

"Jeśli doprowadzamy do tego, że nasi uczniowie uważają, że wiedza jest zbędna, a po maturze z radością palą albo wyrzucają zeszyty, to ponieśliśmy klęskę" - mówi naukowiec.

Dodaje, że żyjemy w czasach, w których uczyć trzeba się całe życie. Matura zamiast być certyfikatem zdobycia pewnych informacji, powinna być certyfikatem chłonnego umysłu. "Wiele rzeczy można zrozumieć po skończeniu szkoły, w bardziej odpowiednim dla danej osoby czasie. Pod warunkiem, że człowiek rozumie po co się uczy. I chce się uczyć" - komentuje badacz.

Zdaniem jednak prof. Mankiewicza rolą nauczyciela powinno być takie prowadzenie uczniów po ścieżce edukacji, by nie zniechęcali się porażkami. "Człowiek będzie unikał uczenia się, jeśli nie nauczy się akceptować swoich porażek" - tłumaczy rozmówca PAP. I zaznacza, że jeśli dana osoba z jakimś problemem sobie nie radzi - warto stawiać przed nią innego rodzaju problemy. "Nie mogę zmarnować czyjegoś zapału do nauki, dając mu do zrozumienia, że jest z danego przedmiotu słaby. Jeśli ktoś sobie taką opinię weźmie do serca, to raczej nie będzie kiedyś, w odpowiedniejszym dla siebie czasie, próbować na nowo zainteresować się tym obszarem. Może u jakiejś osoby nigdy nie nadejdzie czas, żeby jakąś kwestię zrozumieć, ale to nie mnie o tym decydować" - komentuje nauczyciel.

Według niego nieważne jest, kiedy uczeń dany materiał zrozumie. "Jeśli zrozumie – trzeba go pochwalić. Jeśli wcześniej zrobił coś na dwójkę, ale poprawił na 5, według mnie 2 trzeba wymazać. Ona o niczym nie świadczy. Końcowa ocena ma być świadectwem tego, co ktoś rozumie i wie, a nie historii uczenia się" - mówi prof. Mankiewicz. I dodaje, że takie podejście jest właśnie ważne, jeśli chcemy zachęcić młode osoby by uczyły się całe życie.

"Dlatego staram się widzieć możliwości, ograniczenia i potrzeby grupy uczniów. Wyszukuję podejścia czy materiały, dzięki którym wyniosą coś dla siebie" - zaznacza.

Fizyk pytany, co czasy pandemii wniosły dobrego do jego pracy, odpowiedział, że m.in. bardziej indywidualne podejście do uczniów. "Kiedy prowadziłem zajęcia zdalnie, lepiej widziałem, co uczniowie rozumieją, a czego nie. W klasie to jakoś umykało. Podczas lekcji zdalnej każdy z uczniów jest w pewnym sensie ze mną jeden na jeden. Mogę po zajęciach umówić się z nimi na krótką rozmowę. To krok do przejścia do edukacji opartej o informację, co uczeń zrozumiał, z czym ma kłopoty, co wyniósł z prowadzonej przeze mnie lekcji. Trzeba chcieć spojrzeć na ten proces z perspektywy uczniów, ich oczami " - uważa badacz.

Tłumaczy, że poza tym dzięki cyfrowym platformom - np. Khan Academy - nauczyciel zyskuje wygodne narzędzia, aby szybko i wygodnie sprawdzić, czy uczniowie coś zrozumieli i zapamiętali z lekcji.

Prof. Mankiewicz opowiada, że dopiero w czasach pandemii odkrył, jak wiele jest w Internecie materiałów, w których nauczyciele z całego świata dzielą się swoimi pomysłami na ciekawe lekcje. "W moim przypadku głównym podręcznikiem w ostatnich miesiącach był YouTube. Uświadomiłem sobie, że istnieją nieograniczone możliwości wzbogacenia programu nauki fizyki o doświadczenia, które każdy z uczniów może zrobić samemu" - opowiada.

Kolejną zaletą edukacji cyfrowej jest według rozmówcy PAP to, że pozwala ona zerwać z jednością miejsca i czasu. Nauczyciel może wskazywać uczniom jako wsparcie materiały online. Albo nagrać własny krótki film. Ten materiały uczniowie mogą odtworzyć gdzie i kiedy chcą. "Trzeba pozwolić uczniom, żeby wrócili samodzielnie do materiału w czasie, który będzie dla nich najbardziej dogodny" - uważa naukowiec. (PAP)

Autorka: Ludwika Tomala

lt/ ekr/

Źródło:PAP
Tematy
Wyjątkowa Wyprzedaż Forda. Hybrydowe SUVy już od 88 900 zł.
Wyjątkowa Wyprzedaż Forda. Hybrydowe SUVy już od 88 900 zł.

Komentarze (11)

dodaj komentarz
33karol33
Program nauczania jest prawie taki sam od reformy edukacji 1999, rzadko kto chce być nauczycielem - brakuje pasjonatów nauczania, szkoły nie konkurują ze sobą o ucznia, bo nie ma takowej potrzeby. Z tym systemem będzie tylko gorzej, bo robi się coraz bardziej przestarzały.
demeryt_69
Jedynie na 'naukę' religii MEN wydaje ponad 3 mld zł rocznie mimo, że katecheci nawet im nie podlegają - amok i rozmodlenie!
and00
"Nie wrócą już czasy, w których dzieci uczą się zawodu od rodziców"
Powiedzcie to prawnikom i lekarzom, bo chyba nie wiedzą o tym
niewygodne_pytania
A dzieci polityków to się w ogóle nie muszą niczego uczyć.
demeryt_69
Aktorzy i tzw. dziennikarze również :)
sturmbannfuhrer_brunner
W czym problem?
demeryt_69
Khan Academy jest zarejestrowana w USA jako organizacja niedochodowa (non-profit) i jako taka nie ma obowiązków podatkowych. Utrzymuje się jedynie z wpłat organizacji charytatywnych - np. w 1028 r. The Bill & Melinda Gates Foundation zasiliła Khan Academy kwotą $1.5 mln.

Coroczne zarobki założyciela Khan Academy, Salmana
Khan Academy jest zarejestrowana w USA jako organizacja niedochodowa (non-profit) i jako taka nie ma obowiązków podatkowych. Utrzymuje się jedynie z wpłat organizacji charytatywnych - np. w 1028 r. The Bill & Melinda Gates Foundation zasiliła Khan Academy kwotą $1.5 mln.

Coroczne zarobki założyciela Khan Academy, Salmana Khan, syna emigrantów z Bangladeszu, wynoszą regularnie circa $800 tys.
januszbizensu
Taka wiadomość dla Ciebie. Podatek dochodowy płaci się od dochodu, fundacja dochodu nie posiada, osoby tam pracujące natomiast dostając wynagrodzenie z fundacji są opodatkowane na normalnych zasad. Na twoim przykładzie z 800k około 400k trafia w postaci podatków płaconych do rządu federalnego i stanowego.
demeryt_69 odpowiada januszbizensu
IRS określa w section 501(c)(3) warunki zwolnienia z obowiązku podatkowego. Dotyczy to organizacji niedochodowych o profilu religijnym, charytatywnym, naukowym, literackim oraz edukacyjnym.

Sponsorami Khan Academy byli m.in.:
- Google, $2 mln
- Carlos Slim Foundation, $3 mln
- AT&T, ponad $2

Salman Khan
IRS określa w section 501(c)(3) warunki zwolnienia z obowiązku podatkowego. Dotyczy to organizacji niedochodowych o profilu religijnym, charytatywnym, naukowym, literackim oraz edukacyjnym.

Sponsorami Khan Academy byli m.in.:
- Google, $2 mln
- Carlos Slim Foundation, $3 mln
- AT&T, ponad $2

Salman Khan pobiera tak groteskowo dużą pensje mimo, że nie posiada absolutnie żadnych kwalifikacji jako nauczyciel. To coś jakby jakiś witrażysta zabrał się za ratowanie szpitali :)
ptokbentoniczny
Dzieci i młodzież sami nauczą się obsługi nowych rzeczy. Szkoła zawsze była z tym do tyłu. Nawet w liceum uczyli jakiś bzdur w Exelu czy PowerPoint'cie, których 99% osób nie używa. Poza tym więcej dziecko nauczy się słuchając bezpośrednio nauczyciela niż grając w pasjansa podczas wykładu online

Powiązane: Edukacja

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki