Przez dwadzieścia lat zarządzał rodzinną firmą A. Blikle. Stery w spółce przekazał innym, a sam działalność biznesową zamienił na aktywność w stowarzyszeniu firm rodzinnych. Ostatnio zrobiło się o nim głośno, gdy ostro skrytykował podatkowe propozycje rządu.



O tym, czego przedsiębiorcy oczekują od państwa, różnicach między Polakami a biznesmenami krajów rozwiniętych oraz rozwiązaniach, które warto zaczerpnąć z zachodnich gospodarek w rozmowie z Bankier.pl opowiada prof. Andrzej Blikle.
G. Marynowicz, Bankier.pl: Nie tak dawno podpisał Pan wspólnie z Ryszardem Petru oświadczenie krytykujące politykę podatkową rządu. Jakie jest Pana zdanie na temat doniesień, wedle których urzędowi skarbowemu stawia się warunek, że 80 proc. kontroli ma się skończyć ukaraniem podatnika?
"Gazeta Wyborcza" napisała, że rzecznik Ministerstwa Finansów zdementował te doniesienia: nie 80 proc., a 70 proc. i stopniowo w 4 lata. Dla mnie najbardziej przerażający jest fakt, że skuteczność działania urzędów skarbowych ministerstwo mierzy liczbą wymierzonych kar. Ale zostaliśmy razem z Ryszardem Petru zaproszeni na debatę do ministerstwa. Tam, być może, dowiemy się, jaka jest reakcja na nasze wspólne stanowisko dwóch stowarzyszeń - Inicjatywy Firm Rodzinnych i Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Przedsiębiorcy to siłą rzeczy osoby o wolnorynkowych poglądach. Proszę powiedzieć, czego zatem przedsiębiorcy oczekują od państwa? A może właśnie lepiej by było, żeby państwo trzymało się jak najdalej?
Według Adama Smitha państwo powinno się zajmować trzema obszarami: zapewnieniem bezpieczeństwa obywatelom (wojsko i policja), zapewnieniem sprawiedliwości (sądy) oraz budową dróg, mostów i kolei. A oczekujemy podniesienia poziomu wolności gospodarczej, mierzonej choćby Indeksem Wolności Gospodarczej Instytutu Frasera.
Dominującym problemem poruszanym przez przedsiębiorców jest wysokość kosztów pracy w Polsce. Czy ich ewentualne obniżenie mogłoby znacząco wpłynąć na sytuację firm?
Tę pomyłkę popełnia większość mediów. Problemem nie są wysokie koszty pracy, bo te w przeliczeniu na siłę nabywczą pieniądza są dwukrotnie niższe niż np. w Unii, ale pozapłacowe koszty pracy, tj. ZUS i PIT. W sumie to ponad 60 proc. płacy netto. Opodatkowanie porównywalne z akcyzą na wódkę i papierosy. Problemem mającym wpływ na koszty pracy jest też znacznie niższa niż w UE wydajność pracy, która większości przedsiębiorców nie pozwala płacić więcej.
Bardzo często słyszymy przedstawicieli pracodawców, którzy nawołują do reform ułatwiających prowadzenie biznesu w Polsce. Mało jednak jest w tym konkretnych postulatów. Załóżmy, że zostaje Pan premierem. Jakie byłyby Pana pierwsze decyzje dotyczące otoczenia biznesu i wszystkiego co związane z prowadzeniem działalności?
Zajrzałbym do raportu wspomnianego Instytutu Frasera, by zobaczyć czego Polsce brakuje do osiągnięcia wyższego poziomu wolności gospodarczej. I zobaczyłbym tam, że trzeba usprawnić działanie sądów gospodarczych, przeprowadzić daleko idącą reformę struktury naszych podatków (nie wysokości, ale struktury!), reformę prawa pracy, prawa budowlanego i dużej części pozostałych rozdziałów prawa gospodarczego. Zabrałbym się też za głęboką reformę szkolnictwa na wszystkich poziomach, aby lepiej przygotowywało do Polaków pracy, a w tym do pracy zespołowej, a nie indywidualnej.
Z racji swojej aktywności często przebywa Pan za granicą i rozmawia z zagranicznym przedsiębiorcami. Czy są jakieś zasadnicze różnice między Polakami a biznesmenami krajów rozwiniętych? W czym jesteśmy lepsi, a nad czym musimy jeszcze popracować. A może nie mamy się czego wstydzić?
W kategorii gospodarczych gwiazd nie mamy się czego wstydzić, ale średnią (medianę) mamy niestety dość niską. Wielu - zbyt wielu - przedsiębiorców wierzy w drapieżny kapitalizm, który już powoli odchodzi do historii. Wierzymy w kapitalizm, o którym Staszek Tym mówi, że "wymyślili go Sowieci, żeby socjalizm był lepszy".
A jakie rozwiązania zaczerpnąłby Pan z rozwiązań funkcjonujących za granicą?
Życzliwość aparatu państwa wobec przedsiębiorcy. Dla przykładu, brytyjski urząd skarbowy z Cumbernauld uzyskał w 1998 Europejską Nagrodę Jakości, gdy za swoją misję uznał takie doradzanie podatnikom w płaceniu podatków, aby ich firmy lepiej się rozwijały. I w rezultacie zaczął zbierać więcej podatków. Trzeba jednak przyznać - w ciągu ostatnich 25 lat dokonaliśmy poważnego postępu.
Jak ocenia Pan rankingi według których Polska pnie się w zestawieniach dotyczących wolności gospodarczej?
Bardzo mizerna ta wspinaczka. Stanowczo stać nas na więcej. Na to nie trzeba pieniędzy, a jedynie woli politycznej i wyobraźni.
Dziękuję za rozmowę
Andrzej Blikle - profesor nauk matematycznych, przedsiębiorca, a także felietonista w programie Onet Autorzy. Absolwent Wydziału Matematyki i Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. W 1990 otrzymał tytuł profesora zwyczajnego nauk matematycznych. W międzyczasie zdobył tytuł mistrza cukierniczego. W latach 1990-2010 był prezesem spółki A.Blikle - rodzinnej firmy, która została założona w 1869 roku. Jest członkiem założycielem Polskiego Towarzystwa Informatycznego oraz stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych. W tym ostatnim jest prezesem zarządu. Jest członkiem Europejskiej Akademii Nauk, a od stycznia b.r. honorowym prezesem Centrum im. Adama Smitha oraz członkiem blisko 30 innych organizacji.