Prezydent Barack Obama spotkał się w środę za zamkniętymi drzwiami na Kapitolu z Demokratami, by ustalić strategię obrony reformy opieki zdrowotnej zwanej Obamacare. Republikanie, którzy mają większość w obu izbach Kongresu, chcą zlikwidować tę reformę.




Prezydent, którzy rzadko odwiedza Kongres, potraktował tę wizytę - jak pisze Washington Post - jako część programu przedstawiającego osiągnięcia jego administracji przed przekazaniem władzy ekipie Donalda Trumpa. Po trwającym około dwie godziny spotkaniu Obama nie udzielił na ten temat prasie żadnych komentarzy.
Po spotkaniu na Kapitolu sekretarz prasowy Białego Domu Josh Earnest podkreślił m.in., że "prezydent jest głęboko zaniepokojony planami obalenia ustawy o opiece zdrowotnej, która zapewniła dodatkowo ubezpieczenia ponad 20 milionom Amerykanów". Obama apelował, by społeczeństwo przyłączyło się do batalii o jej zachowanie.
Wcześniej Donald Trump napisał na Twitterze, że Republikanie mają być ostrożni, bo katastrofalna Obamacare "jest własnością Demokratów". Wzywał też, by nie pozwolili clownom (Charlesa) Schumera (przywódcy mniejszości demokratycznej w Senacie) wydobyć się "z tej sieci".
Schumer odpowiedział również na Twitterze, pisząc, że Republikanie powinni przestać błaznować z amerykańską opieką zdrowotną. Nie uczyńcie Ameryki znowu chorą dodał.
Republikanie zgłosili we wtorek w Senacie projekt ustawy budżetowej wraz z instrukcją dla Izby Reprezentantów i komisji senackich, aby rozpocząć działania uchylające Ustawę o Przystępnej Opiece Zdrowotnej (ang. Affordable Care Act), regulującą Obamacare.
Ponieważ ustawy budżetowe mogą przejść zwykłą większością głosów, mniejszość demokratyczna nie będzie miała ich tyle, aby zastosować obstrukcję parlamentarną (tzw. filibuster), do czego potrzeba minimum 60 głosów (na 100) i zablokować zamierzenia Republikanów.
Affordable Care Act (ACA) został uchwalony przez Kongres w 2010 roku głosami Demokratów. Przyniósł w polityce zdrowotnej USA najistotniejsze zmiany od czasu utworzenia w 1969 roku programów dla seniorów Medicare i osób ubogich Medicaid. Ułatwił nabywanie prywatnych planów ubezpieczeń zdrowotnych osobom, które nie miały zagwarantowanego dostępu do tego rodzaju usług przez pracodawców. Rozszerzył też świadczenia Medicaid w około trzech piątych amerykańskich stanów.
Według US Census Bureau, urzędu zajmującego się spisem ludności, w 2010 roku 16 proc. Amerykanów nie miało żadnego ubezpieczenia, obecnie jest to 9,1 proc.
Według telewizji CNBC, jeśli Obamacare zostanie zlikwidowana, to liczba osób bez żadnego ubezpieczenia zdrowotnego może wzrosnąć do poziomu wyższego niż przed wdrożeniem tej reformy - do 24 mln do 2021 roku.
Ustawa sprawiła też, że firmy ubezpieczeniowe nie mogą, tak jak dawniej, odmawiać usług osobom, które już wcześniej nabawiły się poważnych schorzeń lub cierpią na choroby wrodzone.
W opinii Washington Post" reforma Obamacare doprowadziła też między innymi do rozszerzenia profilaktycznej opieki dla starszych Amerykanów przez Medicare; w ministerstwie zdrowia powstało też "centrum innowacji", które zadaniem jest ograniczanie wydatków na leczenie poprzez kontrolę lekarzy oraz wprowadzanie zachęt do obniżenia kosztów opieki zdrowotnej.
Plany obalenia reformy wywołują liczne protesty. W środę demokratyczny gubernator stanu Nowego Jorku Andrew Cuomo ostrzegł, że w przypadku zlikwidowania Obamacare Nowy Jork straci 595 milionów dolarów z funduszy federalnych, które pomogły stanowi rozszerzyć Medicaid, a 2,7 miliona nowojorczyków pozbawionych zostanie ubezpieczeń.
Największe amerykańskie stowarzyszenie lekarzy, American Medical Association, wysłało do liderów obu partii w Senacie list z oświadczeniem, w którym podkreśla, że poparło ustawę, ponieważ "stanowiła znaczącą poprawę w stosunku do (poprzedniego) status quo". Wezwało też Kongres, by wstrzymał się z uchyleniem Obamacare do czasu wprowadzenia nowych zasad polityki zdrowotnej.
Prezes Krajowego Partnerstwa na Rzecz Kobiet i Rodziny Debra L. Ness oświadczyła, że uchylenie ustawy Obamacare zniweczy to, co było "największym postępem w opiece zdrowotnej dla kobiet od pokoleń.
Wiceprezydent elekt przygotowuje Republikanów do walki z Obamacare
Wiceprezydent elekt USA Mike Pence spotkał się w środę w Kongresie z Republikanami, aby przygotować wraz z nimi strategię odwołania reformy ubezpieczeń zdrowotnych, zwanej Obamacare, co ma być pierwszą inicjatywą prezydenta Donalda Trumpa po objęciu urzędu.
Pence, który spotkał się z przywódcami Republikanów w Kongresie, powiedział, że priorytetem Trumpa jest przeprowadzenie "uporządkowanego przejścia" od Obamacare do systemu ubezpieczeń zdrowotnych "opartego na zasadach rynkowych".
Zastrzegł jednak, że należy unikać postępowania, które zaszkodziłoby amerykańskim konsumentom.
Zapowiedział też, że już 20 stycznia - czyli w dniu, w którym prezydent zostanie zaprzysiężony - Trump skorzysta z prezydenckich dekretów, by zlikwidować Obamacare oraz odwołać inne reformy bądź decyzje poprzedniej administracji.
Odwołać w całości Ustawę o Dostępnej Ochronie Zdrowia (ang. skrót: ACA), która reguluje zasady reformy Obamacare, może tylko Kongres, ale Pence powiedział Republikanom: "To, co można zrobić za pomocą pióra, można też odwołać za pomocą pióra i telefonu" - podaje AP, powołując się na relację kongresmena Blake'a Farentholda z godzinnego spotkania z wiceprezydentem elektem.
Reuters podkreśla, że ani Pence, ani republikański spiker Izby Reprezentantów Paul Ryan nie podali dziennikarzom żadnych szczegółów dotyczących sposobu odejścia od systemu wprowadzonego przez Obamacare.
Jak podaje AP, Republikanie - świadomi, że odwołanie Obamacare może doprowadzić do chaosu i że trudno będzie szybko stworzyć system, który go zastąpi - mają zamiar opóźniać wejście w życie ustawy, która ostatecznie zlikwiduje działający od siedmiu lat system ubezpieczeń zdrowotnych. Realne zmiany mogą być odłożone o 18 miesięcy lub nawet trzy lata.
Jak dotąd sam Trump nie podał szczegółów swego plany reformy tego rynku, którego obroty wynoszą rocznie 3 biliony dolarów - podkreśla AP.
Pence odniósł się też w Kongresie do uwag Trumpa, który podważa ustalenia amerykańskiego wywiadu dotyczące ingerencji Rosji w amerykańskie wybory. Powiedział, że prezydent elekt jest sceptyczny wobec tych informacji ze względu na błędy, jakie służby wywiadowcze popełniły w przeszłości. Nazwał reakcje Trumpa "zdrowym sceptycyzmem".
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ fit/ kar/