Prezes JP Morgan Jamie Dimon powiedział w środę, że jego zdaniem gospodarka USA najprawdopodobniej zmierza w kierunku recesji, ponieważ cła prezydenta Donalda Trumpa wywołują zamieszanie na rynkach finansowych.


Inwestorzy oceniają eskalację wojny handlowej po tym, jak w środę, minutę po północy czasu wschodnioamerykańskiego, weszły w życie podwyższone stawki ceł na towary z krajów, w relacjach z którymi USA mają deficyt handlowy. Obowiązywać zaczęło m.in. 20-proc. cło na produkty z UE oraz 84-proc. na towary z Chin, które zwiększyło łączną stawkę celną dla tego państwa do 104 proc. W ramach odwetu władze Chin podały, że podniosą od 10 kwietnia taryfy na towary z USA do 84 proc. Chiny dodały również sześć firm do swojej listy podmiotów niegodnych zaufania, a dwanaście firm amerykańskich do swojej listy podmiotów objętych kontrolą eksportu.
„Wygląda to dość fatalnie. Nie pamiętam okresu, w którym rynki były tak zmienne. Naprawdę mamy do czynienia z chaotycznym obrotem, ponieważ rynki szukają jakichkolwiek wskazówek, w jakim kierunku zmierzają sprawy. Zmniejszyliśmy nieco naszą ekspozycję kapitałową, aby mieć trochę amunicji do wykorzystania w pewnym momencie. Jednak nie sądzimy, żebyśmy byli jeszcze na samym dnie. To efekt pierwszej rundy, kiedy inwestorzy próbują zrozumieć, co oznaczają taryfy. Gdy zaczną one fizycznie oddziaływać na firmy i konsumentów, pojawi się efekt drugiej rundy, ponieważ zyski firm spadną. Potencjalnie pojawią się również napięcia w systemie bankowym” – powiedział Dan Boardman-Weston, dyrektor ds. inwestycji w BRI Wealth Management.
Sekretarz skarbu USA Scott Bessent decyzja Chin jest niefortunna i skazana na niepowodzenie dla Pekinu. Bessent ostrzegł również Pekin przed próbą dewaluacji swojej waluty jako sposobu na odpowiedzi na nowe cła. Nie wykluczył usunięcia chińskich akcji z giełd amerykańskich, dodając, że wszystkie opcje są na stole.
„Niektórzy inwestorzy byli zadowoleni, że kupili na spadku akcje z S&P na poziomie 5.000 pkt. Jednak mam tu wątpliwości, nie jest pewne, że przedział 5.000–5.200 pkt. się utrzyma. Nie sądzę, aby rozsądne było kupowanie akcji na tym rynku wyłącznie na podstawie wyceny, gdy na horyzoncie widać recesję. Potrzeba czegoś bardziej fundamentalnego, aby podtrzymać rynek. Potrzebujemy dobrych wiadomości o taryfach, dobrych wiadomości o obligacjach skarbowych USA i pewnej przejrzystości, gdy rozpocznie się sezon wyników. Jeszcze tego nie mamy” – powiedział David Kruk, szef handlu w La Financiere de L’Echiquier.
Analityk techniczny Jefferies Daniel Kirsche powiedział, że jeśli S&P 500 będzie nadal zniżkować, to warto rozważyć kupno na spadku na poziomie indeksu w okolicach 4.800 pkt. Indeks S&P 500 spadł o 12 proc. w ciągu ostatnich czterech sesji.
Ray Dalio, miliarder i założyciel Bridgewater Associates, ostrzegł przed „niepowtarzalnym” załamaniem, które nastąpi w porządku monetarnym, politycznym i geopolitycznym w związku z wojną handlową.
„Stany Zjednoczone i Chiny uwikłane są w bezprecedensową i kosztowną grę w ciuciubabkę i wygląda na to, że żadna ze stron nie chce się wycofać” – powiedział Ting Lu, główny ekonomista ds. Chin w Nomura. Według Ting Lu cła Trumpa naraziły na ryzyko wzrost gospodarczy Chin na obniżenie o ok. 3 proc.
„To potwierdza, że nadal znajdujemy się w fazie eskalacji. Teraz z niecierpliwością będziemy oczekiwać odpowiedzi Europy” – powiedział Raphael Thuin, szef strategii rynków kapitałowych w Tikehau Capital.
„To jeszcze nie jest okazja do kupna. Czekamy na jasność co do tego, gdzie cła się ostatecznie zatrzymają, a im dłużej to potrwa, tym większe ryzyko spadków na rynkach finansowych” – powiedział Frederique Carrier, szef strategii inwestycyjnej na Wyspach Brytyjskich i w Azji w RBC Wealth Management.
Dominik Schmidlin, szef strategii inwestycyjnej i badań w St. Galler Kantonalbank, powiedział, że spodziewa się podwyższonej zmienności w nadchodzących tygodniach.
„Pozycjonujemy się defensywnie w obliczu obecnej niepewności, z niewielką niedowagą w akcjach” – powiedział Schmidlin.
„Teraz jasne jest, że rynek obligacji amerykańskich nie jest już bezpieczną przystanią dla inwestorów, wręcz przeciwnie, wywiera presję na rynki akcji. Jesteśmy w momencie, w którym obie klasy aktywów spadają w tym samym czasie. Jesteśmy w fazie eskalacji wojny handlowej, a inwestorzy po prostu nie mają się czego złapać w tej chwili” – powiedział Alexandre Baradez, główny analityk rynku w IG.
kek/ ana/