Duzi gracze kupują
Wbrew ocenom wielu specjalistów ożywienie na warszawskim parkiecie zapoczątkowane w czwartek ma się coraz lepiej. Coraz częściej można też usłyszeć, że wzrosty nie są tylko lokalnym odreagowaniem gwałtownych spadków, ale początkiem przynajmniej średnioterminowej tendencji zwyżkowej. Prawdopodobnie kilku dużych inwestorów instytucjonalnych doszło do wniosku, że wszystkie negatywne wieści zostały już zdyskontowane i teraz może być już tylko lepiej. Zresztą dobry wynik inflacji w czerwcu zdaje się potwierdzać taki pogląd.
Obserwując poniedziałkowe notowania trudno oprzeć się wrażeniu, że kapitał spekulacyjny ma we wzrostach raczej niewielki udział. Kiedy bowiem tego typu gracze windują kursy, to sytuacja jest bardziej nerwowa. Nawet niewielkie wahnięcia cen w dół powodują gwałtowną wyprzedaż papierów w obawie przez utraceniem zysków. Tym razem natomiast po każdej lokalnej obniżce kursów (która jest naturalna bo ceny nie mogą bez przerwy rosnąć) na parkiet najwyraźniej napływały nowe pieniądze i ostatecznie główne indeksy zakończyły sesję na najwyższym dziennym poziomie. To sugeruje, że ciągle sporo jest w zapasie gotówki, która została przez inwestorów przeznaczona na zakup akcji.
Drobi gracze muszą być jednak ostrożni, bo ten duży kapitał jest precyzyjnie ukierunkowany - wczoraj były to walory Telekomunikacji Polskiej. Poza tym na pewno instytucje, które stanowią obecnie główne źródło popytu mają z góry wyznaczone poziomy cenowe do jakich będą akcje kupować.
FRANCISZEK PILARSKI

























































