Nie tylko portugalska Biedronka czy niemiecki Lidl. Na polskim rynku coraz mocniej swoją obecność zaznaczają także rodzime sieci, które z kwartału na kwartał zwiększają skalę działalności. Przyjrzyjmy się Dino i Emperii - spółkom, które w ostatnich dniach pochwaliły się dobrymi raportami za pierwsze półrocze.


Świetny okres ma za sobą Dino, które niedawno debiutowało na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. W I kwartale spółka osiągnęła rekordowe przychody, w II zaś wynik ten poprawiła, po raz pierwszy w historii przekraczając poziom 1 mld zł. Łącznie w całym półroczu Dino osiągnęło przychody rzędu 2,02 mld zł, co było wynikiem o 0,48 mld zł, czyli o 31,6% wyższym niż przed rokiem.
Istnieją dwa podstawowe źródła wzrostu przychodów spółki. Po pierwsze rosną obroty w już posiadanych przez spółkę sklepach. W II kwartale przychody LFL (ujmują sklepy starsze niż 13 miesięcy) wzrosły aż o 16,5 proc. Dodatkowo Dino wciąż otwiera nowe sklepy. Jednym z celów strategicznych spółki jest przekroczenie liczby 1200 sklepów do końca 2020 roku. Na dzień 30 czerwca 2017 r. sieć Dino liczyła 677 marketów, o 120 więcej niż przed rokiem. Kolejne są w drodze. Dino posiada 116 działek (na 70 trwają budowy) i 313 przedwstępnych umów dotyczących lokalizacji. To największa baza w historii spółki.
Co ważne spółka wciąż dobrze radzi sobie z generowaniem zysków. Marża brutto ze sprzedaży wyniosła w I półroczu 22,7 proc. i była o 0,2 pkt proc. wyższa niż przed rokiem. EBITDA zwiększyła się zaś się rok do roku aż o 37,3 proc. do 166,2 mln zł. Zysk netto wyniósł 77,14 mln zł, wzrósł więc o 25,7 proc.
Sadzenie Stokrotek
Rok do roku poprawiła się także Emperia, czyli właściciel m.in. sieci Stokrotka. Przychody wzrosły w I półroczu o 60 mln zł do poziomu 1,23 mld zł (najmocniejszy początek roku w historii spółki). Podobny trend można obserwować na zysku netto, który wzrósł o 3,8 mln zł do poziomu 22,2 mln zł. Warto więc zauważyć, że choć Emperia generuje większy obrót od Dino, ciężej idzie jej wypracowywanie zysków.
Emperia wciąż się jednak rozwija. Względem połowy poprzedniego roku spółce przybyło netto 38 sklepów. Na dzień 30 czerwca 2017 było ich łącznie 386 (w tym 250 własnych). Testowany jest także nowy format tzw. convenience. W II kwartale 2017 roku zostały otwarte w Lublinie dwa testowe sklepy pod szyldem "5". Ich przewagą nad konkurencją mają być według władz spółki artykuły świeże i optymalnie dopasowany asortyment, w zupełności wystarczający do zaopatrzenia gospodarstwa domowego we wszystkie podstawowe artykuły spożywcze. Planowana jest także dalsza rozbudowa "standardowej" sieci.
- Chcemy zakończyć rok z liczbą 444 sklepów. Rozwijamy się w najszybszym tempie w naszej historii. W tym roku otworzyliśmy już 30 placówek, mamy podpisane umowy na 33 kolejne, a rozmowy w sprawie kilkunastu lokalizacji trwają. Nowe sklepy, otwierane w ciągu ostatnich trzech lat notują o kilkanaście procent wyższą sprzedaż z metra kwadratowego niż starsze, a jednocześnie płacimy w nich średnio niższy czynsz. Wbrew obawom sprzed kilku lat, że rynek jest już nasycony, da się wciąż znajdować dobre miejsca - mówił na łamach środowego "Pulsu Biznesu" Dariusz Kalinowski, prezes Emperii.
Inwestorzy liczą zyski
Dobre wyniki znajdują przełożenie na giełdowe notowania. Dino, które w kwietniu 2017 roku rozpoczęło przygodę z GPW od akcji notowanych po 36,15 zł, teraz notowane jest już po 57,35 zł. Oznacza to, że w niewiele ponad cztery miesiące wartość spółki wzrosła o 45 proc. Ci, którzy kupili akcje podczas IPO, z pewnością nie żałują. Łączna kapitalizacja spółki wynosi obecnie 5,63 mld zł, Dino jest więc w oczach inwestorów warte tyle co np. Energa czy Budimex.
Trochę dłuższą historię notowań ma Emperia. Cena jednej akcji spółki daleka jest od historycznych maksimów, jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę dywidendy (szczególnie tę z 2012 roku, której stopa sięgnęła 52 proc.), to Emperia właśnie śrubuje swoje rekordy. Dodatkowo w ostatnich miesiącach spółka radzi sobie bardzo dobrze. Tylko w tym roku jej wartość wzrosła o 43 proc. Kapitalizacja Emperii wyraźnie jednak odbiega od Dino - wynosi obecnie 1,15 mld zł.
Największym problemem dla przedstawicieli branży są obecnie mocno rosnące koszty pracy. Nie chodzi jedynie o presję ze strony pracowników na podwyżki, ale także i o przepisy (np. wzrost pensji minimalnej). Z drugiej strony programy typu 500+ napędzają konsumpcję, co w połączeniu z bogaceniem się społeczeństwa sprzyja branży. Akcjonariusze Emperii powinni skupić uwagę także na aspekcie właścicielskim. W spółce trwa obecnie due dilligence, które być może doprowadzi do szczęśliwego finału poszukiwania inwestora. Ważne dla przyszłości spółki będzie także rozstrzygnięcie sądu w sprawie zaległego podatku.
Dodatkowo na GPW notowany jest także Eurocash (Cash&Carry, Eko, Delikatesy Centrum i sieci luźniej powiązanych sklepów jak np. ABC), który także zwiększył skalę. Wyniki spółki zaburzyła jednak - podobnie jak wcześniej w Emperii - kwestia zwrotu zaległego podatku. Dodatkowo największym akcjonariuszem spółki jest Portugalczyk, dlatego też nie został on przez nas ujęty jako typowo polska sieć.
























































