Nie ma zjawiska "podrzucania" nam migrantów z Niemiec. Czlak migracyjny nadal prowadzi przez Polskę i Niemcy w głąb UE, a nie odwrotnie - powiedział PAP wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk. Dodał, że wprowadzenie kontroli na granicy z Niemcami uderzyłoby w polskie przedsiębiorstwa.


W marcu środowiska narodowe w miejscowościach przy granicy z Niemcami zorganizowały protesty przeciw polityce migracyjnej w Unii Europejskiej. Domagano się m.in. rozpoczęcia przez stronę polską natychmiastowej kontroli granicznej na wzór tej, jaką Niemcy prowadzą od 2023 roku.
Wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk, zapytany, czy taki pomysł jest w tej chwili brany pod uwagę, powiedział, że wszystkie scenariusze są na stole, jednak obecnie należy poczekać na rozmowy z nowym niemieckim rządem.
"Mamy do czynienia z zapowiedzią, że będą rozmowy z Friedrichem Merzem tak szybko, jak to będzie możliwe, czyli prawdopodobnie jeszcze w pierwszej połowie maja. Zobaczymy, jakie będzie stanowisko Niemiec i wtedy podejmiemy decyzję" - powiedział Duszczyk.
Zaznaczył jednocześnie, że jeżeli kontrole graniczne miałyby zostać wprowadzone po to, żeby "rozwiązywać problem, którego nie ma", czyli - jak mówił – sztucznie wykreowane przez obecną opozycję "podrzucanie" na stronę polską migrantów, to "wydaje się to kompletnie bez sensu".
"To kompletne kłamstwo. Nie mamy zjawiska +podrzucania+ nam migrantów z Niemiec. Pamiętajmy, że szlak migracyjny nadal prowadzi przez Polskę i Niemcy w głąb UE, a nie odwrotnie" - podkreślił wiceszef MSWiA.
Dodał, że wprowadzenie nieuzasadnionych koniecznością rozwiązania realnego problemu kontroli uderzyłoby we wszystkie polskie przedsiębiorstwa, które działają przy granicy. W jego ocenie pracę mogłoby stracić nawet kilkanaście tysięcy osób, dla których działalność handlowa czy usługowa przy granicy jest podstawą egzystencji.
"Na razie nie widzę powodu do wprowadzania kontroli granicznych, choć nie wykluczamy tego w przyszłości" - ocenił.
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej obowiązują od października 2023 r. Zostały wprowadzone przez Niemcy, by powstrzymać nielegalną migrację.
Siemoniak: Nasze państwo daje wszelkie narzędzia, aby granica była chroniona
Polska daje wszelkie narzędzia, aby zapewnić skuteczną ochronę polsko-białoruskiej granicy - podkreślił w sobotę w Bobrownikach (Podlaskie) szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Jak dodał, nic nie wskazuje na to, że agresja hybrydowa na tej granicy ustanie.
Minister wspólnie m.in. z komendantami SG, wojewodą podlaskim Jackiem Brzozowskim był na granicy, aby spotkać się z okazji świąt wielkanocnych z funkcjonariuszami strzegącymi wschodniej granicy.
"Nasze państwo daje wszelkie narzędzia do tego, żeby ta granica była skutecznie chroniona. Każdego dnia, każdej nocy - też ostatniej - na tym odcinku dochodziło do prób nielegalnego przekroczenia granicy państwowej, skutecznie one są odpierane" - powiedział na konferencji prasowej Siemoniak. Przypomniał już wcześniej podawaną szacowaną skuteczność tej ochrony, która wynosi - jak mówił - 98 proc.
Siemoniak powiedział, że na różne inwestycje wzmacniające granicę wydano 2,6 mld zł. Przypomniał m.in. zbudowaną na 186 km granicy w Podlaskiem zaporę stałą czy zaporę elektroniczną. Przypomniał także inne działania, np. obowiązującą na określonym odcinku tzw. strefę buforową z zakazem przebywania czy też wprowadzone kilka tygodni temu czasowe zawieszenie prawa do azylu.
"Sprawdzaliśmy jak to wszystko działa. W tej chwili w rękach SG wspieranej przez wojsko jest dokładny przegląd sytuacji całej granicy i możliwość błyskawicznego reagowania" - powiedział szef MSWiA.
Siemoniak zaznaczył, że będzie więcej etatów w SG (500) o czym była mowa wielokrotnie wcześniej oraz o tym, że będą szkolenia młodych funkcjonariuszy.
"To wszystko pokazuje, że nasze władze, władze państwowe, w imieniu obywateli dokładają wszystkich starań, żeby ta granica była bezpieczna. To jest granica nie tylko Polski, nie tylko Rzeczpospolitej, ale też UE, strefy Schengen, NATO, więc ta służba tu na miejscu jest szczególnie ważna" - powiedział minister SWiA.
Siemoniak poinformował, że już rozmawiał, ale po świętach wielkanocnych będą kontynuowane rozmowy z ministrami innych krajów, aby zapobiegać sytuacjom przerzucania migrantów przez np. Litwę czy Łotwę. "Aby nie tworzyć sytuacji takiej, że gdzieś jest słabsze ogniwo i przez to słabsze ogniowo hybrydowi agresorzy próbują wykorzystać szlaki migrantów. Tak jak powiedział premier Donald Tusk, przejścia nie ma i przejścia tutaj nie będzie" - podkreślił minister.
Siemoniak ocenił także, że nie ma żadnych przesłanek, aby agresja hybrydowa na granicy ustała. "Nie ma na razie żadnych wskazań co do tego, że agresja hybrydowa ze strony Białorusi, wspieranej przez Rosję ustanie, więc będziemy podejmować kolejne przedsięwzięcia. Protestujemy ostro przeciwko instrumentalizacji migracji, bo z tym mamy po prostu do czynienia"- powiedział szef MSWiA. Dodał, że na bezpieczeństwo granicy będą też wydane 52 mln euro wsparcia z UE.
Minister dziękował wszystkim funkcjonariuszom na służbie pracującym w okresie świąt, także tym chroniącym granicę z Białorusią, którym wyraził szacunek i podziw za trudną służbę.
kow/ mrr/
Marcin Chomiuk(PAP)
mchom/ aba/ amac/