Środowisko dziennikarskie podzieliło się w sprawie decyzji o odejściu z Polsatu Tomasza Lisa, do niedawna gospodarza programu "Co z tą Polską?" i szefa "Wydarzeń". Zdaniem niektórych telewizja straci na wiarygodności. Inni uważają, że są lepsi i bardziej obiektywni dziennikarze od Lisa. 
- Tomasz Lis jest na tyle inteligentnym człowiekiem, że zapewne zrozumiał, iż Zygmunt Solorz zwyczajnie nie chce go już w swojej stacji. Pozostawanie w Polsacie byłoby w takiej sytuacji bez sensu - mówi nam Grzegorz Pawelczyk, zastępca redaktora naczelnego tygodnika Wprost.
Zdaniem Pawelczyka, Solorz, jako właściciel stacji, ma prawo zatrudniać u siebie kogo tylko chce. - Lis musi się z tym pogodzić - dodaje.
- Decyzja o odejściu nigdy nie jest łatwa, a na pewno nie dla kogoś, kto w ten sposób już po raz drugi pozostawia za sobą stworzoną przez siebie redakcję i program - przyznaje Kamila Ceran, dyrektor działu informacji Radia Zet.
- Boje się, czy właściciel Polsatu wobec nagonki władz na niego, nie zachował się asekuracyjnie odsuwając Tomasza Lisa od kierowania "Wydarzeniami" - zastanawia się Wojciech Mazowiecki, szef działu krajowego Przekroju. - Jeśli tak, byłby to smutny dowód na to, jak krucha jest wolność prasy w Polsce, nawet w mediach komercyjnych - dodaje.
O naciskach ze strony władzy mówi także Piotr Stasiński, zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej. - Właściciel prywatnej telewizji - która powinna być wolnym, niezależnym medium - ugina się przed naciskami władzy i usuwa dziennikarza, który zaszedł władzy za skórę - tłumaczy Stasiński.
- Redakcja "Wydarzeń" traci lidera, który swoim nazwiskiem gwarantował pewną jakość i styl. Zmiany już są widoczne - tłumaczy nam Kamila Ceran. Podobnie uważa Piotr Stasiński. - Sądzę, że pozbycie się takiego dziennikarza obniża wiarygodność programów informacyjnych Polsatu - mówi nam Stasiński.
Zupełnie przeciwnego zdania jest Grzegorz Pawelczyk. - W Polsce jest wielu dziennikarzy lepszych i - przede wszystkim - bardziej obiektywnych od Tomasza Lisa. Jeśli Zygmunt Solorz zatrudni któregoś z nich, to może nawet zyskać - wyjaśnia nam Pawelczyk.
- W najbliższych tygodniach widzowie i dziennikarze będą się bacznie przyglądać czy ci, którzy odważyli się wejść w buty Tomasza Lisa, sprostają zadaniu niezależnego, odważnego i profesjonalnego dziennikarstwa. Ufajmy, że chcąc udowodnić sobie i Polakom, iż na jednym Lisie dziennikarstwo się nie kończy, będą się starać do jego poziomu dorosnąć - komentuje Andrzej Skworz, redaktor naczelny miesięcznika Press.






















































