Reforma emerytalna będzie wchodzić w życie stopniowo od jesieni – zapowiedział prezydent Francji Emmanuel Macron w poniedziałek wieczorem w telewizyjnym orędziu do narodu. Szef państwa obiecał wypracowanie w ciągu 100 dni „paktu na rzecz pracy”, który - jak wyjaśnił - ma poprawić warunki pracy Francuzów.


„Wraz ze wzrostem liczby emerytów, wzrostem średniej długości życia odpowiedzią nie może być obniżenie emerytur, zwiększenie składek tych, którzy pracują, ponieważ oznaczałoby to pozwolenie na akumulację deficytów i wzrost naszego zadłużenia dla przyszłych pokoleń” – stwierdził prezydent.
Prezydent Macron podkreślił, że słyszy „gniew” Francuzów przeciwko reformie emerytalnej, którą uważa jednak za „niezbędną”. Obiecał, że „wysłucha gniewu Francuzów”, którzy demonstrują przeciwko reformie emerytalnej. Szef państwa wyznał, że żałuje, że „nie udało się osiągnąć konsensusu”. Dodał, że „nikt nie może pozostać głuchy”.
Macron zapowiedział otwarcie rozmów ze związkami zawodowymi na temat poprawy warunków pracy pracowników, tzw. paktu dla pracy, który ma polegać m.in. na podwyższeniu dochodów pracowników, rozwoju karier, lepszym dzieleniem się bogactwem, poprawie warunków pracy i znalezieniu rozwiązań problemów zawodowych.
Prezydent zadeklarował, że przez najbliższe 100 dni rząd będzie pracował nad „paktem dla pracy”, który zostanie ogłoszony 14 lipca.
Macron obiecał również przeciwdziałać przestępczości i nielegalnej imigracji. Zaanonsował „mocne zapowiedzi w maju” przeciwko przestępczości oraz oszustwom społecznym i podatkowym, obiecując jednocześnie „wzmocnić kontrolę nielegalnej imigracji”.
„Praworządność jest naszym fundamentem i nie ma wolności bez praw i bez sankcji wobec tych, którzy naruszają prawa innych” – podkreślił szef państwa.
Macron zapowiedział również utworzenie 200 nowych brygad żandarmerii na wsiach i rekrutację 10 tys. sędziów i pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Prezydent obiecał ponadto „głęboką przebudowę system opieki zdrowotnej” oraz wyższe wynagrodzenie dla nauczycieli i większe wsparcie dzieci w nauce francuskiego i matematyki, jak również więcej sportu w szkołach.
Zamieszki i podpalenia na terenie całej Francji
Po orędziu telewizyjnym prezydenta Emmanuela Macrona, w którym bronił swojej reformy emerytalnej, w Paryżu, Lyonie, Nantes i innych miastach wybuchły zamieszki, podpalano barykady i kontenery na śmieci. Policja użyła gazu łzawiącego, aby rozproszyć demonstrantów m.in. w okolicach stacji metra Strasbourg Saint-Denis w Paryżu, a także w Lyonie i Nantes.
Demonstranci zgromadzili się również w Tuluzie, Rennes, Bordeaux i Marsylii, gdzie pomimo zakazu ze strony prefektury protestujący zebrali się przed merostwem.
W Paryżu i innych miastach przeciwnicy reformy emerytalnej podczas wystąpienia Macrona wykonali „koncert na garnkach” w sprzeciwie wobec polityki szefa państwa. Tysiące osób uderzało chochlami w garnki, aby – jak zapowiedzieli aktywiści ze stowarzyszenia Attac i Francji Nieujarzmionej- „zagłuszyć słowa Macrona” i pokazać, że „społeczeństwo biednieje”.
Związkowcy i opozycja komentują wystapienie Macrona
Szef CFDT stwierdził, że w przemówieniu Macrona w Pałacu Elizejskim, w którym prezydent zaproponował m.in. „nowy pakt na rzecz pracy”, nie było „nic konkretnego”. "Prezydent próbował uspokoić nastroje. Reforma emerytalna wywołała społeczną pożogę. Drzwi Pałacu Elizejskiego były zamknięte przez trzy miesiące" – podsumował Berger w wywiadzie dla stacji BFMTV.
Macron „ponownie zdecydował się odwrócić do Francuzów plecami i ignorować ich cierpienie” - stwierdziła natomiast Le Pen. "Ogłaszając wycofanie reformy emerytalnej lub referendum, Macron mógłby dziś wieczorem przywrócić kontakt z Francuzami” - napisała na Twitterze. „Ta oderwana, samotna i tępa praktyka władzy zapowiada kontynuację pięcioletniego okresu pogardy, obojętności i brutalności, z którego trzeba będzie wyjść przez urnę wyborczą” – dodała liderka skrajnej prawicy.
Przemówienie głowy państwa to „katalog pobożnych życzeń” – ocenił z kolei prezes partii Republikanie Eric Ciotti.
Za „całkowicie oderwane od rzeczywistości” – uznał wystąpienia prezydenta lider skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej Jean-Luc Melenchon. Polityk dodał, że Macron „zakłada kradzież dwóch lat wolności” obywateli, podwyższając wiek przejścia na emeryturę z 62 do 64 lat, co zakłada rządowa reforma emerytalna.
Natomiast lider partii Zielonych Yannick Jadot potępił w przemówieniu prezydenta „pustkę powtarzaną do znudzenia”. „Nie spodziewaliśmy się już niczego po Emmanuelu Macronie, a on i tak znalazł sposób, by nas rozczarować” – stwierdził ze swej strony przywódca partii Rekonkwista Eric Zemmour.
Z Paryża Katarzyna Stańko