Pojawiają się propozycje ograniczenia powierzchni użytkowej mieszkań i domów ze względu na kwestie klimatyczne. Te koncepcje są jednak tak drastyczne, że ich wdrożenie wydaje się mało prawdopodobne.


Propozycje ograniczenia konsumpcji niektórych produktów i usług prawdopodobnie będą zarzewiem sporów oraz kontrowersji w kolejnych dekadach. W kontekście minimalizacji wpływu na środowisko naturalne pojawiają się też pomysły związane ze zmianami przyzwyczajeń mieszkańców krajów rozwiniętych. Ze zrozumiałych względów takie koncepcje wzbudzają opór społeczny. Trudno się dziwić, bo niektóre propozycje zmian są po prostu drastyczne. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl postanowili przyjrzeć się radykalnym postulatom, które zgłaszają naukowcy - chodzi o ograniczenie dostępnej powierzchni mieszkalnej. Przy okazji warto sprawdzić, jaki przeciętny metraż mają do dyspozycji mieszkańcy różnych krajów świata.
Propozycje zmian idących w kierunku ograniczenia powierzchni mieszkaniowej już od kilku lat nie są żadnym novum. W bieżącym roku jedna z takich koncepcji pojawiła się na spotkaniu organizowanym przez Europejskie Biuro do spraw Środowiska (The European Environmental Bureau). Kontrowersyjna propozycja zakłada, że w celu ograniczenia wpływu na środowisko oraz emisji dwutlenku węgla przestrzeń mieszkalna dla jednej osoby powinna zostać ograniczona do 14-20 mkw, a w przypadku czteroosobowej rodziny o 40-80 mkw. Obydwa podane limity są kontrowersyjne, ale ten drugi wzbudza większe wątpliwości ze względu na swoją dwukrotną rozpiętość. Pia Mamut z Westfalskiego Uniwersytetu Wilhelma w Münster zastrzegła, że wprowadzenie tak restrykcyjnych limitów metrażowych musiałoby wymagać szerokiej demokratycznej zgody.
Profesor Maurie Cohen pracujący na politechnice w New Jersey (New Jersey Institute of Technology) niedawno zaproponował podobne proekologiczne limity powierzchni użytkowej. Mowa o metrażu wynoszącym do 215 stóp kwadratowych (ok. 20 mkw.) w przypadku jednej osoby oraz najwyżej 860 stóp kwadratowych (ok. 80 mkw.) w odniesieniu do rodziny „2+2”. Tytułem porównania warto wspomnieć, że przeciętny dom jednorodzinny w USA liczy sobie obecnie około 1900 stóp kwadratowych (177 mkw.).
Bogaci nie chcą dźwigać
klimatycznego ciężaru
Propozycje drastycznego ograniczenia powierzchni mieszkaniowej zgłasza także ONZ. Trzy lata temu obok nowojorskiej siedziby tej instytucji zostały zaprezentowane ekologiczne mikrodomy o powierzchni zaledwie 22 mkw. Trudno przypuszczać, żeby taka propozycja szczególnie zainteresowała mieszkańców krajów rozwiniętych gospodarczo. Drastyczne propozycje ograniczenia powierzchni mieszkaniowej oprócz swojego nierealistycznego charakteru mają też inną słabość. Mianowicie nie uwzględniają one faktu, że wpływ konsumpcji na środowisko jest bardzo różny w poszczególnych grupach majątkowych ludności z krajów rozwiniętych gospodarczo.
Szacunki Oxfam oraz Stockholm Environment Institute wskazują, że 10% najzamożniejszych mieszkańców UE od dłuższego czasu emituje tyle samo dwutlenku węgla, co uboższa połowa mieszkańców wspólnoty. Co więcej, w latach 1990-2015 emisja dwutlenku węgla przez 10% najbardziej zamożnych mieszkańców Unii Europejskiej wzrosła o 3% (m.in. ze względu na popularność podróży lotniczych). W tym samym czasie niezamożne gospodarstwa domowe z UE (należące do biedniejszej połowy) ograniczyły swoją emisję CO2 aż o 24%.
W Polsce na jedną osobę wciąż przypada mniej niż 30 mkw.
Ciekawym nawiązaniem do powyższych, bardzo kontrowersyjnych propozycji ekologicznych mogą być dane dotyczące średniego metrażu przypadającego na jedną osobę w poszczególnych krajach naszego globu. Takie statystyki niestety są mocno rozproszone i nie zawsze pochodzą z ostatnich dwóch/trzech lat. Po sprawdzeniu różnych danych okazuje się, że w połowie minionej dekady na mieszkańca różnych krajów przypadała następująca powierzchnia domów i lokali:
- Kambodża - 10 mkw.
- Wietnam - 21 mkw.
- Rosja - 24 mkw.
- Polska - 29 mkw.
- Chiny - 37 mkw.
- Wielka Brytania - 41 mkw.
- Tajwan - 45 mkw.
- Niemcy - 46 mkw.
- Dania - 52 mkw.
- USA - 65 mkw.
- Australia - 80 mkw.
Zaprezentowane informacje potwierdzają, że średni metraż do dyspozycji jednej osoby jest bardzo zróżnicowany w skali globu i dość mocno skorelowany z poziomem rozwoju gospodarczego. Wyjątek mogą stanowić państwa i terytoria borykające się z bardzo wysoką gęstością zaludnienia (takie jak np. Hong Kong), gdzie mimo wzrostu gospodarczego zwiększenie metrażu przypadającego na jedną osobę jest trudne. Jeżeli chodzi o Polskę, to warto wspomnieć, że w świetle niedawno opublikowanych danych GUS-u na jednego mieszkańca naszego kraju pod koniec 2020 r. przypadało 29,2 mkw. powierzchni użytkowej domów i mieszkań. Nadal był to wynik daleki od wartości notowanych w większości państw Europy Zachodniej.
Andrzej Prajsnar