REKLAMA
TYLKO U NAS

O co tak naprawdę walczą "matki pierwszego kwartału"?

Łukasz Piechowiak2013-01-17 06:01główny ekonomista Bankier.pl
publikacja
2013-01-17 06:01

"Becikowe" może przekroczyć 30 tysięcy złotych, bo przepisy w ZUS-ie są dziurawe jak ser szwajcarski. Nie trzeba być nawet szczególnie cwanym, aby załapać się na wysoki zasiłek macierzyński. W tle rozgrywa się walka matek o dłuższy urlop macierzyński. Dzieci są ważne, ale trzeba na nie mieć pieniądze.

Sposób na uzyskanie wysokiego zasiłku macierzyńskiego jest prosty. Kobieta w ciąży zakłada działalność gospodarczą i miesiąc przed urodzeniem wpłaca jedną, najwyższą składkę na ubezpieczenie chorobowe, czyli 3,3 tys. zł.

» "Biznesmatki" wysysają pieniądze z ZUS-u. Jak długo jeszcze?
Po urodzeniu dziecka przechodzi na zasiłek macierzyński i to nie byle jaki - ponad 6 tys. zł miesięcznie przez pół roku. ZUS przestrzega, że takie podejrzane firmy są weryfikowane, a sprawy przeciw sprawcom nadużyć kierowane do sądu. Jednak udowodnienie, że firma naprawdę prowadzi działalność, nie jest trudne. Wystarczy biuro w domu, kilka wystawionych faktur i wzruszenie ramionami, że koniunktura nie pozwala na więcej.

Z takiego preferencyjnego zasiłku macierzyńskiego korzysta nawet kilka tysięcy kobiet miesięcznie, a tylko znikomej części z nich udało się udowodnić oszustwo. Z danych pozyskanych przez "Gazetę Wyborczą" wynika, że ZUS odmówił wypłaty lub nakazał zwrócić zasiłek tylko 1716 matkom.

Ryzyko nieduże, biznes się opłaca, wszystko jest legalne

Stąd prosty wniosek, że warto podjąć działania, aby przez kilka miesięcy dostawać na rękę ekwiwalent ponad dwóch przeciętnych krajowych. To takie "ukryte" becikowe. Państwo też na tym korzysta, bo otrzymuje produkt statystyczny, którym warto chwalić się na konferencjach prasowych - zadowoloną matkę-Polkę, która prowadzi firmę i nie boi się rodzić dzieci. Urlopy macierzyńskie kosztują nas 3 mld zł. Te najwyższe stanowią tylko kilka procent tej kwoty - na razie...

świadczenie po urodzeniu dziecka» Świadczenia należne z tytułu urodzenia dziecka

Rządzący są bezradni, bo nie mogą dyskryminować kobiet ze względu na ciążę. Każdy może założyć firmę, każdy może zapłacić wyższe chorobowe. Wydanie przepisów, które np. wyłączą z tej możliwości przyszłe mamy, będzie niezgodne z zasadą równości płci. Kontrole są nieskuteczne, bo bardzo trudno udowodnić komuś udawanie działalności gospodarczej, gdy kobieta w ciąży sprzedaje koronkowe fartuszki własnej produkcji, ale nie ma na nie chętnych. Może za rok popyt będzie? - na razie urzędnicy nie mają prawa decydować o tym, czy coś jest rynkowe, czy nie.

Batalia "matek pierwszego kwartału"

matki I kwartału
Fanpage "Matek I kwartału" na Facebooku z godziny na godzinę zdobywa coraz większą popularność
Problem jest jednak poważniejszy, niż może się wydawać. Otóż dla kobiet, które urodzą dzieci po 17 marca, urlop macierzyński ulegnie wydłużeniu. Część kobiet, które skutecznie wykorzystają sposób na wyższy zasiłek, zamiast 30 tysięcy złotych otrzyma kilkanaście tysięcy więcej, bo będą pobierały zasiłek o pół roku dłużej. To już spory kapitał i warto dla niego założyć kilka fanpage'ów na Facebooku.

Większość głośno protestuje przeciwko dyskryminowaniu ich dzieci, ale nie ukrywajmy - w całej sprawie chodzi głównie o pieniądze. Można to nazwać pazernością, ale protestujące panie i ich mężowie mają trochę racji. Benjamin Franklin mawiał, że jeżeli ludzie zaczynają masowo zachowywać się w sposób nielogiczny, to pierwszym podejrzanym jest system podatkowy. Ustawa wydłużająca urlop macierzyński wchodzi w życie 1 września. Przyszłe mamy chcą przesunąć datę na 1 lub 10 czerwca tak, aby wszystkie kobiety, które urodzą w 2013 roku, mogły skorzystać z nowych udogodnień. Szacowany koszt zmiany terminu waha się od 150 do 500 mln zł.

Błaha niesprawiedliwość, czy poważny powód

Jedną z głównych finansowych przyczyn protestu jest fakt, że zmieniły się zasady przyznawania becikowego i od nowego roku obowiązuje kryterium dochodowe. Naturalnie becikowe to grosze, ale dla młodych, którym rodzi się pierwsze dziecko, jest ono dosyć istotnym wsparciem chociażby na zakup pieluch. Jednak świadczenia nie dostaną te rodziny, w których miesięczny dochód na jednego członka jest wyższy niż 1,9 tys. zł netto. Mediana płacy w Polsce to 2 tys. zł na rękę. Małżeństwo spodziewające się dziecka, którego łączny dochód jest wyższy niż 5,7 tys. zł (licząc z nienarodzonym dzieckiem), już nie dostaną żadnego wsparcia. MPiPS podało, że prawo do becikowego straci ok. 10% wcześniej uprawnionych. Idealnie obrazuje to, jak biednym jesteśmy narodem.

Dlaczego akurat 17 marca?
Urlop macierzyński w 2013 roku ma wymiar 20 tygodni podstawowych oraz 4 tygodni dodatkowego urlopu macierzyńskiego. Według dotychczasowych planów rządu, kobiety, które urodzą po 17 marca 2013 r., a urlop macierzyński skończą po 1 września 2013 r., mogłyby liczyć na urlop rodzicielski, czyli w praktyce wydłużenie urlopu macierzyńskiego do 12 miesięcy (z tym, że zasiłek za urlop rodzicielski wyniósłby 60% podstawy wymiaru zasiłku macierzyńskiego).
Kolejny powód to modyfikacja zasady rozliczania ulgi na dzieci. Stracą ją osoby o wyższych dochodach - z odliczenia nie będą mogły skorzystać te pary, których łączny dochód jest wyższy niż 9,3 tys. zł miesięcznie. Zatem przyszłe mamy o stosunkowo wysokich dochodach, które urodzą w I kwartale 2013 roku, w pewnym sensie będą miały mniej przywilejów niż ich koleżanki, które urodziły w 2012 roku lub spodziewają się potomka po 17 marca 2013 roku. Jednak to samo mogą powiedzieć kobiety, które rodziły w 2012 roku - one też stracą na zmianach podatkowych. Nie obowiązywało ich kryterium dochodowe przy becikowym, ale to nie to samo, co półroczny zasiłek macierzyński. Ponadto na zmianach podatkowych zyskają kobiety z niskimi dochodami, a te przecież stanowią większość. Osobiście daleki byłbym od stwierdzeń, że polityka prorodzinna jest silnie pozytywnie skorelowana z systemem podatkowym. Innymi słowy, zmiany w ulgach nie mają związku z wydłużeniem urlopu macierzyńskiego. Autorki petycji do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej podkreślają, że nie leży w ich intencji złamania zasady, iż prawo nie działa wstecz. Bo skoro odpowiednie przepisy wchodzą w życie dopiero 1 września, to jest jeszcze czas na zmiany.

»Premier: nie będzie zmiany w sprawie urlopów macierzyńskich

Argumenty finansowe protestujących nie są zbyt mocne, ale są. Teoretycznie grupa rzeczywiście poszkodowanych jest stosunkowo niewielka, a szkoda nieznaczna. Nie zmienia to faktu, że ona istnieje i w demokracji każdy ma prawo do protestów. Na pierwszy rzut oka jest to absurd, ale "matki pierwszego kwartału" zostały dotknięte pewnego rodzaju niesprawiedliwością w redystrybucji przywilejów socjalnych. To ewidentnie wina ustawodawcy. Chociaż sam jestem przeciwnikiem zwiększania świadczeń socjalnych, wydłużania urlopów macierzyńskich itd., to biorąc pod uwagę fakt, że państwo w formie podatków pośrednich i bezpośrednich zabiera nam 70% dochodów, to nie dziwie się nikomu, kto chce, aby korzystne pod względem socjalnym przepisy dotyczyły także jego.

Łukasz Piechowiak
Bankier.pl

Źródło:

Do pobrania

m1kwpng
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (27)

dodaj komentarz
~matka 2011
To ja poproszę o objęcie ustawą także dzieci z 2011, bo czemu nie? Też byliśmy "poszkodowani".

A tak naprawdę: u nas pracuje tylko Mąż (1500 na rękę), urlop macierzyński trwał coś koło 20-tu paru tygodni, już nie pamiętam dokładnie. Wracać nie miałam dokąd, bo w mojej budżetówce ciąża to zbrodnia - przed utratą etatu
To ja poproszę o objęcie ustawą także dzieci z 2011, bo czemu nie? Też byliśmy "poszkodowani".

A tak naprawdę: u nas pracuje tylko Mąż (1500 na rękę), urlop macierzyński trwał coś koło 20-tu paru tygodni, już nie pamiętam dokładnie. Wracać nie miałam dokąd, bo w mojej budżetówce ciąża to zbrodnia - przed utratą etatu uratował mnie tylko wychowawczy. I tak sobie siedzimy w domku od 19-tu miesięcy. Jak się chce, to się da. Najłatwiej ciągle wołać o publiczną kasę - tyle w temacie. Ciekawe, ile czasu naprawdę poświęcają dzieciom te mamy.
~Bata
no nie mogę, pracuje za najnizsza krajowa urodze 15 marca i tylko dlatego ze rudy tusk ma takie kaprys bede z dzieckiem pol roku a nie rok nie dostane na wychowawczym zadnej kasy bo zyje uczciwie, becikowe tez odpada bo przekroczymy ( z uczciwosci rzecz jasna)kwote o jakies 50 zł zamiast karac matki ktore rodza do marca niech sie no nie mogę, pracuje za najnizsza krajowa urodze 15 marca i tylko dlatego ze rudy tusk ma takie kaprys bede z dzieckiem pol roku a nie rok nie dostane na wychowawczym zadnej kasy bo zyje uczciwie, becikowe tez odpada bo przekroczymy ( z uczciwosci rzecz jasna)kwote o jakies 50 zł zamiast karac matki ktore rodza do marca niech sie wema wlasnie za te ktore kombinuja. a nie sie trzesa nad zwiazkami partnerskimi
~kobieta
Myślę że to brzudkie domysły.. Bo a, mało która kobieta zakłada ww. Działalność bo nie jest to takie proste.. Aby usyzkac wysokie macierzyńskie trzeba przedstawić dochód o o wys. Takiej aby składkę zapłacić b, są na umowach o pracę. Radzę poczytać bo drugie 6 mc ma być płatne 80%, niedouczony buraku. Po trzecie z takim nastawienie Myślę że to brzudkie domysły.. Bo a, mało która kobieta zakłada ww. Działalność bo nie jest to takie proste.. Aby usyzkac wysokie macierzyńskie trzeba przedstawić dochód o o wys. Takiej aby składkę zapłacić b, są na umowach o pracę. Radzę poczytać bo drugie 6 mc ma być płatne 80%, niedouczony buraku. Po trzecie z takim nastawienie proszę samemu sobie rodzic dzieci jak to takie opłacalne.
~matka z września
A ja uważam że to i tak wszystko nie jest sprawiedliwe, w czym matki z pierwszego kwartału są lepsze od tych z końca grudnia? Ich dzieci zasługują na mniej, a moje? Czy mój syn myślicie że nie chciał by być dłużej ze mną? Wszyscy krzywdują matki I kwartału ale są tysiące innych matek, takich z 2012 które nie ścisnęły odpowiednio A ja uważam że to i tak wszystko nie jest sprawiedliwe, w czym matki z pierwszego kwartału są lepsze od tych z końca grudnia? Ich dzieci zasługują na mniej, a moje? Czy mój syn myślicie że nie chciał by być dłużej ze mną? Wszyscy krzywdują matki I kwartału ale są tysiące innych matek, takich z 2012 które nie ścisnęły odpowiednio mocno nóg aby ich dzieci urodziły się w 2013.
~Marcepanowa
No tak, ale skoro rodziłaś we wrześniu, to chyba rządzący nie narobili Ci nadziei na dłuższy macierzyński podczas wygłaszania expose i mówienia o 2013 roku jako "Roku Rodziny". Skoro politycy zapowiedzieli tak rewolucyjne zmiany w 2013 r. to nie dziwne, że osoby zainteresowane próbują ich z tego rozliczyć? Od początku była No tak, ale skoro rodziłaś we wrześniu, to chyba rządzący nie narobili Ci nadziei na dłuższy macierzyński podczas wygłaszania expose i mówienia o 2013 roku jako "Roku Rodziny". Skoro politycy zapowiedzieli tak rewolucyjne zmiany w 2013 r. to nie dziwne, że osoby zainteresowane próbują ich z tego rozliczyć? Od początku była mowa o 2013 r., a nie 2012. Wiadomo, że takie zmiany powinny wejść w życie już dawno temu, przykro mi, że wpadli na ten pomysł dopiero teraz i to wprowadzają go tak chaotycznie, ale to przecież nie jest wina Matek I kwartału tylko jakości rządzenia, więc może nie licytujmy się na argumenty o "ściskaniu nóg", bo nie dziwne, że później ciężarne i mamy na macierzyńskim są tak napiętnowane przez inne grupy...
~do matka
To jest forum "Jak ulokować pieniądze", proszę trochę myśleć !
~powiem tak....
O rocznym macierzyńskim premier zaczął mówić w październiku. Matki pierwszego kwartału zachodziły w ciąże wcześniej niż w październiku, kiedy o żadnym dłuższym macierzyńskim nie było mowy. Liczyły się z tym, że maksymalnie będą z dzieckiem pół roku i się na to godziły decydując się na dziecko. Teraz wielki krzyk bo niby coś im się O rocznym macierzyńskim premier zaczął mówić w październiku. Matki pierwszego kwartału zachodziły w ciąże wcześniej niż w październiku, kiedy o żadnym dłuższym macierzyńskim nie było mowy. Liczyły się z tym, że maksymalnie będą z dzieckiem pół roku i się na to godziły decydując się na dziecko. Teraz wielki krzyk bo niby coś im się zabiera. Ale jak można coś zabrać jak się wcześniej tego nie dało? Zabrać to mogą kobietom,, które zaszły w ciążę od października, kiedy to już premier obiecał roczny macierzyński. Gdyby teraz się z tego wycofał to takie kobiety mogłyby się poczuć oszukane. A i to byłoby mocno naciągane, bo jak można nastawiać się na coś co na piśmie nie obowiązuje... W żadnym wypadku jednak tak nie mogą się czuć matki pierwszego kwartału. Rozumiem, że są złe bo może im przejść taka szansa koło nosa. Nikt im jednak nic nie obiecywał kiedy zachodziły w ciąże!!!
I te wymyślone powody, że niby dziecko będzie pokrzywdzone bo pójdzie do jednej klasy z dzieckiem, z którym mama była w domu cały rok. O jakim pokrzywdzeniu mówimy? Od lat jest tak, że jedno dziecko idzie szybko do żłobka, inne ma opiekunkę, jeszcze innego mama wcale nie pracuje i cały czas jest z nim w domu. Czy widać przez to różnice w szkole? Zresztą każda kobieta jak chce to może wziąć wychowawczy i zostać dłużej w domu, tak żeby według jej opinii dziecko pokrzywdzone nie było. Wszystko jednak rozchodzi się o pieniądze o których te kobiety nie mówią. A powinny postawić sytuację jasno - "chcemy siedzieć rok w domu i dostawać za to pieniądze" - zamiast wymyślać jakieś śmieszne argumenty o pokrzywdzonych dzieciach.
~Marcepanowa
Witam :),

Rozumiem, że starasz się mieć uczciwy, obiektywny osąd tej sytuacji, który pewnie łatwiej mieć nie będąc w sytuacji Matek I Kwartału. Powiem Ci, jak to jest "z drugiej strony". Jestem obecnie w 32 tyg. ciąży, rodzę w terminie "magicznej" granicy i może będę mieć dłuższy urlop macierzyński, może
Witam :),

Rozumiem, że starasz się mieć uczciwy, obiektywny osąd tej sytuacji, który pewnie łatwiej mieć nie będąc w sytuacji Matek I Kwartału. Powiem Ci, jak to jest "z drugiej strony". Jestem obecnie w 32 tyg. ciąży, rodzę w terminie "magicznej" granicy i może będę mieć dłuższy urlop macierzyński, może nie.
Owszem, gdy zachodziłam w ciążę nie wiedziałam o tym, że pół roku później pojawi się projekt zmiany przepisów. Staraliśmy się o dziecko od prawie roku, żadna polityczna decyzja nie wpłynęłaby na zmianę planów, bo o dzidziusiu marzyliśmy, a każdy miesiąc, kiedy się nie udawało przepełniał mnie smutkiem i goryczą. Gdyby mi wówczas powiedziano, że nie będę mieć w ogóle macierzyńskiego, to i tak marzenie o dziecku było najważniejsze. Gdy premier wygłaszał expose, byłam w 5tym miesiącu ciązy i byłam przeszczęsliwa. Nie dość, że największe marzenie się spełniło, to jeszcze Państwo chce wspierać przyszłe mamy. Pamiętam, jak się cieszyłam do męża, że nie będzie trzeba myśleć, co po półrocznym macierzyńskim... Hasło "2013 - Rok Rodziny" mówiło samo za siebie. No i przyszedł 01.01.2013, zaczął się Rok Rodziny, wtedy dowiedziałam się, że niestety ale w becikowym wprowadzono progi dochodowe ( w przypadku dużego miasta łatwiej jest się nie załapać niż załapać na becikowe, wiem to, jak porównuję nasze przychody w stosunku do wydatków, a dochody chociażby moich teściów, mieszkających w małej wiosce - dla mnie 100 zł to dużo mniej niż dla nich, bo nieco inaczej się żyje w mieście, gdzie wszystko jest drogie, bo turyści, bo studenci...), później dowiedziałam się, że nie odpisze sobie ulgi na pierwsze dziecko. Tak więc, stosując argumentację, której używasz - zachodząc w ciążę, nie wiedziałam, że coś będzie mi dane, ale też nie wiedziałam, że będzie mi coś innego zabrane...Pracujemy z mężem od wielu lat, od wielu lat płacimy podatki i czuję się wyrolowana - pierwsza ciąża, a ja znalazłam się w jakiejś czarnej dziurze, której nie obejmuje ŻADNA polityka prorodzinna. Kłóci się to z hasłem "Roku Rodziny". Różne są głosy w tej sprawie... Myślę, że cały problem polega na tym, że hasło o rocznych urlopach macierzyńskich w 2013 r. zostało rzucone w ramach poprawienia sondaży przedwyborczych w kiepskim momencie i tak oto, kobiety które były wówczas w 2,3,4 miesiącu ciąży ( czyli te świadome, że już są) "załapią" się na nowe prawo, te z 5,6,7 miesiąca wypełniają lukę, w której nie ma żadnych przywilejów, a te z 8,9 miesiąca urodziły w 2012 r., mając przywileje takie, jak inne kobietki rodzące w 2012. Tak ważna i wrażliwa społecznie zmiana nie powinna być ogłaszana z takim wyprzedzeniem, aby żadna ciężarna nie musiała się zastanawiać, jakim przepisom będzie podlegać... Rząd mógł ogłosić planowane zmiany pół roku wcześniej i wtedy nikt nie miałby pretensji, a tak? 5,6,7 miesiąc ciąży podczas wygłaszania expose czuje się oszukany, bo został wykluczony z polityki prorodzinnej kraju, 8,9 miesiąc też czuje niedosyt, a 2,3,4 martwi się, żeby przepisy na pewno weszły, kobietki na granicy, jak ja, zastanawiają się, czy donoszą...Takie jest moje myślenie, i nawet jeżeli nie przemawia do Ciebie argument, że rocznik został podzielony, to powiem Ci tak... po roku macierzyńskiego powinno się dla mnie znaleźć miejsce w mojej pracy, po pół roku macierzyńskiego na pewno nie wrócę do pracy( chcę oddać do żłobka dziecko, które będzie już umiało siedzieć i nie będzie karmione piersią), więc pewnie wezmę jeszcze pół wychowawczego ( na szczęście, jak zaciśniemy pasa, to damy radę żyć z jednej wypłaty ), ale nie wiem, czy będę miała gdzie wrócić...Może będę szukać nowej pracy...Z resztą dużo kobiet nie ma takiej opcji...I na prawdę nie boję się powiedzieć "chcę zostać dłużej z dzieckiem w domu i dostawać za to kasę", bo wychowywanie dziecka to poza wielkim szczęściem, ciężka praca i chciałabym ją wykonywać mając komfort, że mnie na to stać...Staram się nie myśleć o tym, czy mi się uda urodzić po 17tym, czy nie. Naprawdę nie sprzyja to czekaniu na szczęśliwe rozwiązanie. Staram się nie denerwować, dużo odpoczywać i liczyć na to, że córa zaczeka...Wydaje mi się, że w takiej kuriozalnej sytuacji, ludzie powinni się wspierać, starać zrozumieć, a nie oskarżać nawzajem, bo to nie wina obywateli, że dochodzi do takich sytuacji, a rządzących.
Mam nadzieję, że choć trochę spojrzysz na to z innej strony...
~Marcepanowa
Witam, moim zdaniem, ten artykuł to trochę taka nie do końca udana szkolna rozprawka na temat... ? No właśnie, co tak na prawdę miało być tematem, bo czytając ten, całkiem obszerny z resztą, tekst już się pogubiłam i dalej nie wiem, do czego autor dążył i jaka jest jego opinia? Jakby wrzucić do gara wszystko, co się znajdzie w lodówce,Witam, moim zdaniem, ten artykuł to trochę taka nie do końca udana szkolna rozprawka na temat... ? No właśnie, co tak na prawdę miało być tematem, bo czytając ten, całkiem obszerny z resztą, tekst już się pogubiłam i dalej nie wiem, do czego autor dążył i jaka jest jego opinia? Jakby wrzucić do gara wszystko, co się znajdzie w lodówce, uważając, że wyjdzie pyszna treściwa zupa...
Ostatecznie zrozumiałam tyle, że zdaniem tego pana kobiety, które pragną mieć dziecko, to jakaś dobrze zorganizowana szajka naciągaczek, która stara się znaleźć luki w przepisach, jakieś słabe argumenty, byle tylko wyłudzić pieniądze. Rozumiem, że do mężczyzny, bezdzietnego, czy kawalera, może nie przemawiać argument, że jesteśmy krajem starzejącym się i dzieci rodzi się coraz mniej, bo patrzy na swoją sytuację, a nie szeroko na sytuację w kraju na x lat. Może autor, kiedyś postanowi mieć własne dziecko, nie dla rachuby - dla ulg, urlopów, zapomóg, tylko po prostu...z ogromnej miłości do swojej partnerki i miłości do człowieka, jako wspaniałej istoty. Może jak będzie czekał na swojego potomka, wyobrażał sobie, że kiedyś dzięki niemu pojawi się ktoś, kto będzie kochał dobro, nienawidził zła, kogo będzie uczył rozróżniać dobro od zła, może wtedy sobie przypomni swoje podejście i będzie się go wstydził. Kobieta ciężarna, czy matka przebywająca na urlopie macierzyńskim, to nie tylko leniwa baba, która wpadła na pomysł, jak łatwym kosztem się dorobić, a to jest w zasadzie jedyny wniosek, który udaje się wyciągnąć z natłoku informacji zawartych w artykule...
Pozdrawiam, życzę dużo pomyślności.

Przyszła mama w ostatnich tygodniach ciąży, zatrudniona od wielu lat na umowę o pracę.
~JS
Mam wrażenie, że autor mija się z prawdą, jeśli chodzi o "wysoki" macierzyński przy rozpoczęciu działalności.
Ale to widać dopiero, jak wejdziemy w szczegóły...

Powiązane: Dzieci

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki