O godzinie 11:30 za akcje Ganta płacono 3,07 zł., czyli o 6,4% mniej niż na zamknięciu poniedziałkowej sesji. Rano notowania deweloperskiej spółki spadły nawet do 3,01 zł., co było najniższym kursem od 2005 roku.
Gwałtowna reakcja rynku była odpowiedzią na publikację raportu kwartalnego. Oprócz drugiej z rzędu straty netto (0,65 zł na akcję) Gant odnotował spadek przychodów aż o 44% rdr. Spółka poniosła 3,645 mln zł strat na aktualizacji wyceny portfela nieruchomości inwestycyjnych, który na koniec września opiewał na 394,2 mln złotych.

Jednak to nie tylko słabe wyniki finansowe mogą budzić niepokój inwestorów. Gant jest zadłużony na przeszło 600 milionów złotych, co stanowi 40% sumy bilansowej spółki. W tym kontekście dobrą wiadomością jest struktura rachunku przepływów pieniężnych. Od stycznia do września Gant uzyskał 97,3 mln złotych z działalności operacyjnej, co przy ujemnym wyniku na działalności finansowej (-100,5 mln zł) oznacza spłatę części zadłużenia.
»NA ŻYWO: dzień wyborczy na rynkach |
Mimo to wiarę w Ganta chyba stracił jeden z jej głównych akcjonariuszy. Pan Mirosław Bieliński poprzez spółkę Velazquez Investment S.à.r.l. we wrześniu i październiku sprzedał 5,82% udziałów w Gancie, redukując swoje zaangażowanie o 43%.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl