Po jesiennych wyborach nauczyciele mogą zostać włączeni do służby cywilnej. To oznaczałoby duże zmiany i dla nich, i dla samorządów, a także dla uczniów - czytamy w środę w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Podchodzę sceptycznie do pomysłu - powiedział w środę wicepremier Jarosław Gowin.


Według dziennika rozwiązanie, zgodnie z którym nauczyciele zostaliby włączeni do służby cywilnej, forsuje szefowa MPiT Jadwiga Emilewicz. Przeciwna ma być temu minister edukacji narodowej Anna Zalewska.
"Ostateczna decyzja należeć będzie do premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas okrągłego stołu nazwał propozycję +ciekawą i wartą rozważenia+" - podaje "DGP".
Przeczytaj także
Takie rozwiązanie oznaczałoby, że pedagodzy formalnie staliby się urzędnikami, dzięki czemu wzrósłby prestiż ich zawodu. Jednocześnie - wskazuje dziennik - członkowie korpusu służby cywilnej nie mogą strajkować i zakaz ten obowiązywałby również nauczycieli.
Nauczyciele po zdaniu egzaminu państwowego i zostaniu urzędnikiem mianowanym mogliby liczyć na dodatek wynoszący nawet do 4 tys. zł miesięcznie. Ponadto nauczyciele zachowaliby "trzynastki", dodatek stażowy, nagrody i zyskaliby jeszcze dodatek zadaniowy. "Po ich przejściu do służby cywilnej można by zlikwidować dużą część zapisów w Karcie nauczyciela" - wyjaśnia "DGP".
Gazeta zauważa też, że po zmianach o przyjęciu nauczyciela do szkoły decydowałby otwarty i konkurencyjny nabór, co - jak czytamy - podniosłoby jakość nauczania. "Do pracy w szkołach trafiałyby tylko osoby z odpowiednimi kwalifikacjami i wiedzą" - podaje dziennik.
Przeczytaj także
Wicepremier minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, szef partii Porozumienie pytany o ten pomysł w Radiowej Jedynce powiedział: "Jadwiga Emilewicz to wiceprezes mojej partii, zazwyczaj się zgadzamy. Ale na razie podchodzę sceptycznie do pomysłu, by nauczyciele uzyskali status urzędników państwowych".
Jego zdaniem jednak na tym etapie jest jeszcze "za wcześnie, by cokolwiek przesądzać". Przypomniał, że zaczęły się obrady edukacyjnego okrągłego stołu. "Wszyscy mamy świadomość, że polska oświata powinna przejść równie systemową zmianę jak ta, która rozpoczęła się od ubiegłego roku na polskich uczelniach. W jaką stronę te zmiany powinny pójść? Pozwólmy wypowiedzieć się nauczycielom, ekspertom. Zdania są podzielone, być może nawet w samym rządzie są różne koncepcje. Myślę, że systemową zmianę powinniśmy zacząć na początku przyszłej kadencji" - powiedział.
Przeczytaj także
agzi/ krap/