Zhong Shanshan, zwany królem wody butelkowanej, pcha się w kłopoty, krytykując platformy sprzedażowe o wszczynanie wojen cenowych, które szkodzą średnim firmom borykającym się z załamaniem gospodarczym. Obrywa się także Pekinowi za brak walki z tendencją do zaniżania cen - podaje CNN.


Chińscy biznesmeni zwykle nie wypowiadają się zbyt otwarcie o władzy, chyba że w samych superlatywach. Tę zasadę porzucił właściciel firmy produkującej napoje Nongfu Springs. Podczas wystąpienia we wschodnich Chinach zaczął od krytyki Pinduoduo (właściciel Temu), popularnego serwisu e-commerce, za wyrządzanie szkody innym, mniejszym przedsiębiorcom.
- Platformy internetowe obniżyły nasz system cen, wyrządzając tym samym ogromne szkody chińskim markom i całym gałęziom przemysłu - powiedział, cytowany przez państwowe media "The Paper", które przedrukował Bloomberg. - Nie chodzi tylko o to, że zły kapitał wypiera dobry, ale jest to cała orientacja branżowa na ustalanie cen - dodaje. W dalszej części już nie tak dokładnie przytoczonej Zhong miał zwrócić uwagę, że Pekin nie zrobił nic, by zatrzymać tę tendencję. - Rząd zaniedbał swoje obowiązki - mówił zgodnie z transkrypcją opublikowaną przez Sina Technology i powieloną w serwisach informacyjnych.
Czy to początek poważnych kłopotów Zhonga? Niestety może na to wyglądać. W listopadzie 2020 roku Jack Ma, współzałożyciel Alibaby, skrytykował chińskie władze i organy nadzoru i jego firma córka - Ant Group - straciła zamówienie publiczne na 37 mld dolarów. Po tych słowach biznesmen wycofał się z życia publicznego, ale wówczas Pekin rozpoczął już krucjatę przeciwko sektorowi technologicznemu.
Zresztą dla miliardera był to dość trudny roku. Na początku zmierzył się z falą ataków nacjonalistów, którzy zarzucali mu brak patriotyzmu, nawołując do bojkotu produktów jego firmy. Stacja CNN podała, że z Nongfu wyparowały miliardy dolarów z kapitalizacji rynkowej. W sierpniu miliarder spadł ze szczytu listy najbogatszych ludzi, ale w wyniku przetasowań wrócił tam ponownie z majątkiem netto szacowanym na 52,2 mld dolarów.
W miarę jak chińska gospodarka zwalnia, a perspektywy zatrudnienia się pogarszają, ludzie zaczynają oglądać juany z każdej strony. To powoduje, że oszczędzają niemal na wszystkim. Rabaty i ofert specjalne są więc pilnie poszukiwane.
opr. aw