Jeśli pracownik broni się przed wykorzystaniem zaległego urlopu, pracodawca może pod przymusem skierować go na wypoczynek w pierwszym kwartale nowego roku - zadecydował Sąd Najwyższy - podaje "Rzeczpospolita".
Sprawa dotyczyła byłego prezesa zarządu spółdzielni mieszkaniowej, który po otrzymaniu wypowiedzenia dostał od swego następcy nakaz wykorzystania zaległego i bieżącego, 43-dniowego urlopu. W opinii ex-prezesa takie postępowanie wymagało jego zgody, zatem zażądał on 30 tys. zł ekwiwalentu. Odwołał się przy tym do kodeksu pracy, nakazującego korzystanie z wypoczynku po wcześniejszym porozumieniu z przełożonym.
Pełnomocnik spółdzielni argumentował, że sporny urlop należało wykorzystać do końca pierwszego kwartału nowego roku. Jako że wysłanie pracownika na taki wypoczynek jest obowiązkiem pracodawcy, nie wymaga żadnych konsultacji.
Sąd Najwyższy poparł to stanowisko stwierdzając, że urlop należy wykorzystać zgodnie z przeznaczeniem, bez żądania jego ekwiwalentu. Pracodawca postąpił więc w zgodzie z art. 168 kodeksu pracy, ale tylko w zakresie urlopu zaległego. Wypoczynek bieżący musi być przyznany w oparciu o plan urlopów bądź w porozumieniu z pracownikiem. W tej sytuacji sąd przyznał byłemu prezesowi 8 tys. zł ekwiwalentu w zamian za niewykorzystany bieżący wypoczynek.
PS
Na podstawie: "Rzeczpospolita"
Renata Majewska, "Pracownik musi iść na zaległy urlop"
