Dzień po Święcie Dziękczynienia - tzw. „czarny piątek” - Amerykanie ruszyli na zakupy kuszeni hojnymi promocjami w sieciach handlowych. Zakupowy nastrój udzielił się inwestorom z Wall Street. Strach przed złowieszczym klifem fiskalnym nagle został zastąpiony tradycyjnie amerykańskim optymizmem i wiarą w kontynuację rozpoczętej 3,5 roku temu giełdowej hossy.
Nowojorskie indeksy dość dynamicznie rosły od pierwszych do ostatnich minut skróconej do 3,5 godzin sesji. Dow Jones urósł o 1,35%, Nasdaq zyskał 1,4%, zaś S&P500 poszedł w górę o 1,3%. W skali całego tygodnia (czyli praktycznie 3,5 pełnych sesji) S&P500 zyska 3,6%, Nasdaq 4%, a DJIA przeszło 3%.
Dobre nastroje przeniosły się do Ameryki z Europy. Pomimo fiaska rozmów na temat unijnego budżetu indeksy w strefie euro zwieńczyły dzień wzrostami rzędu 0,4-0,9%. Giełdowym bykom wydatnie pomógł indeks IFO, który w listopadzie niespodziewanie odbił się z 2,5-letniego dołka, rosnąc ze stu do 101,4 pkt. Analitycy spodziewali się spadku do 99,5 pkt. TO pierwszy od dłuższego czasu pozytywny sygnał z gospodarki Niemiec.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl






















































