Wzrost cen dóbr luksusowych spowodował, że znacznie uszczupliła się baza klientów - i to także o tych kluczowych. Z danych wynika, że do 2024 roku około 50 mln konsumentów zostało wykluczonych. Nic więc dziwnego, że marki głowią się nad przyciągnięciem "aspirujących" klientów.


Średnio o 20 proc. od 2021 roku wzrosły ceny dóbr luksusowych, co bezpośrednio przełożyło się na wyniki światowych gigantów. Weźmy np. Gucciego, który w 2024 roku zarobił 8 mld dolarów, a więc o 21 proc. mniej w porównaniu z rokiem poprzednim. Zastanawiając się nad zdobyciem nowych klientów, firmy coraz częściej zerkają ku tym "aspirującym", a więc takim, którzy kupują co najmniej jeden luksusowy przedmiot w ciągu roku, a na odzież i dodatki wydają od 3 do 10 tys. dolarów rocznie.
- W ciągu ostatnich kilku lat byliśmy skupieni głównie na "szczycie piramidy" naszych klientów, szczególnie w przypadku wyrobów skórzanych. W przyszłości planujemy powrócić do korzeni i oferować szerszy wachlarz dobrych jakościowo i przystępnych cenowo produktów z kategorii luksusu - zaznaczył dyrektor generalny Burberry Joshua Schulman podczas prezentacji odnośnie do strategii przedsiębiorstwa przedstawionej w listopadzie 2024 roku. Strategia ta zdała egzamin, bo już w grudniu odnotowano wzrost nowych klientów na całym świecie. O 4 proc. zrosła także sprzedaż w sklepach stacjonarnych marki w USA, Brazylii, Kanadzie, Meksyku i Panamie, co pomogło ograniczyć globalne straty.
Przeczytaj także
Niekoniecznie za 5000 dol. Wystarczy 400
Obecnie aspirujący konsumenci dzielą się na dwie kategorie: młodych profesjonalistów, którzy pozostaną wierni marce wraz ze wzrostem ich siły nabywczej oraz klienci, którzy być może nigdy nie wydadzą 5000 dolarów na torebkę, ale od czasu do czasu kupią produkty po niższych cenach. W przeciwieństwie do bogatych miłośników dóbr luksusowych aspirujący o niższych dochodach tracą pewność przy wydatkach przy presji finansowej tj. inflacja czy ryzyko zwolnień. Ci drudzy wydają prawie 247 mld dolarów rocznie, co czyni ich najważniejszą częścią bazy klientów. Jednocześnie mogą wybierać jedynie między modą "dostępną wszystkim" a "luksusem z najwyższej półki". Nie ma wiele pomiędzy.
Marki luksusowe zaczynają poszerzać swój asortyment o przedział cenowy między 400 a 1000 dolarów, a więc takim, który będzie miał na tyle widoczne logo, że klienci aspirujący chcieliby się nimi popisywać. Wśród nich można znaleźć np. paski (Gucci za 420 dolarów), szaliki i apaszki, okulary, perfumy (Yves Saint Laurent za 98 dolarów).
Czy jednak można liczyć na całą linię produktów dla aspirujących? Raczej nie. - Wypuszczenie luksusowych produktów po przystępnej cenie, aby zaradzić spadkowi konsumentów, byłoby błędem - zanzacza były dyrektor finansowych Moët Hennessy Louis Vuitton Jean-Jacques Guiony w CNN News. - Obecna sytuacja bardziej wynikiem popytu aniżeli samej oferty - dodaje.
Francuski potentat zarobił 17 mld dolarów w jeden dzień. Dzięki Chinom
Pierwsza połowa roku nie zapowiadała się dobrze po załamaniu sprzedaży na rynku produktów luksusowych. Miliarder Bernard Arnault, do którego należy luksusowa marka LVMH, stracił około 24 mld dolarów - podawał Bloomberg Billionaires Index. Teraz miał możliwość odbicia i to od razu o 17 mld dolarów w jeden dzień. Wszystko dzięki "chińskim bazukom".
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.
opr. aw