W przyszłorocznej siatce pojawią się połączenia z Katowic do Chicago i z Rzeszowa do Nowego Jorku. Kraków nie składa broni.



W ciągu kilku tygodni LOT przedstawi siatkę na 2016 r. — po raz pierwszy od otrzymania pomocy publicznej w 2012 r. narodowy przewoźnik będzie się rozwijać, a nie zwijać. Z informacji „PB” wynika, że w planach na lato 2016 są połączenia z Rzeszowa na lotnisko JFK w Nowym Jorku oraz do Chicago z Katowic.
— Nie komentuję. Trwają prace nad siatką na przyszły rok — mówi tylko Małgorzata Kozieł, rzeczniczka LOT-u.
Do Chicago LOT latał do 2010 r. z Kraków Airport. — W Balicach pas jest dość krótki [2550 m — red.] i choć można wylądować każdym samolotem, to wystartować z pełnym obłożeniem i pełnym bakiem już trudniej — twierdzi anonimowy rozmówca „PB”. Z tą argumentacją nie zgadza się szef Kraków Airport, na którym dreamlinery lądowały w 2012 r., gdy LOT prowadził szkolenia.
— Mam opinię Boeinga, zgodnie z którą dreamliner — zbudowany z lżejszych materiałów i wyposażony w mocniejsze silniki niż Boeing 767, który w przeszłości obsługiwał tę trasę — potrzebuje krótszego pasa — mówi Jan Pamuła, prezes balickiego portu.
Podkreśla, że rynek dla Chicago jest właśnie w Krakowie.
— To jest bezdyskusyjne. Podkarpacie i górale, a także Słowacy latami latali z Krakowa do USA. Kończymy inwestycję w terminal, dzięki czemu mamy luksusowy, elegancki europejski port z ponad 60 połączeniami do najważniejszych lotnisk europejskich. Jeśli LOT nie uruchomi tras z Krakowa do USA, co jest wbrew polskiej racji stanu, zrobię wszystko, by jakiś inny przewoźnik się tym zajął. Czekam na LOT, ale ile można czekać? — denerwuje się Jan Pamuła.
Czytaj więcej w "Pulsie Biznesu"