Piątkowy poranek przynosi utrzymanie się kursu euro poniżej linii 4,60 zł. Wciąż bardzo wysoko wyceniany jest frank szwajcarski, który na parze ze złotym notowany jest blisko niedawnego szczytu.


Polska waluta cały czas pozostaje bardzo słaba. Pomimo dwóch podwyżek stóp procentowych w NBP kurs euro nadal utrzymuje się w pobliżu 4,60 zł. Czyli poziomu, który przed marcem 2020 osiągany był jedynie okazjonalnie i tylko podczas najostrzejszych faz globalnego kryzysu walutowego. W tym kontekście warto dodać, że wczoraj stopy aż o 125 pb podniósł bank centralny Czech. W ten sposób Czesi za jednym zamachem podnieśli stopy mocniej niż polska RPP na dwóch posiedzeniach łącznie.
W piątek o 9:30 kurs euro wynosił 4,5982 zł i pozostawał bez większych zmian względem stanu z czwartkowego wieczoru. Dzień wcześniej notowania euro poszły w górę o niespełna dwa grosze, oddając znaczną część zysków z poprzednich dni.
Tymczasem na globalnym rynku rysuje się coraz głębsza słabość euro w stosunku do dolara amerykańskiego i franka szwajcarskiego. Oczekuje się, że Rezerwa Federalna do końca pierwszego półrocza 2022 roku wygasi program skupu aktywów (QE) i już w czerwcu podniesie stopy procentowe. Natomiast EBC pod wodzą Christine Lagarde ani myśli normalizować polityki pieniężnej w dającym się przewidzieć horyzoncie czasowym.
W rezultacie kurs EUR/USD szoruje po najniższych poziomach od lipca 2020 roku, utrzymując się powyżej 1,15 USD za jedno euro. Efekt jest taki, że kurs dolara na polskim rynku pozostaje wysoki. W piątek rano za amerykańską walutę trzeba było zapłacić 3,9785 zł.
Frank szwajcarski kosztował ponad 4,35 zł, a więc tylko nieznacznie poniżej niemal rekordowych 4,3827 zł odnotowanych na początku tego tygodnia. Na parze z euro frank jest notowany blisko najmocniejszych poziomów od maja ubiegłego roku.
O dwa grosze taniał za to funt brytyjski, w piątek rano wyceniany na 5,3544 zł. Oznacza to, że przez ostatni tydzień szterling potaniał o blisko 15 groszy.
KK