Nie powiodła się próba wyłamania dołem z tegorocznej konsolidacji. Kurs euro pozostał w trendzie bocznym, co zdaniem analityków zapowiada korektę na parze euro-złoty. Teraz piłka jest na połowie rynków zagranicznych.


W środę o 10:15 kurs euro kształtował się na poziomie 4,2420 zł, nieznacznie rosnąc względem wtorkowego kursu odniesienia. We wtorek euro podrożało o blisko grosz po nieudanej próbie ataku na linię 4,2250 zł z poniedziałku.
Wygląda na to, że losy złotego w krótkim i zapewne także średnim terminem zostały przesądzone w poniedziałek, gdy kurs EUR/PLN podjął nieudaną próbę wyjścia dołem z trwającej od kwietnia konsolidacji. Zejście poniżej 4,2250 zł zostało jednak szybko zanegowanego i wróciliśmy do przedziału 4,2250-4,3050 zł, jaki obowiązuje już od przeszło 7 miesięcy.
- Kurs EUR/PLN odbił się od poziomu 4,22 i zmierza w kierunku 4,25. Dzisiejsza sesja powinna przynieść kontynuację rozpoczętej wczoraj korekty na złotym. Zakres dalszego osłabienia złotego nie jest jednak znaczny. Szczególnie, że kalendarium publikowanych w ciągu dnia danych makroekonomicznych nie jest bogate - napisali w raporcie ekonomiści Banku Millennium.
- Duży wpływ na rynkowe nastroje będzie mieć natomiast publikowany po środowej sesji w USA raport kwartalny Nvidii, czyli spółki znajdującej się w centrum obecnego boomu związanego ze sztuczną inteligencją - stwierdzili analitycy PKO BP. - Tym samym jest wysoce prawdopodobne, że europejska część środowych notowań będzie okresem wyczekiwania na te dane, co sprzyjać będzie stabilizacji kursów na rynku FX – dodali.
Nie za wiele działo się też na najważniejszej parze walutowej świata. Kurs EUR/USD znalazł się poniżej 1,16 USD, co na polskim rynku przekładało się na dolara notowanego po 3,6649 zł. Amerykańska waluta drożeje wprawdzie trzeci dzień z rzędu, ale kurs USD/PLN pozostaje w przedziale 3,60-3,70 zł.
Z 6-letnich minimów bardzo nieśmiało próbuje odbijać funt brytyjski. W środę o poranku brytyjska waluta była notowana po 4,8120 zł. W zeszłym tygodniu szterling wyceniany był nawet poniżej 4,77 zł i był najtańszy od września 2019 roku. Kluczowe rozstrzygnięcia na rynku funta mogą zapaść w przyszłym tygodniu, gdy poznamy budżet Wielkiej Brytanii na 2026 rok.
Po ustanowieniu w zeszły zwartek historycznego minimum w górę poszły natomiast notowania pary euro-frank. Oznacza to osłabienie helweckiej waluty w relacji do euro, co jednak na polskim rynku walutowym pozostaje praktycznie niezauważalne. O poranku frank kosztował 4,5798 zł i był o pół grosza droższy niż we wtorek wieczorem.
KK




























































