Pierwsza dyskusja nad ewentualnymi zmianami stóp proc. powinna nastąpić dopiero w listopadzie, kiedy NBP opublikuje najnowszą projekcję inflacji - ocenił w TOK FM członek RPP Ludwik Kotecki. Jak wskazał, jeżeli stopy będą dalej spadać w tym roku, to w 2024 r. poziom inflacji może spowodować konieczność zaostrzania polityki pieniężnej.


"Pierwsza, poważniejsza dyskusja - dyskusja, nie decyzja - nad ewentualnymi zmianami stóp procentowych to listopad. Będziemy mieć nową projekcję inflacyjną, czyli poważniejszą analizą pokazującą czy i kiedy dochodzimy do celu inflacyjnego. To jest ten moment, a nie w październiku, na kilka dni przed datą wyborów" - powiedział Kotecki.
"Mam nadzieję, że pewna nauczka, lekcja zostanie wyciągnięta z tej zaskakującej, niekonwencjonalnej decyzji i że październik będzie pauzą. To jest oczywiście moja opinia i tylko w swoim imieniu mogę ją formułować, zobaczymy jakie będą głosy" - dodał.
Zapytany, czy jego zdaniem w kolejnym roku może przyjść moment, w którym RPP będzie zmuszona wrócić do podwyżek stóp procentowych, powiedział: "To zależy od tego, co wydarzy się w następnych miesiącach, jeszcze w tym roku. Natomiast jeżeli nie będzie dalszych błędów popełnianych, to zakładam, że może do tego nie dojść, do konieczności znowu podwyższania stóp".
"Jeżeli ten warunek nie byłby spełniony - tj. jeżeli stopy, z jakichś powodów, bliżej nieokreślonych, miałyby dalej spadać w tym roku, to nie wykluczam, że w przyszłym roku inflacja mogłaby rzeczywiście spowodować konieczność zaostrzania polityki pieniężnej" - dodał.
W ocenie Koteckiego we wrześniu inflacja CPI w Polsce - głównie ze względu na efekt bazy - obniży się do jednocyfrowego poziomu w ujęciu rok do roku.
"We wrześniu będzie bardzo silny efekt bazowy, to efekt statystyczny. Jeżeli nawet inflacja w ujęciu miesiąc do miesiąca nie zmieniłaby się, to i tak roczna spadnie. Więc z tego punktu widzenia, jeżeli startujemy z poziomu 10,1 proc. w sierpniu to - z bardzo dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, ta inflacja rzeczywiście będzie poniżej 10 proc." - powiedział członek RPP.
pat/ osz/